Co przeskrobał ten mały, niepozorny gadżet i dlaczego – mimo swej niewątpliwej popularności – już niebawem nie zobaczymy go w sklepach?
Przyznacie, że większość z Was, jeśli nie miała tego sprzętu w ręku, to pewnie o nim słyszała. A jeśli nie do końca zna jego nazwę, to przypuszczam, że rozpoznaje ten nietypowy kształt. Mowa o fidget spinner – kawałku plastiku, który w zeszłym roku zrobił niemałą furorę. YouTube wypełniły filmiki, na których zarówno dzieci, jak i dorośli robili triki, bawiąc się tym sprzętem.
Spis treści
Wszyscy kręcą kawałkiem plastiku
Fidget spinner stał się na tyle popularny, że bez trudności można było go dostać w każdym osiedlowym sklepie. Dziś cały czas leży na półce przy kasie, w towarzystwie gumy i zapalniczki. Jednak wiemy już, że nie potrwa to długo. Dni spinnera są policzone.
Nie jest to zwykła zabawka ćwicząca zręczność, bowiem została zaprojektowana w specjalnym celu. Mianowicie miała pomóc w w zwiększaniu koncentracji u dzieci ciepiących na autyzm – jednak, koniec końców nie udowodniono, aby rzeczywiście niosła ze sobą działanie terapeutyczne. Wypuszczono ją więc na rynek jako ciekawy gadżet, będący nowoczesną wersja piłeczki antystresowej. W końcu stał się zabawką, na widok której każde dziecko dostawało wypieków na twarzy.
Zakaz wnoszenia fidgeta na lekcje
Wiele szkół w Europie i USA zakazało swoim uczniom wnoszenia tej zabawki do klas. Dziaciaki maksymalnie skupione na utrzymaniu kręcącego się wiatraczka, nie wiedziały, co dzieje się na lekcji. Nic dziwnego. Ten mały plastikowy przedmiot ewidentnie ma w sobie coś zarówno magicznego, jak i absorbującego. Kręcenie skrzydełkami, oprócz tego, że uczy zręczności, jest także bardzo wciągające. To jednak wciąż za mało, by zakazać sprzedaży tej zabawki. Jakie są więc inne wady, które Komisja Europejska uznała za tak znaczące, by usunąć fidgeta ze sklepów?
Fidget spinner niebezpieczny?
To właśnie kwestia bezpieczeństwa popchnęła KE do wprowadzenia takie decyzji. W zeszłym roku w Teksasie kilkuletnia dziewczynka bawiąca się spinnerem, połknęła jedną z jego części. Finalnie nic jej się nie stało, ale nie obyło się bez zabiegu.
Na tym jednak nie koniec, bo władze Portugalii zdążyły w zeszłym roku wycofać ze sprzedaży 16 000 tych zabawek. Dlaczego? Opakowania, które powinny zawierać wytyczne odnośnie użytkowania, nie były wystarczające, albo nie było ich wcale. Zabrakło też odpowiedniej informacji odnośnie minimalnego wieku dzieci, które mogłyby po tę zabawkę sięgnąć. W rezultacie fidget wpadał w ręce najmłodszych.
Czarna lista zakazanych zabawek
Mniej dziwi decyzja Komisji Europejskiej, kiedy dowiemy się, jak duża była liczba zgłoszeń m. in. z Polski, Francji, Niemczech, Hiszpanii i Węgrzech, dotyczących niebezpieczeństwa, jakie stwarza ta zabawka. KE podjęła decyzję, głównie z uwagi na to, że fidget może zostać połknięty prze mniejsze dziec, a wiele jego elementów bywa poluzowanych. Stąd już tylko krok do łatwego zadławienia, a w najgorszych przypadkach – do uduszenia. Z racji, że najczęściej sprzedaż figetów odbywa się przez Internet, KE przesłała już nakaz do wielu sklepów, które powinny usunąć tę zabawkę ze swojej oferty.
Co ciekawe, na liście zakazanych przez KE zabawek, oprócz fidget spinnera jest 2 000 innych pozycji. Większość z nich pochodzi z Chin. Zawierają drobne elementy lub materiał, z którego zostały wytworzone jest niewiadomego pochodzenia, a nawet bywa szkodliwy, tak jak ftalan.
Jednym słowem, jeśli macie w domu ten gadżet – upewnijcie, się, że nie ma ryzyka, by trafił w ręce tych najmniejszych. Oraz nie zapomnijcie przeczytać instrukcji, nawet jeśli przedmiot jest kawałkiem plastiku. To, że a prostą formę, nie zawsze oznacza, że jego użytkowanie jest równie łatwe.