Od premiery serialu „Czarnobyl” minęło już sporo czasu. Produkcja zdążyła wskoczyć na pierwszą lokatę wśród TOP 100 seriali ze świata na platformie Filmweb. Poruszyła miliony widzów, którzy masowo ruszyli do Prypeci. Ich nieodpowiednie zachowanie zostało skarcone przez twórcę serialu.
Czarnobyl postrzegałem zawsze jako przykład cywilizacyjnej autodestrukcji. Katastrofę, do której doprowadził rozwój tego świata i która zabiła swoich autorów oraz tysiące innych ludzi. Od tego tragicznego wydarzenia minęły 33 lata, a my w dalszym ciągu nie potrafimy oszacować strat i skutków.
Szacunki dotyczące liczby ofiar katastrofy są niezwykle rozbieżne. Mówiąc o ofiarach bezpośrednich ZSSR podawało do wiadomości 2 zgony wśród pracowników placówki oraz 28 wśród inżynierów i strażaków, którzy zmarli wskutek choroby popromiennej. Raport Greenpeace’u z 2006 roku wskazuje na łączną liczbę ofiar w wymiarze 200 tysięcy osób! U 270 tysięcy poszkodowanych spodziewano się rozwoju choroby nowotworowej. Status osoby poszkodowanej w wyniku eksplozji w Czarnobylu przyznano milionowi dzieci oraz dwóm milionom dorosłych. Szczegółowych skutków wypadku nie zna nikt. To dowód, że katastrofę czarnobylską powinniśmy traktować jako nasz wspólny problem.
Spis treści
Obraz nędzy
Ciężko nie odnieść podobnego wrażenia oglądając „Czarnobyl” na HBO. Kadry z serialu podzieliłbym na dwie grupy: drastyczne i bardziej drastyczne. Nawet jedna z pierwszych scen, w której niczego nieświadomi jeszcze ludzie obserwują blask wybuchu, budzi niepokój. Może dlatego, że reżyserska wizja tamtej chwili krzyżuje się z naszą znajomością przyszłości…
Serialowy obraz nędzy nie jest w pełni prawdziwy. Wydarzenia takie jak np. wypadek helikoptera nad zbiornikiem zostały przesunięte w czasie. W rzeczywistości miało to miejsce znacznie później niż w następnym dniu. Podobnie sytuacja ma się z inżynierami, którzy podobno wcale nie pracowali nago. Te drobne przerysowania nie są mimo wszystko zakłamaniem przyćmiewającym odbiór serialu. Produkcja uderzyła do wielu, lecz nie do wszystkich z prawidłowym wydźwiękiem.
Napromieniowani turyści
Zamiast poświęcić chwilę refleksji cywilizacyjnym ambicjom, pracoholizmowi albo, bardziej przyziemnie, analizie źródeł energii z której korzystamy, widzowie zdecydowali się masowo wyruszyć na wycieczki. Miejsce tragedii w Czarnobylu oraz osiedle Prypeć nie od dzisiaj jest popularnym kierunkiem turystyki. Według biur podróży z Polski i krajów sąsiednich premiera serialu HBO poskutkowała znacznym wzrostem w sprzedaży wycieczek do Czarnobyla. Nie jest to jeszcze niczym negatywnym (choć przypomina bezmyślną reakcję tłumu gapiów, którzy zawsze zbierają się wokół wypadku).
Wielu turystów nie zrozumiało celu wypraw w tamtejsze okolice. Do Prypeci przybyli influencerzy, lub po prostu fani social mediów, którzy potraktowali osiedle robotników i ich rodzin jako plan zdjęciowy. Do sieci trafiły tysiące mniej lub bardziej nieodpowiednich zdjęć, które niczym nie różnią się od sesji na okładki magazynów rozrywkowych czy zdjęć z wakacji. Spójrzcie sami.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Swoją dezaprobatę dla takiego zachowania wyraził twórca serialu, Craig Mazin. Cieszy się, że jego produkcja przyczyniła się do popularyzacji Czarnobyla jako miejsca turystycznego. Apeluje jednak o rozsądek i zachowania szacunku dla poległych oraz poszkodowanych w tamtejszej katastrofie.
It’s wonderful that #ChernobylHBO has inspired a wave of tourism to the Zone of Exclusion. But yes, I’ve seen the photos going around.
If you visit, please remember that a terrible tragedy occurred there. Comport yourselves with respect for all who suffered and sacrificed.
— Craig Mazin (@clmazin) 11 czerwca 2019
Problematyczne selfie
Craig Mazin ma wiele racji. Korzystanie z popularności hashtagów #Prypeć i #Czarnobyl w celu zyskania popularności na Instagramie mija się z celem. Promować swój profil i chwalić się obecnością w miejscu katastrofy jest wielce nieadekwatne.
Kojarzycie Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie? To miejsce znajdujące się w centrum stolicy Niemiec mierzy się z podobnym problemem. Wielu turystów wykorzystuje jego nietypową konstrukcję i ogromną przestrzeń do zdjęć. O ile część selfików to po prostu turyści zagubieni pośród betonowych bloków, o tyle są też tacy, którzy uwieczniają próby skakania z jednego na drugi.
Pisaliśmy dla Was kiedyś o projekcie YOLOCAUST, który zwracał uwagę na ten problem. Pomniki historii i miejsca kultu tracą z czasem swoją „świętość” i stają się jedną z turystycznych atrakcji. Koniecznie sprawdźcie ten materiał, a odnajdziecie analogię.
„Czarnobyl„ to świetny serial. Techniczny majstersztyk, który ogląda się z zapartym tchem. Czy powinien być lekcją pokory? Tak. Czy powinien być reklamą turystyczną? Nie. Czym jest dla Was?