Do kin weszła niedawno kolejna animacja ze studia Pixar – “Buzz Astral”. Już zdążyła zebrać bardzo mieszane opinie widzów. Jednym bardzo się podoba, zaś inni najchętniej zgłosiliby się po zwrot pieniędzy za bilety. Z czego wynika taka rozbieżność? No i czy w takim razie warto wybrać się na nią do kina?
Na to pytanie odpowiada Julian Jeliński – brodaty vloger i fan popkultury. Jeśli oglądacie czasem jego kanał na YouTube, Brody z Kosmosu lub czytaliście ostatni wpis z cyklu “Twórca Tygodnia”, którego jest bohaterem, wiecie, że uwielbia oglądać i recenzować filmy. Szczególne miejsce w jego sercu, oraz na kanale mają animacje, a wśród nich klasyk sprzed prawie 3 dekad – “Toy Story”.
To właśnie w tym filmie po raz pierwszy usłyszeliśmy o Buzzie Astralu. Kinowy film nie jest o jednak zabawce, ale o kimś zupełnie innym. Tak, jak zapowiadali twórcy animacji, film “Buzz Astral” nie jest w żadnym wypadku powiązany z serią “Toy Story”. O tym przypomina też Julian na samym początku recenzji.
Przyznaje też, że przed tym filmem w kinach mogliśmy obejrzeć produkcje Pixara, które ustawiły poprzeczkę bardzo wysoko. “Nasze magiczne Encanto” z 2021 roku i tegoroczne “To nie wypanda”, których recenzje również znajdziecie na kanale Brody z Kosmosu, niewątpliwie przełamywały schematy, czym zaskoczyły wielu widzów. Rzecz jasna, pozytywnie.
“Buzz Astral” naturalnie nie może się z nimi równać Czy to oznacza, że Pixar pierwszy raz w historii zrobił kiepski film? Nic bardziej mylnego! Wystarczy, że obejrzycie recenzję Juliana, a dowiecie się, czego możecie się spodziewać na seansie i kto będzie się najlepiej na nim bawił.