Drogie Panie! Jeśli ktoś kiedykolwiek będzie chciał Wam wmówić, że picie wina przed snem “idzie w boczki”, absolutnie mu nie wierzcie. Naukowcy udowodnili właśnie, że jest kompletnie inaczej!
A dokładnie mówiąc, odwrotnie. Przeprowadzone badania pokazały, że picie pół butelki wina co wieczór, zmniejsza ryzyko otyłości o całe 70%! I to jest jak najbardziej potwierdzona wiadomość. Ogłosiły ją Washington State University i Harvard Medical Studies – instytucje, które w ciągu ostatnich 20 lat przebadały pod tym kątem przeszło 13 tysięcy kobiet!
Jak to możliwe, że picie co wieczór dwóch lampek wina, może mieć wpływ na naszą figurę w przyszłości? Wszystko za sprawą resweratrolu – cudownego związku, który występuje w winogronach. Resweratrol potrafi zamienić niezdrowy, biały tłuszcz na tłuszcze brązowe i beżowe, które potrafią spalać nasze kalorie. Cudownie!
Oczywiście naukowcy podpowiadają, że dużo większą skuteczność ma podjadanie owoców, które również zawierają ten składnik – oprócz winogron, należą do nich jagody i truskawki. Jak jednak wiadomo, te nie występują cały rok. Wino natomiast, i owszem.
Dlaczego po wino najlepiej sięgać wieczorem? Ponieważ ogranicza ono nasze wieczorne podjadanie, sprawia, że czujemy się bardziej zrelaksowane i ułatwia zasypianie. Dodatkowo, dostarcza ono do naszego organizmu oczyszczające je, antyoksydanty i skutecznie podnosi poziom tzw. białego cholesterolu. Co ważne, czerwone wino jest w tym temacie znacznie bardziej skuteczne.
Aha. Oczywiście, jak to zwykle bywa, nie można z tym winem przesadzać… Tak twierdzą lekarze. Można się uprzeć, że co innego pokazuje życie. Całkiem niedawno odszedł 107-letni Hiszpan, Antonio Docampo García, który do końca swojego życia upierał się, że sekretem jego długowieczności jest spożywanie dużych ilości czerwonego wina. Mężczyzna spożywał nawet 4 butelki tego trunku dziennie! Natomiast bardzo rzadko zdarzało mu się pijać zwykłą wodę…
Po czyjej stronie jest racja? Wybierzcie same. Na zdrowie!