Pozycja na misjonarza cieszy się niesłabnącą popularnością. Chociaż stanowi klasyczne rozwiązanie, nie brakuje pomysłów na jej urozmaicenie. Dowiedz się więcej i sprawdź, jak czerpać z seksu jeszcze większą przyjemność!
Spis treści
Czym jest pozycja na misjonarza?
Mowa tu o klasycznej pozycji, która uwielbiana jest zarówno przez początkujących, jak i doświadczonych entuzjastów sztuki miłosnej. Z drugiej strony tak duża popularność sprawia, że pozycja seksualna misjonarska niektórym kojarzy się z rutyną, a wręcz z nudą. Jak jest naprawdę?
Otóż za taką formą seksu przemawia wiele atutów. Przede wszystkim partnerzy mogą liczyć na bardzo bliski kontakt ze sobą, możliwość szeptania do ucha, zaglądania w oczy czy namiętnych pocałunków. Mamy więc do czynienia z rozwiązaniem dla wszystkich osób, które uwielbiają seks z nutą romantycznych i delikatnych uniesień.
Ponadto partner może z łatwością kierować siłą i szybkością ruchów, a także głębokością penetracji. Nie oznacza to, że kobieta zawsze zachowuje bierność. Wręcz przeciwnie, gdyż pozycja klasyczna misjonarska pozwala jej w różny sposób układać nogi (np. opierać na łóżku czy oplatać biodra partnera).
Warto dodać, że podczas seksu w tej pozycji partnerzy mogą dotykać piersi, pośladków, ramion czy brzucha. Nic więc dziwnego, że to absolutna klasyka, która nigdy nie wychodzi z mody.
Jak wygląda pozycja na misjonarza?
Pozycja na misjonarza polega na tym, że podczas zbliżenia partner znajduje się na partnerce, leżącej na plecach. Kochankowie są skierowanie twarzami do siebie. Należy jednak podkreślić, że istnieją różne wersje tej formy seksu, zatem wiele zależy od fantazji par.
Mówi się, że nazwa tej pozycji pochodzi od chrześcijańskich misjonarzy, którzy mieli nauczać, że jedynie taka forma stosunku jest zgodna z zasadami religii. Pojawił się nawet termin – pozycja po bożemu. Jednak historia jest zupełnie inna.
Określenie pozycji, jako misjonarska prawdopodobnie powstało przez przypadek. Wiele wskazuje na to, że w latach 1945-1965 doszło do nieporozumień przy interpretacji zapisków historycznych. Jeden z autorów książek na temat seksu – Alfred Kinsey nieprawidłowo zrozumiał słowa antropologa Bronisława Malinowskiego. Zatem wszelkie nawiązania do misjonarzy możemy rozpatrywać w kategoriach fikcji.
Natomiast Toskańczycy mówią o pozycji anielskiej, z kolei osoby arabskojęzyczne wskazują dosłownie na „zachowanie wężów”.
Pozycja misjonarska – jak ją urozmaicić?
Pozycja łokciowo-kolankowa wcale nie musi być nudna. Istnieje wiele sposobów, aby zapomnieć o rutynie i wprowadzić nieco ciekawostek do sypialni.
Najprostszym sposobem na urozmaicenie seksu jest inne ułożenie nóg przez partnerkę. Kobieta może wówczas masować pośladki, plecy czy biodra mężczyzny. Innym wariantem będzie zgięcie nóg w kolanach i ustawienie stóp na piersiach czy barkach.
Warto jednak nadmienić, że przy zachowaniu prostych nóg przez kochankę, partner może trzymać ją za uda, a jednocześnie zwiększyć intensywność ruchów. W dodatku kobieta może poruszać miednicą, unosząc i opuszczając ją. Krótko mówiąc – w tej pozycji panie mają wiele możliwości.
Mężczyzna również może uatrakcyjnić ponadczasową klasykę. Pozycja na misjonarza pozwala podtrzymać się na łokciach bądź całych dłoniach, nie kładąc się płasko na partnerce. Partner może również klęczeć, unosząc miednicę lub nogi kobiety podczas penetracji. Tak naprawdę jedynym ograniczeniem jest tu wyobraźnia!
Pozycja klasyczna – najważniejsze zalety
Do najważniejszych atutów pozycji na misjonarza należy bliskość partnerów. To niewątpliwie jeden z najbardziej romantycznych sposobów na udany seks. Ponadto zapewnia szerokie możliwości zmian i jest relatywnie prosta do wykonania. To świetna wskazówka dla osób, które dopiero rozpoczynają współżycie.
Warto również wspomnieć, że pozycja klasyczna misjonarska to nie tylko doskonały sposób na penetrację, ale również na bardzo zmysłową i romantyczną grę wstępną.
Partnerzy mogą się całować, dotykać i pieścić na przeróżne sposoby. A to wszystko za sprawą łatwego dostępu do miejsc intymnych. W tej pozycji masowanie czy uciskanie jest bardzo stymulujące, znacznie zwiększa doznania oraz uławia doprowadzenie do orgazmu.
Czy pozycja klasyczna to synonim rutyny?
Zdaniem niektórych pozycja na misjonarza to droga do monotonii w sypialni. Ponadto taka forma seksu niekiedy kojarzy się z brakiem doświadczenia. Należy jednak wziąć pod uwagę, jak wiele możliwości daje pozornie rutynowy seks. Wystarczy więc nieco fantazji, aby klasyka stała się czymś więcej. Wszystko zależy więc od partnerów.
Należy podkreślić, że pozycja ta nie jest ani bezpieczna, ani przyjemna dla pań w ciąży. Przyszłe mamy powinny więc decydować się na inne rozwiązania. Warto tu sięgnąć po Kamasutrę, czyli księgę pozycji, w której każdy znajdzie rozwiązania dla siebie. Tam też można zobaczyć, jak wygląda pozycja misjonarska. To doskonała propozycja dla wszystkich par, którym niekiedy doskwiera nuda w łóżku.
Pozycja misjonarska – o czym jeszcze warto pamiętać?
Popularna pozycja po bożemu może być świetnym sposobem na urozmaicenie romantycznych uniesień. Warto jednak stale wprowadzać nowe rozwiązania do sypialni, a jeśli to możliwe, co jakiś czas zmieniać pozycje. Ponadto każdy preferuje zupełnie inne formy seksu, a początkujące pary niekiedy odkrywają wiele nowych pozycji, zanim znajdą ulubioną.
Dobrą praktyką jest szczera rozmowa partnerów na temat własnych oczekiwań, a także próbowanie różnych wariantów pozycji misjonarskiej. Dzięki temu dużo szybciej poznacie swoje pragnienia i będziecie czerpać maksymalną satysfakcję z seksu.