Od początku 2020 r. zakaz handlu w niedziele ma zostać zaostrzony, jednak w rządzie coraz częściej słychać głosy za ograniczeniem ustawy. Ręka sprawiedliwości ma również dosięgnąć tzw. „placówki pocztowe”. Co zatem czeka nas w nowym roku?
Miało być tak pięknie… Polacy mieli w niedzielę spędzać czas z rodziną na wspólnym odpoczynku, wybierać wizytę w kościele zamiast w centrum handlowym. Zakaz miał ograniczyć konsumpcjonizm, pozwolić rodzicom spędzać więcej czasu z dziećmi i utrzeć nosa dużym sieciom handlowym.
Spis treści
Okazało się, że to tak nie działa
Duże sieci handlowe mają się dobrze. Po prostu, ku utrapieniu swoich pracowników, w sobotę są otwarte znacznie dłużej niż do tej pory. Wielu w piątki i soboty pracuje do późnych godzin nocnych, a niedziele przesypia. Oberwało się też małym sklepom ‒ tam ruch w niedziele zmalał na tyle, że wielu właścicielom nie opłaca się ich otwierać.
Zamiast sielskiego obrazka z familijnego albumu mamy tysiące wkurzonych. Niezadowoleni są ci, którzy pracują od poniedziałku do soboty lub w nieregularnych godzinach i niedziela była dla nich jednym dniem, kiedy mogli zrobić duże zakupy. Są także ci, którzy w sobotę i niedzielę mogli dorobić sobie do domowego budżetu i nie dano im wyboru, czy chcą z tej możliwości zrezygnować, czy nie.
Jest też taka na przykład ja, która rano w niedzielę wchodzi do kuchni i myśli: o kurczę, zapomniałam kupić chleb / mleko / coś tam i pędzi do tzw. placówki pocztowej zapłacić słono za swoje roztargnienie. Biorąc pod uwagę, jak dobrze pozycjonują się artykułu w stylu „czy w tę niedzielę można zrobić zakupy”, podobnych do mnie jest mnóstwo. Dla zwykłego Kowalskiego zakaz handlu to po prostu uprzykrzacz życia.
Dziurawa ustawa
Właśnie, placówki pocztowe. Zakaz handlu w niedziele doprowadził do kuriozalnej sytuacji, w której sklepy mianujące się placówkami pocztowymi nie sprzedają ani znaczków, ani kopert, za to można tam zrobić w niedzielę w miarę normalne zakupy spożywcze ‒ oczywiście za odpowiednio wyższą cenę.
Na zakazie mocno skorzystała szczególnie jedna sieć, której dziwnym zrządzeniem losu prawo dotychczas nie zauważało. Zakaz wytworzył tym samym podział na przedsiębiorców równych i równiejszych wobec ustawy.
Niedziele handlowe – zmiany w nowym roku
Ustawa o zakazie handlu w niedzielę zakładała stopniowe wprowadzenie tegoż w życie. I tak, w 2018 r. mogliśmy robić zakupy przez dwie niedziele w miesiącu, a w bieżącym roku tylko w jedną, ostatnią oraz w kilka niedziel poprzedzających najważniejsze święta. W przyszłym ustawa przewiduje zaledwie siedem niedziel handlowych: ostatnią w styczniu, kwietniu, czerwcu i sierpniu, dwie kolejne poprzedzające Boże Narodzenie oraz niedzielę przed Wielkanocą.
Według „Gazety Wyborczej” rząd podjął jednak prace nad złagodzeniem ustawy tak, by umożliwiała dorywczą pracę w niedziele studentom oraz emerytom, a także rodzinie właściciela danego sklepu. Znając zaradność rodaków, oznaczałoby to de facto zniesienie zakazu.
Niedziele handlowe nieźle namieszały. Gdzie się podziało 15 000 sklepów?
Z drugiej strony uszczelniona ma zostać luka, która dotychczas pozwalała funkcjonować zwykłym sklepom spożywczym jako placówki pocztowe. Ciekawą propozycję ma również Wiceminister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisław Szwed, który chciałby, aby zakaz handlu w ogóle nie obowiązywał w miejscowościach turystycznych podczas sezonu.
Nie należy jednak cieszyć się zbyt pochopnie. W rok 2020 wejdziemy z zaostrzoną ustawą, ponieważ politycy chcą najpierw ocenić jej pełne skutki. Na złagodzenie zakazu przyjdzie nam jeszcze poczekać.