Nic nie poradzę na to, że dzień zaczynam od wejścia na stronę Kalendarza Świąt Nietypowych. Jedne z nich są zupełnie niedorzeczne, inne nawet ciekawe, jeszcze kolejne… smaczne! I tak jest właśnie ze świętem, które obchodzimy 30 marca. Witajcie w Światowym Dniu Muffinka! 💜
Z czym kojarzy Wam się to charakterystyczne ciastko? Mnie osobiście słowo “muffin” przywodzi na myśl dwa tematy. Pierwszy to obraz amerykańskiej pani domu, która w falbaniastej sukience rodem z lat 50., rozstawia świeże muffiny na wielkim stole w swojej cukierkowej kuchni. Drugi temat jest bardziej współczesny, ale równie pastelowy. Kiedy myślę o muffinach, przed oczyma duszy mojej pojawiają się całe tace przepięknych, kolorowych i bogato zdobionych babeczek, których pewnie nawet bym nie spróbowała – z żalu, że nie będę miała ciastka, bo zjem ciastko.
Zastanawialiście się kiedyś skąd wzięły się muffiny i jaka jest ich historia? Okazuje się, że pierwsze wersje tych słodkich babeczek sporo różniły się od tych, które znamy z czasów nam współczesnych.
Spis treści
KIEDYŚ
Za ziemię ojczystą muffinów, uznaje się kraje anglosaskie. Ich początki sięgają przełomu X i XI wieku. Biorąc pod uwagę aktualne ceny tych przysmaków w niektórych kawiarniach i cukierniach, trudno uwierzyć, że na samym początku były to słodycze, którymi zajadały się niższe klasy społeczne w Wielkiej Brytanii. Pierwsze muffiny produkowano z resztek chleba, masy na ciasto oraz ugotowanych i rozgniecionych ziemniaków. Z tych trzech składników lepiono “nowe” ciasto, po czym smażyło się na je na dużej, rozgrzanej płycie w specjalnych obręczach, pozwalających muffinkom na zachowanie odpowiedniego kształtu. Takie miękkie w środku i chrupiące na zewnątrz placki, przekrajano na pół i przypiekano na ogniu.
Po jakimś czasie okazało się, że również wyższe klasy widzą w tym smakołyku potencjał. Muffiny stały się popularnym dodatkiem do popołudniowej herbaty. Na ulicach większych miast pojawili się wtedy tzw. Muffin Man – byli to panowie, którzy sprzedawali świeże babeczki wprost z pojemników zawieszonych na szyi.
TERAZ
Wygląd i smak muffinków, które znamy teraz, to zasługa Amerykanów (czyli moje skojarzenie nie było takie złe!). Od angielskich odróżnia je między innymi konsystencja ciasta – amerykańskie babeczki robione są z rzadkiego, przypominającego naleśnika ciasta oraz zamiast drożdży, używa się proszku do pieczenia. Druga różnica to forma w jakiej się je piecze. W przypadku tej “nowszej wersji” muffinków, stosujemy pojedyncze foremki, które nadają masie kształt malutkiego ciasta.
Smakołyki te do tego stopnia zawróciły Amerykanom w głowie, że niektóre stany uznały te babeczki za swój kulinarny symbol! I tak, oficjalnym muffinem Minnesoty jest muffin jagodowy. Massachusetts postawiło na babeczkę kukurydzianą. Nowy Jork z kolei, szczyci się najlepszymi muffinami z jabłkiem!
Na koniec ciekawostka. W Dubaju można kupić najdroższy muffin na świecie. Jest on przygotowany z użyciem organicznej mąki, najwyższej jakości masła, prawdziwej włoskiej czekolady i ziaren wanilii, sprowadzanych prosto z Ugandy. Babeczka ta zdobiona jest 23-karatowymi płatkami i oblanymi złotą masą, truskawkami. Koszt takiego muffinka to jedyne 3 700zł…
Macie swoje ulubione przepisy na muffinki? Jeśli nie, zawsze możecie spróbować od dietetycznych muffinków marchewkowych, na które przepis znajdziecie tutaj. Wszystkiego słodkiego!