Kilka dni temu świat zyskał nowego ulubionego seksistę. W podcaście „Ladies Like Us”
Amerykański raper T.I. z radością opowiedział o corocznych testach dziewictwa, na które zawozi swoją córkę, Deyjah. Jak widać nadal są jeszcze osoby, które uznają to za całkowicie normalne.
Spis treści
Ignorancja ignoranta
39 letni raper z chęcią opisał cały proces. Swoją dorosłą już córkę zabiera regularnie na wizyty ginekologiczne. Głównym zadaniem jest upewnienie się, czy jej błona dziewicza jest nadal nienaruszona. Uwagi lekarza o możliwości przerwania błony przez czynności inne niż seks (jazda konno, gimnastyka) z uporem specjalisty ignoruje. Raper twierdzi, że jego 18-letnia córka nie widzi problemu w takiej kontroli. Zapytany o wykonywanie tego samego testu w stosunku do 15-letniego syna odpowiada nie, on jest aktywny seksualnie, a mi to nie przeszkadza. Aż słyszę te oklaski rodem ze średniowiecza.
Skoro w Turcji się tak robi…
Testy na dziewictwo kojarzymy z prastarymi metodami tortur, upokorzenia i kontroli. Praktyka nie wymarła jednak zupełnie. T.I. usprawiedliwia swoje zachowanie faktem, że w niektórych kulturach test ten nadal jest wykonywany i na porządku dziennym. W Indiach czy Turcji tak determinuje się, czy kobieta nadaje się do małżeństwa. W Indonezji każda kadetka musi zostać skontrolowana, aby dostać się do policji. Oblanie testu w Afganistanie to natomiast do 3 miesięcy aresztu.
Krytyka z lewej i prawej
T.I. broni swoich praktyk i sypie podobnymi przykładami jak z rękawa. A świat się dziwi, że człowiek wychowany w cywilizowanym społeczeństwie, który osiągnął pewien status, dopuszcza się tak seksistowskich i kretyńskich metod. Zwłaszcza, że takich standardów nie narzuca swojemu niepełnoletniemu synowi. W świetle prawa T.I. jest bezpieczny. Nie ma żadnych regulacji dotyczących takich praktyk. Przekonanie o konieczności kontrolowania życia seksualnego kobiet jest nadal obecne. Mężczyźni czystość kobiety stawiają na piedestale i z jakichś niewyjaśnionych powodów mianują się jej obrońcami.
Niech żyje Jane Walker! Czyli jak Wielka Brytania walczy z seksizmem
T.I. za przyzwoleniem córki może robić co mu się podoba. Problem tylko w tym, że takiego przyzwolenia nie ma już od społeczeństwa. A kiedy jesteś osobą publiczną i ikoną rapu, to możesz posłuchać głosu fanów lub ich po prostu stracić.
W tej sytuacji raper chyba nie może już liczyć na złote płyty czy zapełnione hale koncertowe.