Aloes i sposoby na jego wykorzystanie to żadna nowość. Bardzo często spotykam się z opiniami, że to roślina o zbawiennych właściwościach. Ostatnio nie tylko jednak coraz więcej osób opowiada mi swoje historie z używaniem aloesu, ale też widzę jaka moda nastała na jego stosowanie przez np. ciągłe noszenie maseczek. Postanowiłam dowiedzieć się o nim trochę więcej i sprawdzić, jak wykorzystuje go branża kosmetyczna. Ale nie tylko!
Spis treści
Najpopularniejszy z sukulentów
Warto przyjrzeć się podstawowej wiedzy o aloesie. Przede wszystkim nie jest to gatunek typowy dla każdego regionu. To sukulent, który lub tereny pustynne i półpustynne oraz sawanny. Radzi sobie świetnie tam, gdzie nie ma za dużo wody, ponieważ potrafi gromadzić wilgoć w swojej tkance wodnej. Teraz z łatwością hodować go można w domowych warunkach i wykorzystywać na co dzień. Chociaż aloes składa się w 96% z wody, to znajdziemy w nim arcywartościowe składniki, takie jak polisacharydy, kwasy organiczne, beta-karoten, biotynę czy przeciwutleniacze. Już w starożytności doceniono jego dobrodziejstwo. Stosowano go przy leczeniu oparzeń, bólu stawów i żołądka oraz do balsamowania ciał zmarłych. Jest więcej cenny i dla medycyny, jak i dla kosmetyki. Aloes działa również przeciwzapalnie oraz sprzyja namnażaniu mikroflory jelitowej. Opisywać mogłabym jeszcze długo, ale zobaczmy, co proponuje właśnie w pielęgnacji.
Wszechstronny aloes
Po wiedzę o wykorzystaniu aloesu w branży kosmetycznej sięgnęłam do niezawodnej Basi Smoter, a w jej wpisie (całość znajdziecie tutaj) czytamy, że kluczowym jest dobór produktu zawierającego aloes do konkretnych potrzeb naszego ciała. Kosmetyki takie działają łagodząco, przeciwzapalnie, a nawet oczyszczająco, ale wybierajmy mądrze. Możemy zdecydować się na zakup żelu, kremu czy maseczki, a następnie sprawdzić faktyczną zawartość aloesu w ich składzie. Im więcej, tym lepiej. Basia szczególnie chwali zalety takich kosmetyków w leczeniu czy pielęgnacji skóry trądzikowej lub skłonnej do rumienia i suchości. Ale aloes to też świetna opcja dla kobiet w ciąży(jest mega bezpieczny), osób z problemami z wypadającymi włosami czy dla tych, którzy chcą zadbać o skórę stóp. Basia obiecała zdradzić swoim czytelnikom kilka domowych przepisów na preparaty z aloesem, więc czekam z niecierpliwością!
Lepszy od wody
Mnie szczególnie zainteresowały liczne żele z aloesem, które pojawiają się na rynku. Na blogu ,,AGwer’’znalazłam kompleksowy poradnik o używaniu takiego kosmetyku. Przede wszystkim ciekawe jest, że aloes wchłania się w skórę cztery razy szybciej niż woda. Wybierając żel o wysokiej zawartości ekstraktu z tego sukulentu, zagwarantowane mamy szybkie działanie powodujące orzeźwienie, ukojenie i przyjemne wchłanianie. Taki żel nie musi być koniecznie wcierany jak żel, ale może być również wykorzystywany jak maska (pozostawiając grubszą warstwę na skórze), którą zostawimy na wybranej partii ciała nawet na całą noc. To też opcja dla tych, którzy szukają ukojenia dla delikatnej skóry pod oczami. Autorka wpisu wymienia też zalety głębokiego nawilżenia aloesu – można stosować go na przesuszone dłonie, włosy lub skórę twarzy. Wspominałam wcześniej o trendzie w łączeniu maseczek ochronnych z żelem z aloesu, i to faktycznie mądry pomysł. Przy długim noszeniu takiego okrycia bardzo narażamy twarz na przetarcia, podrażnienia i wysuszenie. A taki nieobciążający żel to szybki sposób na zadbanie o skórę w czasach pandemii.
Na pewno w przyszłości przybliżę Wam moje dalsze poszukiwania, które już nie będą kosmetyczne, ale kulinarne. No właśnie – aloes może być również gościem w Waszej kuchni(zaintrygował mnie wpis Agaty), bo działa rewelacyjnie na trawienie i ogólne uzdrowienie. A może już znacie specyfiki z aloesu, które można wrzucić na ruszt?