Jak to możliwe, że kampania promująca dziecięcą kolekcję ubrań może zrobić znacznie więcej, niż kilka misternie zaprojektowanych reklam społecznych?
To, że bez wątpienia może zdziałać wiele, jest już faktem. Reklama, którą marka River Island stworzyła z okazji 30-lecia swojego istnienia sprawiła, że stało się o niej niezwykle głośno. Wszystko za sprawą modeli i modelek. Część z nich jest niepełnosprawna i zmaga się z różnymi rodzaju ograniczeniami. Jak widać, w niczym im to nie przeszkadza. Zresztą, sami zobaczcie.
Spis treści
Metki są na ubrania!
To chyba pierwsza na taką skalę, tradycyjna reklama z udziałem niepełnosprawnych dzieci. Wcześniej dzieci z niepełnosprawnością często zapraszano do udziału w kampaniach, ale zwykle tych społecznych. Tym razem komercyjnie reklamują ubrania. To pokazuje, że River Island jest marka zdeklarowaną.
Firma nakręciła spot razem z międzynarodową organizacją charytatywną. Samą reklamą zajęła się agencja, która specjalizuje się we współpracy z osobami niepełnosprawnymi.
Przedstawiciele agencji modelingowej mówią, że „mają nadzieję, że inne marki wykorzystają ten przykład i sprawią, że ich kampanie będą bardziej reprezentatywne dla zróżnicowanego społeczeństwa”. Twórcy reklamy wspólnymi siłami zadbali o to, by główne hasło: „metki są dla ubrań, a nie dla dzieci” mogło wybrzmieć jak najgłośniej.
River Island toruje nową drogę
Firma poddaje w wątpliwość fakt, że chore dzieci nie występują w reklamach. To znak, że najwyższa pora przestać szufladkować ludzi i przyczepiać im łatki. Jakie jeszcze przesłanie ma ta reklama? Jedyna rzecz, która różni od siebie dzieci w reklamie jest styl. Z kolei rzecznik prasowy River Island podkreśla, że marka w najnowszej kampanii chciała pokazać, jak różnorodni są jej mali klienci.
Dzieci z reklamy, które zwracają nasza uwagę to 10-letnia Lois Groom, która przyszła na świat z rzadkim zespołem tzw. delecji chromosomu 18q, 6-letnia Cora Bishop z trisomią oraz 5-letni Teddy Berrimane, który urodził się z porażeniem mózgowym.
Mamy nadzieje, że ta kampania będzie początkiem nowego spojrzenia na osoby niepełnosprawne. Nie tylko w reklamie, ale i na co dzień, w przestrzeni społecznej. Nie przesadzimy pisząc, że to wielki krok naprzód, który powinien być kontynuowany przez inne opiniotwórcze osoby czy firmy.
Podobną, równie ważną rolę w zmianie postrzegania chorych dzieci odegrała zeszłoroczna okładka Vogue. Znalazła się na niej top modelka ze swoim kilkuletnim synem cierpiącym na zespół Downa (możecie o tym przeczytać w tym artykule).
Wciąż potrzebujemy takich akcji, by w pełni zrozumieć, że ani podział na kategorie, ani świat idealny nie istnieją – sami je wymyśliliśmy. Najwyższa pora przywrócić temu odpowiedni porządek.