Mimo że do końca marca pozostało jeszcze trochę czasu, już dzisiaj możemy powiedzieć, że pierwszy miesiąc z niedzielami bez handlu, za nami. Szczerze? Nie odczułam jakiejś większej różnicy. Zresztą, nie tylko ja.
W sieci pojawiły się właśnie wyniki sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych, w którym Polacy wyrażali swoje zdanie na temat wprowadzenia zakazu handlu w niedziele, po pierwszym takim dniu. Badania przeprowadzono 15-16 marca, na 1100-osobowej grupie Polaków w dorosłym wieku.
Wbrew temu, co przewidywano, zmiana podoba się 52%, czyli ponad połowie obywateli naszego kraju. 33% ankietowanych oceniło zakaz bardzo dobrze, a 19% raczej dobrze.
Negatywnie o zakazie wypowiedziało się przeszło 40% Polaków. Raczej źle zmianę oceniło 21% badanych, a zdecydowanie źle, 20%.
Pozostałe 7% osób, które wzięły udział w sondażu, nie miało na ten temat zdania.
Spis treści
Co robili Polacy, kiedy nie robili zakupów?
Zdecydowana większość ankietowanych robiła dokładnie to, o co chodziło pomysłodawcom zakazu – spędziła czas z rodziną w domu lub wybrała się z najbliższymi na spacer. 13% badanych spotkało się z przyjaciółmi, a trochę ponad – 13,6% – spędziło ten czas samotnie, odpoczywając.
Czy nie za wcześnie na wnioski?
Ci, którym najbardziej zależało na wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę, mówią już o wielkim sukcesie swojego projektu. Zastanawiam się, czy to trochę nie za wcześnie. Skąd moje wątpliwości?
Po pierwsze: to była dopiero pierwsza niedziela bez handlu. W dodatku, niedziela iście wiosenna, co – jak się domyślam – dodatkowo wpłynęło na spacerowe nastroje Polaków.
Po drugie: marzec, to dość specyficzny miesiąc. Nie zapominajmy, że kończy się on Świętami Wielkanocnymi. Wiele osób odpuszcza większe, weekendowe zakupy, w ramach przedświątecznych oszczędności. Możemy się tylko domyślać, jak będą wyglądały galerie i supermarkety w niedzielę 25 marca. Jeśli planujecie na ten czas jakieś większe zakupy spożywcze, lepiej weźcie ze sobą prowiant i spory zapas cierpliwości.
Czy Polacy przyzwyczają się do niedziel wolnych od handlu?
Jest na to szansa. Lubimy przejmować wzorce z Zachodu, a wprowadzona zmiana właśnie tak jest przedstawiana. Jedyne co mnie martwi to fakt, że liczba wolnych niedziel ma wzrastać. Obecne rozwiązanie, które zakłada zakaz handlu w co drugą niedzielę, jest w mojej ocenie idealne.
A czy do niedziel wolnych od handlu przyzwyczają się właściciele sklepów oraz pracownicy?
Tutaj mam już pewne wątpliwości. Bo jednak te 2 dni mniej handlu, to dla większości spore utrudnienie, oznaczające przede wszystkim duże straty finansowe. Na zmianie ucierpią także ci, którzy z jakiegoś powodu mogą pracować jedynie w weekendy. Taką grupą są chociażby studenci dzienni.
Co prawda słyszałam wypowiedź jednego z polityków, który szedł w zaparte twierdząc, że polscy studenci nie pracują w supermarketach, bo przecież są studentami, jednak wszyscy wiemy jak jest w rzeczywistości, której nie obserwuje się z ław sejmowych, a którą doświadcza się na co dzień.
Osobiście…
Robiłam w niedziele wolne od handlu to, co zwykle. Wstałam rano, upiekłam ciasto, na które składniki kupiłam dzień wcześniej i pojechałam do rodziców. Może moje odczucia byłyby trochę inne, gdyby mój partner tego dnia nie pracował (zakaz handlu i sprzedaży gastronomii niestety nie obejmuje… A szkoda!). Jednak z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, by jeden wolny dzień w tygodniu, spędzać na zakupach. Serio.
Jedyne co mnie w tej całej sytuacji wkurza, to cała otoczka, która towarzyszy wprowadzeniu zmian. Fakt, że są one narzucone. Że odbiera się nam możliwość zadecydowania o tym, jak chcemy spędzić niedzielę, sugerując jednocześnie, że jedyny słuszny sposób, to zestaw „rodzina + msza święta”. Pamiętajmy , że są wśród nas i takie osoby, które nie widzą nic złego w pracy tego dnia.
A jak jest u Was? Jak PRZEŻYLIŚCIE te pierwsze, zupełnie niehandlowe niedziele?