Lubisz oglądać horrory? Ja przyznam, że niespecjalnie, ale wiem, że należę do mniejszości. Filmy grozy cieszą się ogromną popularnością, a kolejne nowe produkcje kinowe przyciągają tysiące widzów. Skąd to zainteresowanie i dlaczego wiele osób tak chętnie samodzielnie funduje sobie seanse wypełnione strachem?
Spis treści
Jak strach wpływa na nasz mózg?
Strach i lęk to pierwotne emocje, które same w sobie nie są pozytywne. Setki lat temu strach towarzyszył człowiekowi wyłącznie w momentach, w których czuł on realne zagrożenie. To właśnie ewolucja przygotowała nas do tego, by reagować wzmożoną czujnością na podejrzane dźwięki dobiegające z ciemności czy odskakiwać na widok pająków, czy owadów. W przeszłości czynniki te mogłyby być realnym zagrożeniem dla człowieka, a brak gotowości organizmu do ucieczki lub walki mógł skończyć się utratą życia.
Strach zaczyna się w mózgu, a dokładnie w ciele migdałowatym, które w momencie zagrożenia przekazuje sygnały do podwzgórza. Skutkiem tego procesu jest wytwarzanie nie tylko kortyzolu i adrenaliny, ale również dopaminy, czyli neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za motywację do działania, energię oraz dobry nastrój.
Dlaczego tak bardzo lubimy się bać?
O tym, jak strach działa na nasz mózg oraz dlaczego lubimy oglądać horrory, opowiada na swoim kanale Nauka. To Lubię Tomasz Rożek – jeden z najbardziej znanych popularyzatorów nauki na YouTube.
Tomasz przytacza ciekawe badanie, w którym grupę śmiałków poddawano próbie strachu w kontrolowanych warunkach, a reakcje organizmu były na bieżąco sprawdzane dzięki EEG. Okazało się, że większość osób poddanych solidnej dawce strachu wyszło z badania będąc w znacznie lepszym nastroju niż przed badaniem. Duże znaczenie w tym procesie miał właśnie wyrzut dopaminy.
Nie bez znaczenia pozostaje również to, że oglądając horrory lub odwiedzając domy strachów, boimy się, ale nasz mózg doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że tak naprawdę jesteśmy bezpieczni. Strach w kontrolowanych warunkach pozwala bez ekspozycji na realne zagrożenie budować na nie odporność i ćwiczyć reakcje na prawdziwe ryzyko.
Budowanie umiejętności reakcji na realne zagrożenie poprzez fikcyjne ryzyko brzmi całkiem zachęcająco, ale… ja jednak wybiorę produkcje typu Stranger Things zamiast Egzorcysty czy Lśnienia. Tak na wszelki wypadek. A Ty? Lubisz fundować sobie chwile grozy przed ekranem?