Panie i Panowie, mamy trupa w szafie. Nawet niejednego. Choć podobno żyje nam się coraz lepiej w pięknym kraju nad Wisłą, nadal nie możemy sobie poradzić z wieloma ważnymi, a wydawałoby się podstawowymi rzeczami. Oto topowa piątka.
Spis treści
1. Alkohol
Eksperci od uzależnień biją na alarm: pijemy więcej z roku na rok, więcej niż w czasach PRL. Co roku w Polsce rodzi się 9 tys. dzieci z alkoholowym zespołem płodowym, co oznacza, że ich matki piły w ciąży. Alkoholicy stanowią około 2% naszego społeczeństwa ‒ a to tylko ci, których wychwycił system.
Znacznie więcej jest osób, które piją w sposób ryzykowny, czyli taki, który może doprowadzić do choroby alkoholowej: około 12%. Według WHO na jeden sklep monopolowy powinno przypadać co najmniej 1000 mieszkańców, tymczasem w Polsce jest to 275. W samej Bydgoszczy jest więcej sklepów alkoholowych niż w całej Norwegii.
Jednak jeśli popatrzeć na to od innej strony, nie jest tak źle. Choć spożycie alkoholu rośnie systematycznie, to nasze niecałe 11 litrów czystego alkoholu na głowę wcale nie wygląda tak źle na tle reszty Europy. Na podstawie danych WHO, wśród 10 krajów z najwyższym PKB Polska plasuje się pod tym względem na 9. miejscu. Wyprzedzają nas inne kraje Europy Wschodniej, a także m.in. Niemcy i Francja. Pierwsze miejsce zajmuje Białoruś z 14,4 litra.
Można się więc spierać, czy mamy problem z piciem, czy też nie. Wielu ekspertów wskazuje, że wzrost spożycia alkoholu wiąże się z bogaceniem kraju. Bez dwóch zdań jesteśmy jeszcze „lepsi” w innych niechlubnych rankingach. Zobaczcie.
2. Smog
Wiadomo. Za króla Kraka mieliśmy smoka, teraz mamy smog. Taka tradycja. Wprawdzie nie zionie ogniem, ale jak najbardziej dymi toksycznymi oparami. Ranking 50 najbardziej zanieczyszczonych miast według WHO z 2018 r. nie pozostawia złudzeń: aż 36 z nich leży w Polsce! W ogólnych statystykach zajmujemy drugie miejsce za Bułgarią, więc jeśli ktoś ma ochotę pojechać tam na wakacje, może równie dobrze wybrać swojskie Beskidy ‒ efekt będzie dokładnie ten sam.
Dlaczego tak śmierdzi? Ano dlatego, że nikt od czasów upadku starego systemu nie zajął się na poważnie źródłami energii odnawialnej. Problemem nie jest przy tym sam przemysł energetyczny, który został obwarowany dość rygorystycznymi normami, ale brak powszechnej dostępności wytwarzanej w ten sposób energii cieplnej. Aby się ogrzać, Polacy palą w starych piecach, paliwem byle jakiej jakości. Pewnie chcieliby ogrzewać się czymś innym, ale nikt ich w tym za bardzo nie wspiera, brak też zakrojonej na szeroką skalę edukacji. Polska wunglem stoi i już.
3. Samobójstwa wśród nieletnich
Tu też zajmujemy mocne drugie miejsce, zaraz za Niemcami, tym razem według raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Fundacja porównuje dane z 2014 r., kiedy to aż 209 nieletnich odebrało sobie życie. W 2017 r. udanych prób samobójczych było 116. Nadal o 116 za dużo.
W ubiegłym roku ta sama fundacja przeprowadziła ankietę wśród ponad tysiąca dzieci w wieku 11‒17 lat, aby dowiedzieć się między innymi, co je skłania do tak destrukcyjnych zachowań. Jako główną przyczynę problemów respondenci podawali przemoc rówieśniczą, ale także przemoc i nadużywanie alkoholu w domu. Aż 20% miało za sobą obciążające doświadczenia seksualne. Próbę samobójczą podjęło 7% chłopców, i co 10. z dziewczynek. Jeszcze więcej dokonywało samookaleczeń. To zatrważające i bardzo smutne dane. Nie mają łatwo nasze dzieciaki, oj nie.
4. Śmierć na drogach
Kto nie targnie się na życie za młodu, nie zapije na śmierć i nie zapadnie na terminalną chorobę płuc, nadal ma spore szanse spotkać się z kostuchą szybciej, niż by sobie życzył. Ta bowiem wyjątkowo upodobała sobie nasze drogi. Tylko w Rumunii, Bułgarii i Chorwacji jest większe ryzyko śmierci w wypadku komunikacyjnym. Według danych policji w ubiegłym roku na polskich drogach zginęło 2838 osób, czyli średniej wielkości wieś. Aż 37 tys. osób zostało rannych. Ilu spośród nich już nigdy nie wybudzi się ze śpiączki albo nie będzie chodzić o własnych siłach? Tego policja nie podaje. Wprawdzie statystyki od lat poprawiają się, jednak wciąż bardzo powoli.
Jedni wskazują, że za wysoką śmiertelność odpowiedzialny jest stan dróg. Te jednak mamy coraz lepsze. Inni, że to wina tych „jeżdżących szybko, ale bezpiecznie”, którzy za nic mają przepisy drogowe. Poczuciu bezkarności sprzyjają relatywnie niewielkie w stosunku do zarobków mandaty. Mamy też bardzo trudne egzaminy na prawo jazdy, podczas których testuje się wiedzę kierowcy na temat wymiarów tablicy rejestracyjnej, ale już nie tego, jak wyjść z poślizgu. Do tego dochodzi niska kultura jazdy: w mniejszych miastach pieszy jest najniżej w hierarchii użytkowników drogi ‒ a odsetek pieszych wśród ofiar wynosi 30% i również należy do najwyższych w Europie.
5. Dostępność antykoncepcji
Dużo tu u nas śmiertelnych zagrożeń, za to rozmnażać możemy się na potęgę! Mamy absolutnie najmniejszy dostęp do antykoncepcji spośród wszystkich krajów europejskich ‒ wyprzedza nas nawet Białoruś i Ukraina. Według rankingu Europejskiego Forum Parlamentarnego do spraw Populacji i Rozwoju, dostęp do środków zapobiegających ciąży jest szacowany na 31,5%.
Antykoncepcja hormonalna, w tym również awaryjna, są możliwe do kupienia wyłącznie na receptę, wystawianą wyłącznie przez lekarza ginekologa, na maksymalnie trzy miesiące w przód. Polskie kobiety muszą być widocznie wyjątkowo głupie i niezdolne do decydowania o swoim zdrowiu, skoro w innych krajach receptę można przedłużyć u internisty albo w ogóle kupić pigułki w aptece bez żadnego papierka. Antykoncepcja nie jest też u nas refundowana (jedynie nieliczne rodzaje tabletek), nie przewidziano ponadto żadnych zniżek dla osób młodych i niezamożnych.
Zanim ktoś napisze, że to dobrze, podpowiem: osoby, które mają odpowiednie warunki finansowe i socjalne do wychowywania dzieci, mają dostęp do antykoncepcji. Wskutek braku jej dostępu na świat przyjdą dzieci niekoniecznie w tych rodzinach, w których powinny. Na przykład te wspomniane wcześniej 9 tys. maluchów z FAS-em.
Sprawdziłam, co o Polsce i Polakach piszą zagraniczne przewodniki
Co my możemy z tym wszystkim zrobić? Świata nie zmienimy, ale możemy zmienić jego cząstkę wokół siebie. Reagować na odgłosy przemocy zza ściany. Jeździć kulturalnie i kulturalnie pić. Wspierać słabszych od siebie. Tylko tyle i aż tyle.