Im chłodniej, tym smog daje się bardziej we znaki. W Krakowie w ostatni weekend magistrat rozdał mieszkańcom aż 10 tysięcy darmowych roślin – tylko dlatego, że obiecane przez władze oczyszczacze powietrza wciąż nie trafiły do najbardziej potrzebujących, czyli przedszkoli i innych placówek oświatowych. Wychodzi na to, że powinniśmy bronić się na różne sposoby. I tu z pomocą przychodzą nam zielone płuca, czyli rozwiązanie, dzięki któremu matka natura obroni nas przed… nami samymi.
Spis treści
Smog – gdzie możemy się przed nim ukryć?
Wbrew pozorom, to nie przemysł i wydobycie są źródłem najbardziej szkodliwych związków. Smog to przede wszystkim wynik niskiej emisji. Jego główni winowajcy to pyły i gazy, pochodzące ze spalin komunikacyjnych, ale i z lokalnych kotłowni węglowych, czy domowych pieców grzewczych. Wymiana urządzeń – mimo dofinansowań – z uwagi na swoją skalę, wciąż jest procesem długotrwałym. Z kolei darmowa komunikacja, wprowadzana w dniach największego stężenia pyłów, wcale nie skutkuje mniejszym ruchem i brakiem korków.
Pozostają nam maski przeciwpyłowe lub bagatelizowanie problemu, wedle zasady czego nie widać, tego nie ma (lub nie jest zagrożeniem). Czy w domu, z zamkniętymi oknami możemy czuć się w miarę bezpiecznie? Pozornie, tak. Jednak badacze z krakowskiej Akademii Górniczo Hutniczej są zdania, że od 30% do 70% toksyn z powietrza może przedostawać się do pomieszczeń. Ilość przenikania tych substancji zależy od szczelności okien i tego, jak często otwierane są drzwi i okna.
Kiedy smog wkrada się do mieszkań, stajemy się bezbronni, bo mało kogo stać na elektroniczny oczyszczacz powietrza. Dom, który z założenia jest schronieniem i enklawą, nie może być miejscem, w którym założymy maskę na twarz. Skoro jednak większość z nas, na co dzień tak ceni naturalność, z pewnością wie, że mamy jeszcze jedną broń – zieleń, z jej potężnym, choć niepozornym działaniem.
Gatunki roślin, które pochłaniają toksyny
Rośliny, również te mniejsze, doniczkowe pełnią nie tylko funkcję dekoracyjną. Są w stanie filtrować dwutlenek węgla, usuwać toksyny i produkować tlen. Dzięki temu, w ogromnym stopniu przyczyniają się do poprawy jakości powietrza, którym oddychamy. Co ciekawe, naukowcy z NASA stworzyli ranking 18 roślin, które mają największe zdolności w filtrowaniu powietrza i oczyszczaniu go ze szkodliwych pyłów i gazów.
Według badań ta określona grupa roślin usuwa znaczne ilości benzenu, formaldehydu, trichloroetylenu, ksylenu, toluenu i amoniaku. Takie toksyczne substancje znajdują się w również w naszych domach i pogarszają nasze samopoczucie. Specjaliści z NASA zalecają umieszczenie minimum jednej rośliny na ok. 9 m2 powierzchni. To doskonały pretekst, aby wypełnić swoje mieszkanie najróżniejszymi gatunkami, w ostatnio modnym stylu urban jungle.
Znaczenie ma nie tylko rodzaj, ale ilość roślin i ich równomierne rozmieszczenie w całym pomieszczeniu. Najlepiej sprawdzają się palmy, figowiec sprężysty, paprocie i bluszcz, w odmianach, które są przeznaczone do uprawy w domu. W zestawieniu znalazły się też skrzydłokwiat, dracena i sansewiera, czyli wężownica, którą można umieścić również w łazience, bowiem nie potrzebuje ona stałego dostępu do światła, aby móc się rozwijać.
Rośliny wydają się więc najlepszym remedium na zanieczyszczone powietrze. A Wy, które z tych gatunków najchętniej umieścilibyście we własnym domowym zaciszu?