Nastała cisza wyborcza, co oznacza, że już w niedzielę będziemy wybierać swoich przedstawicieli do Sejmu i Senatu. Chociaż w ostatnim czasie wielu z nas mocno żyło zmaganiami polityków, są jednak i tacy, których całe to zamieszanie ani ziębi, ani grzeje, a mimo to słyszą, że udział w wyborach jest ich obywatelskim obowiązkiem. Może to, co teraz napiszę, będzie dla Ciebie zaskakujące, ale uważam, że jeśli ani trochę nie interesujesz się polityką, powinieneś pozostać w domu. Wybory 2019.
Zawsze śmieszyło mnie postrzeganie udziału w wyborach w kategoriach obywatelskiego obowiązku. Jeśli już, najpierw za taki obowiązek uznałbym przynajmniej elementarne zainteresowanie polityką, bo to właśnie ona kształtuje naszą codzienność.
Warto uważnie obserwować, jak wygląda polska polityka zagraniczna, bo to od niej zależy nasze bezpieczeństwo. Warto również śledzić reformy Ministerstwa Edukacji Narodowej, bo mają one bezpośrednie przełożenie na proces kształcenia naszych dzieci.
Warto wreszcie sprawdzić, którzy politycy popierali podwyższanie podatków, ponieważ od ich decyzji bardzo często zależy zasobność naszych portfeli. Jeśli jednak to wszystko jest nam obojętne, dlaczego dajemy sobie wmówić sztuczne poczucie obowiązku i udajemy się do lokali wyborczych?
Spis treści
Cztery ważne pytania
Przekonanie o tym, że osoby, które nie interesują się polityką, nie powinny głosować, kiełkowało we mnie od wielu lat, jednak w sposób radykalny zakorzeniło się we mnie w 2014 roku, kiedy to byłem członkiem komisji wyborczej podczas krakowskiego referendum.
Mieszkańcy mojego miasta mieli w nim odpowiedzieć na cztery pytania:
1. Czy jest Pani/Pan za zorganizowaniem i przeprowadzeniem przez Kraków Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku?
2. Czy jest Pani/Pan za budową metra w Krakowie?
3. Czy jest Pani/Pan za stworzeniem w Krakowie systemu monitoringu wizyjnego, którego celem byłaby poprawa bezpieczeństwa w Mieście?
4. Czy zdaniem Pani/Pana w Krakowie powinno się budować więcej ścieżek rowerowych?
Znużony kilkugodzinnym wydawaniem kart, niespodziewanie zostałem obudzony przez żywiołową dyskusję dwóch starszych pań, które wspólnie udały się za parawanik, aby rozprawiać o przyszłości Krakowa. Jak nietrudno się domyślić, obie kobiety zaznaczały te same odpowiedzi, jednak to nie zgodność poglądów, a argumentacja ich wyborów sprawiła, że opadły mi ręce.
Trauma sprzed lat
Przy pytaniach o igrzyska, monitoring i ścieżki rowerowe – choć nie ze wszystkim odpowiedziami się zgadzałem – można było doszukiwać się pewnego sensu i logiki. Całą wiarę w nasze społeczeństwo straciłem, gdy obie panie miały zdecydować, czy budować w Krakowie metro. Jedna kobieta szybko przekonała drugą: Głosuj na tak, bo Kubuś jechał w Warszawie i mówił, że fajnie!
Abstrahując od tego czy Kraków rzeczywiście potrzebuje metra, pochylmy się przez chwilę nad tym, z czym wiąże się taka decyzja. Budowa metra to inwestycja pochłaniająca miliardy złotych, wymagająca setek konsultacji i nadzoru wielu ekspertów, całej masy papierologii, pozwoleń, wreszcie – znając polskie realia – trwająca kilkadziesiąt lat, a wspomniane panie z pełną powagą głosują za jego budową tylko dlatego, że kierują się odczuciami jakiegoś Kubusia?!
„Kubuś” niejedno ma imię
Niestety, takich „Kubusiów” jest wśród naszych bliskich i znajomych zdecydowanie więcej. Dobrze doradzić może Ci niejeden tata, dziadek, ciocia lub mąż, a bezmyślne głosy lądują na konta polityków, o których nie wiemy nic albo prawie nic.
Dlatego z pełną odpowiedzialnością mogę zasugerować jedno. Jeśli szkoda Ci 30-40 minut swojego życia, aby zapoznać się z tym, jaką wizję Polski mają poszczególne partie polityczne, i komu warto powierzyć swój głos, oszczędź sobie niedzielnej wizyty w lokalu wyborczym.
„Polityka” Patryka Vegi jeszcze przed wyborami. Czy wpłynie na ich wyniki?
Synoptycy zapowiadają ładną pogodę, dlatego możesz spędzić ten czas zdecydowanie przyjemniej i skorzystać z ostatnich słonecznych dni w tym roku. Może rowerowa wycieczka albo długi spacer?