Scena bikini fitness to się dzieje naprawdę! Dziewczyny ustawione jedna za drugą numerkami w swojej kategorii. Raz, dwa, trzy… uśmiech przyklejony na twarzy, taneczny, zmysłowy krok, wychodzimy na scenę. I tu zaczyna się szał. Jednak co się dzieje zanim postawisz pierwszy krok na oświetlonej jupiterami scenie? Oj dużo!
Zobacz również: Dieta i suplementacja, czyli czym odżywia się bikiniara?
Pierwsza warstwa pachnącego tropikalną wyspą bronzera jest już nałożona na noc wcześniej. Rano lekki prysznic i kolejne smarowanie w hotelowym pokoju. Makijaże naszego teamu zaczęły się już przed wschodem słońca.
Fryzury w toku, pakowanie i jedziemy na halę, by pod sceną oczekiwać na wejście w swojej kategorii wzrostowej. Na backstage’u za sceną dużo się dzieje. Szybkie przebranie w błyszczące kryształami Svarowskiego bikini i szklane pantofelki.
Ostatnie poprawki makijażu, fryzury. Trener skrupulatnie smaruje nas brązerem, wszystko musi być idealne. Kto może pompuje jeszcze pośladki przysiadami i liftami na pośladek. Niektóre dziewczyny pompują barki na taśmach czy za pomocą hantli.
Suchość w ustach jest nie do wytrzymania, a brokat sypie mi się do oczu z przedługich rzęs. Pół godziny do wejścia, możemy doładować się naszym smakołykiem przepisu szefa, owianego tajemnicą. Nie zdradzę co to jest, ale było pyszne, dodaje energii.
Dziewczyny, które jeszcze czekają, odpoczywają, słuchają muzyki.
Ostatnie poprawki błyszczyka i ustawiamy się pod sceną. Trener spryskuje nas oliwką, by ciało nabrało zmysłowego połysku. Sędzia boczny ustawia nas w kolejce do wyjścia na scenę. Przyszedł nasz długo wyczekiwany moment. Publika szaleje. To jest to!
W następnym wpisie opowiem Wam nieco o diecie podczas przygotowań do zawodów. Pozdrawiamy Fenix Team:)