Netflix wypuścił ostatnio nowy serial na podstawie dobrze znanej historii rudowłosej dziewczynki z Zielonego Wzgórza. Trzeba przyznać, że wyszło im to niesamowicie! Okazuje się, że historia Ani wciąż wzrusza i chwyta za serce – bez względu na to, ile ma się lat.
Książka Lucy Maud Montgomery to lektura zabierająca nas w krainę dzieciństwa. Historia Ani, biednej sieroty, która w końcu znajduje kochający dom w Avonlea, to jedna z wyjątkowo uroczych i poruszających książek. Doczekała się ona również licznych adaptacji filmowych i serialowych.
Spis treści
Ania, nie Andzia
Oczywiście główną bohaterką serialu nadal jest Ania (w tej roli niezwykła Amybeth McNulty), a obok niej, pojawiają się Cuthbertowie i Diana. Jednak przygody Ani są nieco zmienione. Netfliksowa Ania jest nieco bardziej wybuchowa, ironiczna, a chwilami wręcz arogancka od jej książkowego pierwowzoru. Czy można to traktować jako minus? Absolutnie nie. Wszystko podane jest w tak czarującej formie, że nie sposób panny Shirley nie polubić.
Nigdy nie zastanawialiśmy się nad przeszłością Ani. Z książki wiemy tylko tyle, że była sierotą i pracowała w różnych rodzinach przy opiece nad dziećmi. Serial ukazuje nieco mroczną przeszłość dziewczynki. Jej podróże od rodziny do rodziny, złe traktowanie, bicie, poniżanie w sierocińcu. A wszystko skryte za uśmiechniętą piegowatą buzią dziewczynki. Okazuje się, że Ania Shirley przeszła naprawdę długą drogę, by wreszcie odnaleźć spokój i to, czego tak pragnęła – kochający dom i przyjaciół.
Feminizm
Jesteśmy pewni, że czytając serię książek z Anią w orli głównej, niekoniecznie zastanawialiście się nad przemyconą tam między wierszami, tematykę feminizmu. Producenci filmu dość wyraźnie ją podkreślają, podkreślając waleczny charakter kobiet. Sama Ania jest wzorem takiej kobiety. Idąca przez życie na przekór, zbuntowana, nie pozwalająca innym mówić jej, co ma robić. Ktokolwiek by to nie był – pastor, nauczyciel, czy jej opiekunka Maryla. Jedną ze scen w której feminizm aż kipi, ale jest przedstawiony w formie bardzo przystępnej, jest rozmowa Ani z ciotką Diany – Józefiną Barry. Kobietą już starsza, nieco groźną i surową, ale też niesamowicie mądrą. Kobieta tłumaczy wówczas dziewczynce, że zawsze ma wybór – może iść ścieżką swojej kariery i zostać kimkolwiek chce, jak również może być matką i żoną. Żaden z tych wyborów nie jest wstydliwy – powinna słuchać swojego serca i podążać za jego głosem, wszak jest wolną kobietą. Wątek ciotki Józefiny sam w sobie jest szalenie ciekawy. Dlaczego? Otóż wszystko wskazuje na to, że była ona… homoseksualna. Co tym bardziej podkręca zainteresowanie wokół serialu!
Kłopoty
Problemy, z którymi mierzy się serialowa Ania, różnią się nieco od tych, które znamy z książek. Oprócz szkolnej rywalizacji z Gilbertem Blythem, próbą przekonania do siebie rówieśników (co wychodzi różnie…), Ania musi stawiać czoło tak prozaicznej dzisiaj sprawie, a wielce kłopotliwej w tamtych czasach, jak… pierwsza miesiączka. Choć to normalny stan u kobiety, każda z pań przechodziła ten moment wstydu, zażenowania i strachu. Tak samo jest z Anią. Z dziewczynki zmienia się w kobietę i choć nie do końca akceptuje ten fakt, to próbuje wywalczyć zrozumienie dla tego stanu. Zaskoczona, że jest to temat tabu, mówi głośno, co o tym myśli. Dzisiaj nie szokuje to tak bardzo, gdy ktoś głośno rozprawia o okresie – wtedy było to równoznaczne z głoszeniem herezji. Ale cóż, Ania to kobieta wolna i korzystała z tego przywileju!
Im więcej odcinków, tym fabuła coraz bardziej odbiega od książkowej historii. Odcinek finałowy sugeruje, że kolejny sezon, może być pełen zupełnie nowych historii Ani Shirley. Z niecierpliwością czekamy na nowe – stare przygody Ani z Zielonego Wzgórza!
Piękne kadry, świetnie dobrani aktorzy i niestarzejąca się historia – tylko tyle i aż tyle potrzeba, aby stworzyć jeden z najbardziej udanych seriali w tym roku, na głowę bijący adaptacje filmowe z Megan Follows. Oby sezon drugi pojawił się jak najszybciej!
A Wy byliście fanami rudowłosej dziewczynki z Avonlea? Wolicie serial, czy film? Podzielcie się!