Kiedy pojawia się temat sieci 5G, to częściej w kontekście teorii spiskowych i okropnych szkód na zdrowiu, jakie może wyrządzić. Ale to technologia, która jest po prostu następstwem dotychczasowego standardu sieci komórkowej. Całą sprawę szczegółowo wyjaśnił Piotr z bloga highlab.pl
Spis treści
Halo, ale o co chodzi?
Mówimy 5G kilka razy dziennie i śmiejemy się z foliarzy, a czy sami wiemy co to właściwie jest? Piotr to ekspert, do którego warto się zwrócić. Na swoim blogu śledzi wszystkie nowinki technologiczne i radzi, jak poruszać się po tym całym świecie gadżetów i elektroniki. O sieciach komórkowych też wie niemało. Skąd przyszła do nas 5G? No prostu z postępu. Początki sieci mobilnych datujemy na lata 70. I 80. 1G zawodziła i była wyjątkowo słabo zabezpieczona. 2G nieco podgoniła, jednak to 3G zrewolucjonizowała sposób, w jaki rozmawiamy i przesyłamy dane. Niestety tylko na chwilę, bo kosztowana infrastruktura i rosnąca ilość użytkowników zmusiła do opracowania jeszcze lepszego standardu. 4G, z której korzystamy do tej pory, jest wystarczająca, ale to właśnie jej nowsza siostra powoli zadomawia się i w naszym kraju. Czemu jej potrzebujemy?
Szybka i bez opóźnień
No może z drobnymi. Piotr za największe zalety nowego standardu uważa niskie opóźnienie i ogromną prędkość. Dzięki 5G pozwoli wysyłać dane z prędkością 10Gb/s, a rozpędzi się aż do 20. Opóźnienie wyniesie maksymalnie 4 ms, choć i 1 ms jest możliwa. Dzięki wdrożeniu tej sieci będziemy mogli obsługiwać aż do miliona urządzeń na 1 kilometr kwadratowy, a połączenia utrzymają się nawet przy prędkości 500 km/h. To wszystko to oczywiście zbiór danych laboratoryjnych – rzeczywiste wyniki mogą być mniejsze. Ale to i tak bardzo dobre wieści.
Furtka dla hakerów
Zanim poruszymy temat mitów i teorii spiskowych, warto zobaczyć jakie są realne zagrożenia wynikające z wprowadzenia sieci 5G. To przede wszystkim ułatwienie roboty hakerom. Większa przepustowość sieci oraz ilość podłączonych urządzeń, to również większa ilość celów. Niedostatecznie zabezpieczony użytkownik będzie łatwą ofiarą przestępstw w cybersieci. Piotr pisze również o kwestii czasu – taka zmiana nie nastąpi z dnia na dzień, więc wiele urządzeń będzie nadal musiało obsługiwać dwie sieci – 5G oraz jego starszą wersję. To też wyzwanie dla miejskiej infrastruktury, której przystosowanie się wygeneruje koszty i trudne działania.
To, co tygrysy lubią najbardziej
Czyli teorie spiskowe. Na pewno każdy z nas spotkał się chociaż z jedną. 5G ma trwale szkodzić naszemu zdrowiu przez wykorzystywanie fal elektromagnetycznych. Z czego wynikają takie diagnozy? Oczywiście z niewiedzy. Badania przeprowadzone nad siecią 5G wykluczają jakiekolwiek zagrożenia biologiczne dla zdrowia. Nie będzie to też narzędzie, które pozwalałoby korporacjom czy rządom sterować nami na odległość. Piotr zwraca uwagę na fakt, że takie kontrolowanie już i tak się dzieje – 5G tutaj niczego nie zmieni. Jeżeli już chcemy szerzyć jakieś fakty o tej sieci, to warto po prostu poczytać i zauważyć, że nowy standard sieci komórkowej to masa zalet. Może znacznie pomóc w medycynie, rozwinąć technologie inteligentnego domu czy stworzyć całe inteligentne miasta, które będą rewelacyjnie skomunikowane.
Każda nowa technologia przeraża ludzi i generuje dezinformacje. Powtarzane mity rosną do gigantycznych rozmiarów, a my w efekcie odrzucamy to, co nowe i potrzebne. Gdy 5G już na dobre się rozbryka i ułatwi nam wszystkim życie, ludzie pewnie nawet nie będą pamiętali bajek o strasznych masztach i chipach w mózgu.