Sztuka uliczna nabiera nowego, ale jednak klasycznego formatu. Tym razem twórcy murali sięgnęli po dobrze wszystkim znany portret Mona Lisy. Mural można oglądać na jednej z warszawskich ulic i co jak co, nie da się przejść obok niego obojętnie.
Przede wszystkim dlatego, że nie jest to typowe przeniesienie obrazu na ścianę w większym formacie. Barrakuz – pod taką nazwa kryje się artystka odpowiedzialna za malunek – pokazała obraz w zupełnie innej wersji. Tym razem Mona Lisę możemy podziwiać w formie kolażu.
Beata Śliwińska “Barrakuz” świetnie odnajduje się w tej formie sztuki. Ma za sobą duże doświadczenie artystyczne, ale jeszcze nigdy nie przedstawiała swojego artyzmu w tak dużym formacie – projekt ten, jest bowiem największym w Europie, a być może nawet na świecie.
Powstawanie muralu można było obserwować na profilu facebookowym artystki. Na zdjęciach załączonych na jej stronie można zauważyć, jak wiele pracy trzeba było włożyć w powstanie instalacji. Chociaż zapewne było to trudne, na pewno było to niesamowite doświadczenie i nie lada zabawa. Dlaczego zabawa? Mimo przygotowanego wcześniej projektu, wszystko odbywało się niejako na żywo, głównie przez ogromną skalą obrazu.
Czemu artystka postanowiła pokazać światu inną wersję właśnie tego obrazu? Dla Barrakuz odpowiedź jest oczywista. Mona Lisa to ikona sztuki, najbardziej znany obraz na świecie. Nie ma osoby, która choć raz nie zetknęłaby się z tym najsławniejszym portretem Leonarda da Vinci. A przy okazji nadała mu nowego smaku, łącząc sztukę klasyczną z nowoczesną formą.
Sztuka to moje największe zainteresowanie i praktycznie większość swojego życia podporządkowałam tej pasji, dlatego bardzo cieszą mnie takie projekty. Wyjście do ludzi ze sztuką, nawet w takiej – unowocześnionej formie – jest według mnie niezwykłym pomysłem.
A Wy, co myślicie o tego rodzaju połączeniu różnych form sztuki? A może już widzieliście Mona Lisę w kolażu? Podzielcie się z nami!