Spis treści
Kolumbia ogłasza wydobycie okrętu
San Jose zatonął ponad 300 lat temu. A właściwie został zatopiony podczas bitwy morskiej. W efekcie nie dopłynął nigdy do portu, a ogromne bogactwo poszło na dno.. razem z ok. 600 osobami z załogi. Od tamtego czasu wrak okrętu spokojnie spoczywał na dnie. Aż do teraz. Bez wątpienia ustalono już, że San Jose spoczywa na dnie Morza Karaibskiego. Kolumbia uznała, że bezsprzecznie całość należy do niej, ponieważ to na jej terytorium znajduje się wrak. Problem w tym, że prawa do skarbu rości sobie też Hiszpania, plemię Qhara Qhara z Boliwii i amerykańska firma Sea Search Armada.
Pretensje Madrytu do skarbu nie są bezpodstawne. Kiedy statek zatonął, pływał pod hiszpańską banderą, a Kolumbia była hiszpańską kolonią. Hiszpania próbuje powoływać się na międzynarodowe konwencje. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta.
Pomimo wszystkich ostrzeżeń, niepewności i sporów, Kolumbia ogłosiła, że samodzielnie wydobędzie wrak statku i przeznaczy na ten cel ok. 70 mln dolarów. Władze kraju utwierdziły się w tym przekonaniu po wysłaniu 3 misji obserwacyjnych ze zdalnie sterowanymi pojazdami podwodnymi. Potwierdziły one, że na pokładzie wraku królewskiego galeona znajduje się prawdziwie bajeczny skarb.
ONZ nawołuje do zachowania spokoju
Organizacja Narodów Zjednoczonych apeluje do Kolumbii, aby zrezygnowała z pomysłu samodzielnego wydobycia wraku. Takie przedsięwzięcie może przerosnąć jej możliwości. Warto również ustalić prawa do skarbu w momencie, gdy ten jeszcze bezpiecznie spoczywa na dnie. Naukowcy zaznaczają, że całość skarbu pochodziła z krajów Ameryki Południowej – głównie z obecnego Peru i Boliwii. San Jose transportował ogromne bogactwo na rozkaz króla Hiszpanii na dwór króla Filipa V, aby pokryć koszty prowadzonej przez niego wojny.
Pechowy rejs potężnego galeonu
San Jose był uważany za postrach mórz i oceanów. Był to jeden z najpotężniejszych statków wojennych, jakie pływały po wodach. Hiszpania długo go budowała, a następnie zwodowała go w 1697 roku. Był wyposażony w 64 działa, a jego załoga liczyła ok. 600 ludzi. Nic dziwnego, że wrogowie unikali bezpośrednich starć. Mimo to ostatecznie San Jose został zatopiony w 1708 roku podczas bitwy morskiej toczonej pomiędzy Anglią a Hiszpanią. To właśnie wtedy jedna z kul armatnich wystrzelonych przez angielski statek trafiła w skład prochu na hiszpańskim galeonie. Statek natychmiast poszedł na dno, a wraz z nim 600 członków załogi i ponad 200 ton skarbów.
Możliwe porozumienie pomiędzy krajami
Statek, przynajmniej w teorii, chroniony jest immunitetem suwerennym. Tak przynajmniej powinno być zgodnie z konwencją UNESCO z 2001 roku. To by oznaczało, że cały wrak wraz z jego towarem należy do Hiszpanii. Problem w tym, że Kolumbia nie jest objęta konwencją UNESCO, więc również może rościć sobie prawa do San Jose. Obecnie oba kraje podpisały wstępne porozumienie, na podstawie którego mają podzielić pomiędzy sobą bajeczne bogactwo. A plemię Qhara Qhara? Cóż… prawdopodobnie obejdzie się smakiem, jak to zwykle bywa. Zapowiada jednak, że nie spocznie tak łatwo. Chcą rekompensaty za niewolniczą pracę ich przodków na rzecz hiszpańskich kolonizatorów.
Tymczasem do sporu wkracza jeszcze 1 strona. Mowa mianowicie o firmie Sea Search Armada. Oficjalnie statek został odnaleziony w 2015 roku i wtedy potwierdzono z całą pewnością, że to legendarny San Jose. Amerykańska firma wyraża jednak swój sprzeciw i twierdzi, że to ona jako pierwsza odnalazła wrak galeonu… i to już w 1982 roku! Z tego względu domaga się 10 mld dolarów znaleźnego.
Jaki skarb spoczywa na dnie morza?
Tak wielkie zainteresowanie wrakiem San Jose jest w pełni naturalne. Wstępne szacunki sugerują, że znajdowało się na nim ok. 200 ton skarbów w postaci srebra, złota i drogocennych klejnotów. Oprócz tego hiszpański galeon transportował duże ilości broni i ceramiki. Wartość tych skarbów wstępnie jest szacowana na ok 17-20 miliardów dolarów (ok. 80 miliardów złotych). Jest to największy skarb w dziejach ludzkości i nic dziwnego, że budzi ogromne emocje. A także spory o prawa do niego.
Jak ostatecznie rozwinie się sprawa ze skarbem? Wrak prawdopodobnie będzie wydobyty do końca 2025 roku, a jego skarb trafi do Kolumbii i Hiszpanii. Plemię Qhara Qhara możliwe, że dostanie symboliczną część, o ile tylko Hiszpania będzie chciała poprawić swój wizerunek. Tego jednak robić nie musi i możliwe, że nie zrobi. Nie wydaje się też prawdopodobne, żeby firma Sea Search Armada coś dostała. Obecnie nie przedstawiła dowodów na to, że jako pierwsza zlokalizowała i zidentyfikowała wrak statku.