Początek listopada to okres, w którym wielu z nas odwiedza groby bliskich zmarłych. Bardzo często towarzyszy temu problem z odnalezieniem poszukiwanego nagrobka. Na szczęście nadchodzi remedium: cmentarna nawigacja.
Mapy cmentarzy nie są niczym nowym: już kiedyś można było spotkać się z papierowymi planami cmentarzyska. O elektronicznych wersjach też już słyszeliśmy: były projekty, miała być aplikacja, wyszukiwarka… I jest. A nawet nie jedna, nie dwie. Grobowe nawigacje rozmnożyły się niczym grzyby po deszczu.
Spis treści
Za zniczem skręć w lewo
Zasada działania jest prosta. Pobierasz aplikację na smartfona, albo otwierasz wyszukiwarkę za pomocą komputerowej przeglądarki. Do wyboru są usługi takie jak grobonet.com, cmentarze24.pl, mogily.pl, webcmentarz.pl oraz setki lokalnych serwisów, w tym strony internetowe konkretnych cmentarzy.
Można wyszukiwać po imieniu zmarłego, jego nazwisku, gdzieniegdzie po dacie zgonu albo urodzenia. Gdy już odnajdziemy spośród wszystkich wyników naszego bliskiego możemy wyświetlić zdjęcie jego grobu, lokalizację, osoby pochowane wraz z nim, albo dokładną mapę sektora. Co lepsze serwisy wyznaczą trasę do grobu i doprowadzą nas tam dzięki wskazówkom.
To nie koniec udogodnień. Czasami mamy dostęp do opcji opłacenia miejsca pochówku online, albo zapalenia wirtualnego znicza, który zgaśnie po 7 dniach. Można odmawiać internetowe modlitwy albo zamówić powiadomienie o rocznicy śmierci. Funkcji nie brakuje.
Od przybytku głowa boli
Czasami, w natłoku ludzi, w ciemności czy przy deszczu faktycznie łatwiej byłoby znaleźć grób bliskiej osoby, gdyby coś, choćby taka aplikacja, nam pomagała. Ale czy to nie trochę zabawne, żeby palić wirtualne znicze i odmawiać modlitwę za zmarłego przed zdjęciem grobu? Ciężko ocenić, gdzie kończy się rewolucyjne ułatwienie, a gdzie zaczyna XXI-wieczna paranoja. Wyszukiwarki grobów są fajne do czasu.
Nic chyba nie zastąpi chwili kontemplacji w ciszy, w charakterystycznej atmosferze cmentarza, przy płomieniu zniczy. Tak przynajmniej uważam. Skoro mamy takie święte miejsca pochówku, pomódlmy się za zmarłych właśnie tam. I być może nie tylko wtedy, gdy smartfonowa apka wyrzuci powiadomienie o rocznicy, albo o święcie zmarłych.
Czy z aplikacją, czy też bez – liczy się nasza pamięć o zmarłych. Jeśli chcecie, zainstalujcie sobie skrót do wyszukiwarki cmentarzy. Byle zrobilibyście z niej dobry użytek!