Letnie miesiące to nie tylko sezon urlopowy. W tym czasie wiele par staje na ślubnym kobiercu, by powiedzieć sobie “tak” przy asyście wzruszonych bliskich. Aby tradycji stało się zadość, zarówno kościelne, jak i cywilne zaślubiny należy uczcić hucznym weselem. A przynajmniej tego oczekuje się od młodej pary. Czy słusznie, skoro szaleje inflacja?
Dzień ślubu jest na tyle wyjątkowy dla większości par, że trudno nie poświęcić choć chwili na celebrowanie go w gronie rodziny i najbliższych znajomych. Taka impreza to naturalnie spory wydatek, jednak niektóre pary przekraczają wszelkie granice. Oprócz przyjęcia z wystawnym menu, organizują też wodzireja, upominki dla gości i masę innych atrakcji. Dodając do tego koszty ślubu, otrzymamy kwotę, którą opłacić można jedynie kredytem. W dobie inflacji nie brzmi to jak dobry pomysł.
Spis treści
Wyjątkowy dzień, ale dla kogo?
Oczywiście ten dzień należy do młodej pary. Jeśli przyszli małżonkowie zdecydują, że nie szczędzą kosztów, by poczuć się wyjątkowo, nic w tym złego. Gorzej, jeśli cały nakład sił i środków to efekt presji wywieranej przez otoczenie. Znajdą się goście (także w najbliższej rodzinie), którzy najchętniej urządziliby ślub i wesele po swojemu, nie zwracając uwagi na ceny, ani na fakt, że wystawna uroczystość wcale nie gwarantuje małżeństwu szczęścia i dobrobytu.
Dodajmy też, że planowanie dnia ślubu to dla pary młodej nierzadko źródło stresu i frustracji na niesamowitą wręcz skalę. Ciężko bowiem oczekiwać od dwóch osób, często nie mających doświadczenia, aby zorganizowały perfekcyjne przyjęcie na 300 osób, z noclegiem i transportem. Mimo to, wiele par bierze na siebie takie zadanie. A skoro wszystko w tym dniu ma być idealne, nic dziwnego, że najmniejsza niedogodność przyprawia o złość.
Czy warto więc poświęcać czas i masę pieniędzy, a także ryzykować kłótnie z partnerem dla kilkugodzinnego przyjęcia?
Da się inaczej?
Wszystko zależy od priorytetów. Warto pamiętać, że urządzanie wesela za oszczędności życia i branie na nie wielkiego kredytu wcale nie jest obowiązkiem młodej pary. Jeśli nie ma się ochoty na wielką imprezę, ślub można uczcić mniejszym przyjęciem i zrezygnować z części atrakcji które w dzisiejszych czasach nie są już wcale, aż takie niesamowite. Pieniądze można wtedy wydać na niezapomnianą podróż poślubną lub wkład na zakup mieszkania. Więcej o tym mówi na swoim vlogu Anna Gemma. Jako promotorka ekologicznego stylu życia, zrównoważonego rozwoju i slow fashion, sama nie urządzała dużego przyjęcia. W filmie na swoim kanale YouTube mówi nieco o historii wesel w Polsce oraz o tym, na co warto jej zdaniem przeznaczyć większe pieniądze, a na czym przyoszczędzić.
Wesela wcale nie muszą być niebotycznie drogie, by pozostać w pamięci świeżo upieczonych małżonków na długo. Najważniejsze, to ustalić priorytety i pogodzić się, że niezależnie od ilości wydanych pieniędzy nie wszystko na przyjęciu będzie perfekcyjne.