O nowym modelu z garażu Elona Muska słyszeliśmy już dawno, ale zapowiedzi przerodziły się w rzeczywistość dopiero w piątek. Mówi się, że Tesla 3 jest zapowiedzią przyszłości na rynku aut elektrycznych. Dlaczego?
Spis treści
Cena nie przyprawia o zawał. Prawie.
W porównaniu z Teslą S, model sygnowany cyfrą 3 jest okazją cenową. Najtańszą wersję, kiedy stanie się dostępna, będzie można kupić za 35 000 dolarów. Na chwilę obecną można rezerwować tylko droższą, a to oznacza wydatek w wysokości 44 000 dolarów lub więcej. Dużo? Owszem, ale przypomnijmy, że większy model S kosztuje od 69 500 w górę! Ceny „trójki” wyglądają jeszcze lepiej, kiedy porównamy je z innymi elektrycznymi samochodami z segmentu premium. Zakup np. BMW i3 w Stanach Zjednoczonych oznacza portfel lżejszy o minimum 40 tys. dolarów, a auto to jest znacznie mniejsze i zauważalnie mniej praktyczne.
Przejedziemy więcej na krótszym ładowaniu.
Jeszcze do niedawna elektryczne samochody były propozycją, w mojej opinii, nieciekawą. Godziny ładowania i trochę ponad 100 km zasięgu to po prostu klapa. Kiedy patrzę jednak na moto-nowości wiara wraca i właśnie tak jest w przypadku Tesli 3. Musk może więc podołać temu, czemu wielu nie dało rady – popularyzacji napędu elektrycznego.
Najtańsza wersja Tesli 3 ma zasięg 360 kilometrów na jednym ładowaniu. Używając superchargera Tesli jesteśmy w stanie zapełnić baterię już w pół godziny. W domu trwa to oczywiście stosunkowo dłużej. Podane osiągi można zwiększyć dopłacając. Przykładowo, zasięg najdroższej wersji to 500 kilometrów, czyli taki jak w wielu autach na standardowe paliwa.
Volvo się zgniata, Tesla nie.
Aby zilustrować poziom bezpieczeństwa podróżujących Teslą 3 prezenter sięgnął po zapis wideo crash testu. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie porównanie Tesli z Volvo. Jak wyglądają rezultaty? Ano tak:
Nie tylko silnik jest nowoczesny.
Deska rozdzielcza również. Wnętrze samochodu jest bardzo minimalistyczne, jednak pozostaje pytanie, czy to dobrze. Do komunikacji z autem dysponujemy kierownicą z dwoma, wielofunkcyjnymi przyciskami i dwoma drążkami, oraz 15’’ dotykowym ekranem. Ten właśnie tablet, którym możemy sterować nawet głosowo, dla tradycjonalistów będzie sporym utrudnieniem. Na pokładzie pojazdu jest też mnóstwo multimediów: świetny system audio, wi-fi i LTE oraz Bluetooth. Mimo wszystko jest tu jakoś pusto… Nie sądzicie?
Ale o co chodzi z tym kluczykiem?
Nie ma go. Nową Teslę możesz otworzyć na kilka sposobów, jednak żaden z nich nie uwzględnia użycia kluczyka. Możesz użyć aplikacji na smartfonie, łącząc się z autem przez Bluetooth, albo specjalnej karty. Oto kolejny „ukłon” w stronę fanów standardowych rozwiązań. Jeżeli jednak ktoś chciałby takie autko bez kluczyka, to dane mu jest długo czekać. Tesla przekazała już pierwszy samochód nowemu właścicielowi, ale kolejni stoją w długiej kolejce. Na nowy model czeka ponad 400 000 osób. Rezerwacje z dnia dzisiejszego zostaną więc zrealizowane w 12-18 miesięcy!!!
Czy według Was stosunek jakości do ceny i osiągi Tesli 3 wystarczą, aby stała się wzorem dla producentów aut elektrycznych? Podzielcie się!
fot. Tesla