W kwestii ekologii i poprawy bezpieczeństwa na drogach oprócz trafnych rozwiązań doczekaliśmy się też wielu absurdalnych pomysłów, które skutecznie uprzykrzają nam podróżowanie po mieście. Wiele wskazuje, że to jeszcze nie koniec. Tym razem wielcy tego świata chcą dobrać się do właścicieli SUV-ów i crossoverów.
SUV-y i crossovery to obecnie najbardziej rozchwytywane w salonach samochodowych typy pojazdów. Potwierdzają to także statystyki. W grudniu ubiegłego roku stanowiły one aż 41,7% wszystkich nowych sprzedanych samochodów. Rok wcześniej było to 35%, co tylko pokazuje, że zainteresowanie pojazdami w tym segmencie dynamicznie rośnie.
I oczywiście będzie rosło, ale tylko do momentu, gdy wielcy tego świata nie ukręcą bata na posiadaczy takich samochodów. Pierwsze głosy – i wcale nie takie nieśmiałe – zaczynają się już pojawiać. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC) postuluje, aby całkowicie zakazać wjazdu SUV-ów i crossoverów do centrów miast.
Spis treści
Absurd goni absurd
Zdaniem eurokratów wprowadzenie takiego rozwiązania jest konieczne, ponieważ tego typu pojazdy spalają zdecydowanie więcej niż inne samochody. W tym wypadku „pomóc” ma nowy limit emisji CO2, który wjedzie w życie już w 2021 roku. Według nowych wytycznych, każdy producent samochodów będzie musiał zredukować poziom emisji do 95g CO2/km.
Jeśli tego nie zrobi, wówczas czekają na niego dotkliwe kary. Oczywiście, jak się chce, to się wszystko da. Inna sprawa, że wszelkie dodatkowe koszty z pewnością zostaną przerzucone na klientów, ale to jeszcze nie wszystko.
Aby uprzykrzyć życie miłośnikom SUV-ów i crossoverów, ETSC wnioskuje także o ograniczenie ich wjazdu do centrów miast. Zdaniem „ekspertów” tego typu pojazdy mają wyższe maski i zderzaki, są też cięższe i sztywniejsze, więc stwarzają realnie większe zagrożenie dla pieszych. Nie bez znaczenia jest też wysoko poprowadzona linia okien, która ogranicza widoczność przy cofaniu.
Klapki na oczach
No cóż… zawsze myślałem, że bezpieczeństwo pieszych zależy przede wszystkim od uwagi i rozwagi zarówno samych pieszych, jak i kierowców, ale widocznie się myliłem.
Żarty jednak na bok. Nie ma nic gorszego niż zbiorowa histeria, a trudno nazwać te postulaty inaczej. Jeśli ograniczymy SUV-y i crossovery, następne do odstrzału pójdą samochody kombi. Przecież na przykład taki Ford Focus w wersji kombi jest zdecydowanie dłuższy niż Daewoo Matiz, więc i zdecydowanie łatwiej nim potrącić pieszego.
Inna sprawa, że stary Matiz na pewno będzie mniej „eko”, więc w dobie wszechobecnych dyskusji o ekologii i nim podróżować nie wypada. Najlepiej więc wszyscy zrezygnujmy z samochodów i poruszajmy się pieszo. Wtedy ryzyko potrącenia będzie zerowe.
No chyba, że potrąci nas inny pieszy z nosem przyklejonym do telefonu…