Jeśli szukacie ciekawego, europejskiego kraju, który warto odwiedzić tej wiosny, mamy dla Was propozycję nie do odrzucenia. Po opowieściach z dalekiej Islandii, przygotowaliśmy dla Was kilka ciekawych faktów na temat położonej nieco bliżej, Holandii. Mamy nadzieję, że po ich lekturze nie będziecie mieli wątpliwości co do tego, czy warto się tam wybrać! My pozbyliśmy się ich całkowicie.
Holandia, to kraj kojarzący się głównie z dużą swobodą obyczajową. I słusznie! Jednak nie tylko przez wzgląd na bardziej liberalne podejście do wielu tematów, powinniśmy rozważać jej odwiedziny. Jak to ujął niegdyś holenderski dyplomata, Joseph Luns, ten „malutki kraj z bardzo dużą zagranicą” jest szalenie różnorodnym i wartym odwiedzenia miejscem. I my Wam to udowodnimy!
Spis treści
Hiszpański św. Mikołaj
Tak, nie mylicie się. Holendrzy mają swojego hiszpańskiego świętego Mikołaja, który już w listopadzie przypływa do jednego z portów parostatkiem z Madrytu. A przybywa on w niezwykłym towarzystwie tzw. Czarnych Piotrusiów – ubrani w papuzie stroje, wymalowani na czarno bohaterowie holenderskiej tradycji, dla nas są dość egzotyczni. Kompletnie nie wpisują się w globalną tradycję, w której nobliwy staruszek przemierza nieboskłon w saniach zaprzęgniętych w puchate renifery!
Ta wesoła gromada każdego roku zawija do wybranego portu w pierwszą sobotę po św. Marcinie (na początku listopada) i zostaje, aż do 5 grudnia. Muszą zdążyć obdarować wszystkie grzeczne dzieci! Trzeba przyznać, że holenderski Sinterklaas ma trochę więcej czasu od naszego rodzimego Mikołaja. Ciekawe czy tamtejsze dzieciaki dostają z tego tytułu więcej podarków!
Pomarańczowe szaleństwo!
Koningsdag, czyli dzień króla to prawdziwe święto w Holandii. Mieszkańcy ozdabiają swoje domy, ulice, parki w pomarańczowe proporce, baloniki i wstążki. Sami przyodziewają szaty tejże barwy. Co ciekawe, szaleństwo opanowuje też komercyjne sieciówki ubraniowe – specjalnie na ten dzień wypuszczają limitowane linie ubrań! Dlaczego pomarańczowy? W 1544 roku namiestnikiem Niderlandów został Willem van Oranje, który w spadku po zmarłym królu Karolu V, odziedziczył zarówno funkcję jak i spory majątek. Nazwisko rodowe Willema wywodzi się od nazwy francuskiego księstwa Orange i stąd ten cały ambaras!
Gezellig
Lub też gezelligheid, to tajemnicze słowo określające konkretny stan ducha. Jego dosłowne tłumaczenie to „zacisze”, jednak jego znaczenie jest dużo szersze. Można je przyrównać do angielskiego słowa „cozy”, które oznacza coś miękkiego, przytulnego, bezpiecznego, miłego, słodkiego, ożywczego, duchowego, o miłym zapachu. Kiedy jesteś z kimś bliskim i jest Ci wyjątkowo dobrze, to jest gezellig. Kiedy jesteś w pubie z przyjaciółmi, śmiejecie się, gra muzyka i jest wesoło – to też jest gezellig. W Holandii nawet deszcze potrafi być gezellig!
Urodziny po holendersku
Holendrzy bardzo lubią świętować – to już ustaliliśmy. I wyjątkowo lubią świętować wszelkie… urodziny. Gdy już wpadniecie na holenderską imprezę urodzinową musicie pamiętać o pewnym zwyczaju – życzenia należą się nie tylko solenizantowi! Wchodząc do domu, w którym trwa przyjęcie urodzinowe, jesteś zobowiązany pogratulować… każdemu z gości zaproszonemu na przyjęcie!
Rowerowy zawrót głowy
Rower to obok wiatraków i tulipanów, nieodłączny element holenderskiego krajobrazu. Jest to najpopularniejszy środek transportu w tym kraju. Rowerów jest tutaj więcej, niż ludzi! Zazwyczaj każdy ma po dwie sztuki – jedną do codziennego użytku i drugą do rekreacji. Holendrzy kochają swoje rowery i potrafią używać 2-3 zabezpieczeń jednocześnie, by zapobiec ich kradzieży. Oczywiście nie ma sensu opowiadać o ścieżkach rowerowych (ponad 15000 km tras rowerowych) – są wszędzie! Jeżdżą dosłownie wszyscy – zarówno pani w bardzo wysokich szpilkach i w mini ledwo przykrywającej pośladki, jak i prezes dużej firmy w garniturze, koszuli i krawacie z aktówką na bagażniku! Wyobrażacie sobie jakość ich powietrza?
Mamy nadzieję, że choć trochę zachęciliśmy Was do odwiedzenia tego niezwykłego kraju! A może już tam byliście? Podzielcie się wrażeniami w komentarzach!