Wyobrażacie sobie jeszcze świat bez Facebooka lub Instagrama? Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że potęga tych platform może tylko rosnąć. Dziś jednak spółka Meta balansuje między kolejną światową rewolucją w globalnej komunikacji a bolesnym upadkiem. Jak to się stało?
Spis treści
Wizja szaleńca
Kłopoty zaczęły się z końcem 2021 roku, gdy Mark Zuckerberg ogłosił plany stworzenia Metaverse – wirtualnej rzeczywistości, w której użytkownicy mogliby się totalnie zanurzyć z pomocą m.in. gogli VR. Tej informacji towarzyszyła zmiana nazwy spółki na Meta, która jednak nie wzbudziła ciepłych uczuć. Wtedy właśnie akcje firmy zaliczyły niespotykany dotąd spadek.
Kolejny rok również nie był dobry dla Mety. W 2022 roku spółka straciła 70% swojej szczytowej wartości, a cena akcji spadła z 350 $ do 115 $ za sztukę. Jak wyjaśnia Damian Olszewski z kanału Praktycznie o pieniądzach na YouTube, może to być konsekwencja postawienia wszystkiego na jedną kartę, czyli zapowiedziane Metavese. Ten projekt pochłania olbrzymie pieniądze, których produkty Mety nie są już w stanie zapewnić. . Szacuje się, że do tej pory w prace nad wirtualnym uniwersum zainwestowano już 100 miliardów dolarów.
W dodatku, platforma jest obecnie w stadium, w którym trudno o pozyskanie nowych użytkowników. Dla młodzieży to niemal relikt przeszłości, chętniej więc korzysta z nowszego TikToka. Dochody spółki zostały też mocno ograniczone przez zmiany w europejskiej polityce prywatności, o których więcej przeczytacie w tym wpisie. Do tego Meta nie jest jedynym graczem na rynku reklam. Wojnę o dane użytkowników wypowiedział jej ostatnio Microsoft, wprowadzając w iPhone’ach opcję ograniczającą śledzenie danych na Facebooku.
Zyski z platformy są więc mniejsze, a cierpliwość i hojność inwestorów też mają swoje granice.
Nietrafiony pomysł?
Czy to oznacza, że Mark Zuckerberg porwał się z przysłowiową motyką na Księżyc? To, że na razie Metaverse i podobne pomysły na złączenie światów wirtualnego z rzeczywistym brzmią dla nas, jak abstrakcja, nie oznacza, że taka wizja jest pozbawiona sensu. To wyższy poziom nawiązywania relacji międzyludzkich na całym globie, nowe możliwości dla artystów oraz przedsiębiorstw. Damian podaje w swoim materiale przykłady wydarzeń, które już teraz odbywały się w wirtualnej przestrzeni. To tylko krok dalej od tego, co obecnie oferuje przemysł gier, w których mamy dostęp do różnych wirtualnych światów, dających wachlarz rozmaitych możliwości.
Na razie jednak próg wejścia do wirtualnej rzeczywistości jest wysoki. Sprzęt VR jest drogi i mało osób zainwestuje w niego, by korzystać z produktu, który na obecną chwilę to wyłącznie kolejna forma rozrywki. W dodatku Meta musi mierzyć się z innymi firmami, które mają dużo większe doświadczenie w tworzeniu wirtualnych światów gier i sprzętu elektronicznego. Wśród nich jest wspomniany już, Microsoft.
Co dalej?
Nie można wykluczyć, że za jakiś czas wszyscy zanurzymy się w wirtualnej rzeczywistości pod postacią awatarów. Pytanie tylko, czy będzie to Metaverse Marka Zuckerberga, czy jego miejsce zajmie ktoś inny, dysponujący lepszą technologią i zapleczem finansowym? Tak samo możemy zastanawiać się nad Facebookiem. Można przypuszczać, że jeśli Meta nie podniesie się z trudnej sytuacji, platforma po prostu zmieni właściciela, jak stało się to już w przypadku Twittera lub powstanie zupełnie nowy serwis społecznościowy.
Samo zjawisko social mediów raczej nie zostanie pogrzebane wraz z upadkiem jednej firmy, bo jesteśmy już zbyt przyzwyczajeni do możliwości, jakie nam dają. Więcej informacji o tym, czym dokładnie jest Metaverse i jaki ma potencjał, znajdziecie w materiale Damiana Olszewskiego z kanału Praktycznie o pieniądzach.