Ważą się losy polskiego przemysłu kosmetycznego. Wraz z wprowadzeniem założeń Europejskiego Zielonego Ładu, mogą zniknąć z półek setki znanych i lubianych przez konsumentów kosmetyków. Dotyczy to nawet produktów, które są ekologiczne i w duchu less waste. Dlaczego?
Wyobrażacie sobie drogerię bez Waszych ulubionych kosmetyków? Niestety puste półki i brak alternatyw to wizja, która, choć nieprawdopodobna, wkrótce może stać się rzeczywistością.
Wprowadzany obecnie Zielony Ład to szereg inicjatyw politycznych mających na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej we wszystkich krajach Unii Europejskiej do 2050 roku. Oczywiście takie zmiany są potrzebne, by zapobiec dalszej dewastacji naturalnego środowiska i jej strasznym konsekwencjom: falom upałów, suszom, czy zanieczyszczeniu wód. Wśród założeń tzw. Green Deal jest również rewizja kosmetyków, które są obecnie na rynku. Od opakowania, aż po skład.
Spis treści
Zielony Ład i kosmetyki – jak duże będą zmiany?
Już pod koniec 2019 roku wiadomo było, że zmianie na pewno ulegną opakowania kosmetyków. Tak zwana Strategia Plastikowa przewiduje zmniejszenie ilości plastiku i jednoczesne zwiększenie stopnia jego ponownego wykorzystania. Żeby recykling takich opakowań był łatwiejszy, zmian trzeba dokonać nie tylko na etapie projektowania. Jak pisze na portalu biotechnologia.pl Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (KosmetyczniPL), przedsiębiorcy kosmetyczni będą musieli nawiązać też współpracę z sortowniami i recyklerami.
Jednak to, co jest niepokojące, to rewizja składników kosmetyków. Bo ta, choć wyczekiwana od 13 lat, zapowiada się jako kolejny nieżyciowy przepis, który zamiast pomóc, wprowadzi niepotrzebny chaos.
Wylanie dziecka z kąpielą
Jak możemy przeczytać na portalu biotechnologia.pl, selekcja substancji, które będą mogły znaleźć się w kosmetykach będzie jeszcze ostrzejsza. Nie będzie jednak brała pod uwagę, jak dotychczas, stężeń, funkcji, czy działania w obecności innych składników kosmetyku. Jednym słowem, nie będzie oceniany wpływ całej formuły, a jedynie zero – jedynkowo potencjalne zagrożenie dla zdrowia każdego składnika z osobna, niezależnie od tego czy jest go litr, czy jedna kropla. A, jak wiadomo w kosmetyce to nie jest tak proste.
Sprawę bardzo klarownie wyjaśnia jedna z urodowych youtuberek, Albicja. Mimo baśniowej stylistyki, jej kanał “w krainie składów” to prawdziwa skarbnica wiedzy jeśli chodzi o kosmetyki do twarzy i ciała. Autorka rzeczowo, na temat i z dystansem opowiada o działaniu kosmetyków i edukuje, jak dobierać kosmetyki do swojej cery. Wiadomość o możliwych zmianach sprawiła, że nagrała film, wyjaśniając dlaczego w kosmetologii podejście “dobre – złe” się nie sprawdza.
Usunięte ze składów mają być m.in. filtry UV – niezbędne do ochrony przed rakiem skóry, umieszczane nie tylko w kremach do opalania, ale też coraz częściej obecne w kolorowych kosmetykach i kremach pielęgnacyjnych.
Półki bez… polskich marek?
Nowe zmiany, choć potrzebne, jeśli zostaną wprowadzone w takiej formie, w jakiej jest to zapowiadane, mogą ugodzić w polski przemysł kosmetyczny. Konkretnie w sektor małych i średnich przedsiębiorstw – filar krajowej branży kosmetycznej. Stosowane dotychczas normy już i tak były bardzo restrykcyjne. Ich zaostrzenie będzie wymagało szeregu zmian od producentów kosmetyków które są filarem krajowej branży kosmetycznej. Wiele z nich już oferowało dobrej jakości ekotyki, które zyskały uznanie klientów. Jeśli nowe zasady wejdą w życie w tak rygorystycznej formie, w jakiej są zapowiadane, mniejsze rodzime firmy mogą nie dać sobie rady z ich wprowadzeniem, i stracić konkurencyjność wobec międzynarodowych gigantów branży.
Wiele ulubionych produktów może też po prostu zniknąć z półek, bo przerobienie ich składu według regulacji KE może okazać się po prostu niemożliwe. Rynek mogą natomiast przejąć marki z Azji, jak przewiduje Blanka Chmurzyńska-Brown. w wypowiedzi przytoczonej przed portal Bankier.pl:
“W tej chwili na rynku UE mamy około 600 tys. formuł, inaczej mówiąc, produktów kosmetycznych na sklepowych półkach. Jeśli wdrożymy te mechanizmy, które proponuje Komisja Europejska, ok. 570 tys. z tych formuł będzie wymagać reformulacji, bardzo kosztownych zmian na poziomie składników produktów kosmetycznych. To nie przełoży się na cel, jaki przyświeca KE.”
Cała nadzieja w tym że eksperci z branży kosmetycznej zostaną wysłuchani. Idea, jaka przyświeca nowym restrykcjom jest jak najbardziej słuszna, ale szanse, by je wprowadzić powinni mieć wszyscy. Nie tylko globalne marki.