Zwykle myślimy, że technika jest dziełem ludzkiej błyskotliwości – chęci odkrywania nowych horyzontów. Czy na pewno? Jak powiedział klasyk fantastyki naukowej, Robert Heinlein: postęp jest dziełem ludzi wygodnych, którzy szukają prostszych dróg do osiągania swoich celów. Silnik parowy, prąd stały czy komputer – wszystkie te wynalazki powstały po to, by nas wyręczyć. U progu ery cyfrowej inteligencji jednego możemy być pewni: automatyzacja, tym razem myślenia, zrewolucjonizuje nasze życie jeszcze raz. To jak mieszkamy, poruszamy się i inwestujemy pieniądze.
Spis treści
Mechaniczni rycerze i młyny modlitewne
Historię rozwoju cywilizacji można widzieć dwojako: jako pasmo genialnych, bezinteresownych odkryć ludzkiego rozumu – bo jaki użytek starożytni Grecy zrobili z teorii o genezie kosmosu? – lub czysto pragmatycznych poszukiwań wygody i zysku. Może tego nie wiedzieliście, ale Archimedes i Leonardo da Vinci byli pupilkami władców, bo ich machiny bitewne skutecznie odstraszały wrogie armie.
Od kiedy tylko istnieje ludzki rozum, próbujemy pomysłowością zastąpić pracę naszych rąk. Nie ma więc wielkiej różnicy między nowoczesną zmywarką a tybetańskimi młynami modlitewnymi, które napędzane wiatrem „modlą” się za wiernych. Automatyzacja zmierzająca do przekazywania powtarzalnych czynności wymyślnym mechanizmom wchodzi dziś w finalną fazę, której kierunek wyznacza sztuczna inteligencja. Nasze automaty już nie tylko bezmyślnie wykonują zlecone im zadania. Przyszłość techniki to współpraca ludzkiego umysłu, który wyznacza cele i dogląda ich wykonania oraz algorytmów, które uczą się od nas i otoczenia.
Sprytny jak robot
Tak, maszyny zaczynają się uczyć – już nie tylko odgrywają wąskie role przypisane im przez cyfrowy scenariusz, ale też same potrafią coś do niego dodać. Są w stanie rozpoznawać naszą mowę, odróżniać obiekty w otoczeniu, poszerzać swój zakres „wiedzy” w jakiejś dziedzinie, a nawet samodzielnie podejmować proste decyzje. Specjaliści nazywają to zjawisko mianem inteligentnej – lub sprytnej – automatyzacji (intelligent/smart automation). Jak zobrazować sobie różnicę pomiędzy maszyną „głupią” a inteligentną? Zróbmy prosty eksperyment myślowy.
Świetnym przykładem nieinteligentnego automatu jest pralka: wkładamy do niej ubrania, wybieramy program, maszyna wykonuje szereg czynności i voilà! Maszyna bezmyślnie podąża za swoim „przepisem” na czyste pranie – czyli algorytmem – niezależnie od tego, czy wrzuciliśmy do niej odpowiednie składniki. Jeśli umieścimy w niej jedwabną bieliznę i omyłkowo nastawimy program dla ekstremalnie brudnych tekstyliów – to nasz problem. Co zrobiłaby inteligentna pralka? Potrafiłaby rozpoznać rodzaj tkaniny, poziom zabrudzenia, zasugerować zoptymalizowaną temperaturę i środek czyszczący. A gdyby mimo wszystko w praniu skurczyłby się nam sweter, wtedy „nauczyłaby się” obniżać temperaturę dla podobnych ubrań.
Dom w chmurze
Najbardziej namacalnym przykładem rewolucji, jaką przeprowadza w naszym życiu „sprytna” automatyzacja, są „inteligentne domy”, które same potrafią dopasować się do potrzeb swoich właścicieli. Kluczem do ich działania jest internet rzeczy. Pozwala on wszystkim urządzeniom w obrębie inteligentnego domu wymieniać się danymi, tak aby mogły one dostosować swoje działania do oczekiwań domowników. Jak to faktycznie działa?
Mózgiem inteligentnego domu jest centralna jednostka – komputer-interfejs, który reguluje temperaturę w pomieszczeniach, oświetlenie, zamki, pracę urządzeń. To dość oczywiste sprawy. Nowoczesne systemy gromadzą również informacje o naszych ulubionych programach telewizyjnych, filmach i muzyce. „Sprytny dom” nie tylko wyłączy za nas światło i podniesie temperaturę w mroźną noc, ale też wieczorem poleci nam nowy serial, który wpisuje się w nasze upodobania.
Autonomiczny samochód
Chyba każdy, kto wychowywał się na przełomie lat 80. i 90. pamięta serial Knight Rider z Davidem Husselhoffem. Szczególnie zaś jego niezwykły automobil: wyposażony w sztuczną inteligencję KITT, z którym bohater wdawał się w pogawędki. Nie jesteśmy daleko od tej futurystycznej wizji. W 2015 r. pewnymi formami sztucznej inteligencji było obdarzonych 8% nowych samochodów na rynku. IHS Markit, międzynarodowa firma zajmująca się analizą rynków, szacuje, że do 2025 r. takie systemy znajdą się we wszystkich autach. Co to znaczy?
Rozwój sztucznej inteligencji na rynku samochodowym idzie w dwóch kierunkach: dalszego postępu interaktywnych interfejsów (tzw. infotainment, od zlepku information i entertainment: informacja i rozrywka) oraz zaawansowanych systemów wspierania kierowcy (advandced driver-assistance systems). Pierwszy trend oznacza samochód, który coraz lepiej rozpoznaje naszą mowę, gesty i potrafi choćby zaproponować playlistę na drogę. Drugi, dużo poważniejszy w skutkach, wiąże się z rozwojem sensorów (wewnętrznych i zewnętrznych), które analizują warunki jazdy i minimalizują ryzyko kierowcy. To właśnie z takich systemów wspierających kierowcę zrodził się pomysł na autonomiczny samochód, który sam potrafiłby dotrzeć we wskazane miejsce. Przyszłość samochodów bez kierowców nie jest jednak oczywista, bo ostatecznie to człowiek najlepiej wie, jak zachować się w sytuacji, gdy na drodze zagrożone jest ludzkie życie.
Oszczędne roboty
Zdolność uczenia się, operowanie nieosiągalną dla człowieka pulą informacji, szukanie rozwiązań minimalizujących ryzyko, możliwość kontroli z poziomu prostego interfejsu – wszystkie dobrodziejstwa, jakie niesie inteligentna automatyzacja, wchodzą szturmem również do branży osobistych finansów. Inteligentny dom i samochód w końcu kosztują, więc warto pomyśleć o równie inteligentnym oszczędzaniu. W Polsce dostępny jest już pierwszy zrobotyzowany fundusz – SuperLokator. Jak on działa?
SuperLokator to fundusz inwestycyjny wykorzystujący inteligentny algorytm, który wyręcza klientów we wszystkich uciążliwych czynnościach związanych z inwestowaniem w lokaty. Po pierwsze i najważniejsze, algorytm przeszukuje rynek finansowy w poszukiwaniu najlepiej rokujących i najpewniejszych lokat bankowych. Po drugie, SuperLokator 24 godziny na dobę „troszczy” się o wpłacone pieniądze, przenosząc je, gdy tylko lokata wygasa – tak, aby Twoje pieniądze nie zalegały na nisko oprocentowanym rachunku. A przy tym nie pobiera ani złotówki za swoją zautomatyzowaną, umysłową pracę.
To nie wszystko: na platformie IQ money możesz również samodzielnie wybierać fundusze, w które zainwestujesz swoje pieniądze. Co ciekawe, naszą ofertę również współtworzył algorytm – z oceanu produktów finansowych wyłowił dla nas te, które długoterminowo przynosiły najlepsze wyniki.
Postęp inteligentnej automatyzacji to nieuchronny fakt. W niedalekiej przyszłości uczyni nasze życie bezpieczniejszym, bardziej wygodnym i dostatnim. Wielu z nas patrzy na to nieco nieufnie – wszyscy znamy opowieści o buncie maszyn i boimy się nieznanego. Jednak pamiętajmy, że nad każdym, nawet najbardziej inteligentnym algorytmem, ostatecznie czuwa niezaprogramowany przez nikogo, żywy człowiek. I on, tak jak my, pragnie – tak po ludzku – świętego spokoju.