Świąteczna kampania reklamowa to najczęściej zdjęcia uśmiechniętych osób w towarzystwie choinki i góry prezentów. Jednak nie dla Balenciagi, która pozwoliła sfotografować dzieci w otoczeniu przedmiotów tylko dla dorosłych. Poznajcie najnowszy skandal w świecie mody.
Spis treści
O co chodzi?
Nie myli się ten, kto powie, że kampanie reklamowe wielkich domów mody szokowały już wcześniej, a wykonanie zdjęć, które przekraczają granice dobrego smaku stało się głównym ich celem. Jednak ostatnia kampania Balenciaga wyjątkowo rozzłościła opinię publiczną. Chodzi o gifting campaign, która miała zachęcić do wybrania świątecznych prezentów właśnie pośród produktów marki. Z jakiegoś powodu, firma zdecydowała, że będzie ją promować zdjęciami dzieci pozujących w otoczeniu przedmiotów, jakie raczej nie powinny znaleźć się w rękach najmłodszych.
Najmocniej rzucały się w oczy misie w skórzanych uprzężach, przywodzących na myśl te używane przez środowiska BDSM i to one wzbudziły też najwięcej kontrowersji. Jednak niepokojących szczegółów jest więcej.
Sprawę omawia m.in. Ania Gemma, która o grzechach świata mody przygotowała już niejeden film na YouTube oraz Kinga z The Pink Rook -kanału o modzie i kosmetykach, na którym autorka nie waha się poruszyć trudniejszych tematów.
Obie twórczynie bardzo dokładnie omawiają fatalną sesję domu mody, zwracając uwagę właśnie na te niepokojące szczegóły. Im dłużej patrzymy na fotografie, tym większego przekonania nabieramy, że coś poszło bardzo nie tak. Wielu internautów rozpoznało w rekwizytach odniesienia nie tylko do BDSM, ale również do okultyzmu.
Bardzo zastanawiające jest także zdjęcie z poprzedniej kampanii, wspólnego dzieła marek Balenciaga i Adidas. Choć wzrok przyciąga torebka z trzema paskami, to nie da się nie zauważyć, że leży ona na zadrukowanej kartce. Jak się okazało tekst to fragment akt sądowych ze sprawy United States v. Wiliams z 2008 roku, która dotyczyła pornografii dziecięcej. Jeśli nie słyszeliście o niej, Kinga przytacza ją w swoim materiale na YouTube.
https://youtu.be/JF6dmU7IS4k
Osób oburzonych kampanią Balenciagi są całe tłumy. Wśród nich najpopularniejsza jest opinia, że dom mody znów chciał zaszokować opinie publiczną i zdobyć rozgłos, tym razem ustawiając kilkulatki wśród akcesoriów dla dorosłych. Wielu autorów badających sprawę podkreśla, że takie kampanie nie są dziełem przypadku i przygotowanie ich trwa kilka tygodni. Cała koncepcja i użyte materiały musiały zostać zaakceptowane przez wiele osób, w tym pracowników działu prawnego. Przedstawiciele Balenciagi byli również obecni na sesji zdjęciowej, a jak później wyjaśnił fotograf, on sam nie miał wpływu na dobór produktów, ani rekwizytów użytych do zdjęć.
Biorąc pod uwagę poprzednią sesję zdjęciową, firma i tym razem musiała wiedzieć, co robi. Najnowsze zdjęcia nie były więc dziełem przypadku, a elementem starannie przygotowanej strategii.
Normalizacja przemocy
Domy mody już wiele razy przekraczały granice i szykowały szokujące kampanie. Zdjęcia z gifting campaign nie są pierwszymi, które wywołały skandal i można zaryzykować stwierdzenie, że wcale nie będą ostatnimi. Ania Gemma w swoich materiałach przywołuje sesje Dolce&Gabbana oraz Calvine’a Kleine’a, które swego czasu również zdenerwowały wiele osób, a jednak nie wpłynęły na odbiór tych marek i ich pozycję na rynku.
O tych skandalach mało kto już pamięta, a trzeba przyznać coś jeszcze. Pierwsze skandale dotyczyły seksualizowania bardzo młodych modelek. Pozy były wyzywające, a same dziewczyny półnagie. Jednak czy dziś taka kampania wzbudziłaby tak duże oburzenie, jak w latach 80.?
W tej sprawie nasuwa się też pytanie, po co to robić? Czy erotyzm i przemoc to rzeczywiście takie dobre tło do fotografii ubrań i akcesoriów drogich marek? Na to pytanie próbowała znaleźć odpowiedź Ania Gemma. Co ciekawe, seks wcale nie sprawia, że klienci szturmują sklepy. Badania, które przytacza youtuberka pokazują, że wyuzdane kampanie częściej zniechęcają klientów do firmy, działając na jej niekorzyść.
Jednak faktem jest, że im seksualizacji i przemocy oglądamy na pozornie niewinnych zdjęciach reklamowych, tym więcej jesteśmy w stanie zaakceptować i z czasem przyjąć jako normę.
Co dalej?
Balenciaga zrobiła to, co wszystkie domy mody w podobnej sytuacji. Przeprosiła i pozwala zewnętrzną firmę, która zajmowała się przygotowaniem sesji zdjęciowych do feralnej kampanii współtworzonej z marką Adidas.
Fotografie dzieci z misiami BDSM i okultystycznymi symbolami zostały usunięte, a na oficjalnym koncie firmy na Instagramie nie ma żadnych postów, poza jednym – z oświadczeniem. Nikt go jednak nie skomentuje, bo ta możliwość została ograniczona.
Można mieć nadzieję, że dzięki tej aferze domy mody nie będą już ustawiać dzieci w towarzystwie niepokojących przedmiotów, licząc że skandal przyniesie im zyski. Czy jednak faktycznie tak będzie, czas pokaże. Jedno jest pewne, mianowicie to, że Balenciaga będzie odsuwać od siebie odpowiedzialność tak długo, aż społeczeństwo zapomni o całej sprawie. Dokładnie tak, jak miało to miejsce po poprzednich skandalach.