Chyba już na dobre przyzwyczailiśmy się do tego, że niedziele – poza pewnymi wyjątkami – są dniami wolnymi od handlu. Dziś jednak coraz więcej wskazuje na to, że nic nie trwa wiecznie, a ograniczenia wprowadzone w 2018 roku, wkrótce mogą zostać zniesione. Czy to faktycznie krok w dobrym kierunku?
Wprowadzony w marcu 2018 roku zakaz handlu w niedziele okazał się istną rewolucją zarówno dla wszystkich klientów, jak i przedsiębiorców trudniących się sprzedażą. Ograniczeniem w prowadzeniu działalności gospodarczej zostały objęte chociażby wszystkie centra handlowe, supermarkety czy popularne dyskonty.
Działać zaś mogły tylko te sklepy, w których za ladą stawał ich właściciel oraz kilka innych pomniejszych biznesów, jak sklepiki z pamiątkami, prasą czy placówką pocztową, co sprytnie wykorzystywali co bardziej kreatywni sprzedawcy.
Spis treści
Zakaz handlu wciąż dzieli Polaków
Jesienne wybory parlamentarne, a wraz z nimi liczne obietnice partii politycznych, sprawiły, że w przestrzeni publicznej znów pojawił się temat zniesienia zakazu handlu w niedziele. Pojawił się także pomysł zredukowania go na przykład do co drugiej niedzieli w miesiącu. A co na ten temat, po upływie blisko 6 lat od wprowadzenia ograniczeń myślą Polacy?
Ciekawą sondę uliczną przeprowadziła niedawno Wirtualna Polska, której dziennikarze zapytali Polaków, jakie jest ich zdanie w tym temacie. Jak nie trudno się domyśleć, opinie na temat handlowych niedziel są mocno podzielone…
„Każdy chce trochę wypocząć”, „Opozycja niech staje i sprzedaje”, „Ludzie są wolni i mogą robić zakupy także w niedziele”, „Mnie to obojętne, bo jestem na emeryturze”, „Kto chce niech pracuje, ale za większe pieniążki” – jak widać, ile osób, tyle opinii.
Mnie z kolei najbardziej spodobała się wypowiedź jednej przepytywanej kobiety, która uznała, że „chyba cokolwiek by rząd nie zrobił, to ludzie będą niezadowoleni”. Chyba ma sporo racji prawda? Wszak nie o handel lub jego brak tu chodzi, a o polityczną nawalankę 😊
Głos za utrzymaniem
Według radcy prawnego Błażeja Wojnicza, zakaz handlu w niedzielę powinien zostać utrzymany. Jak argumentuje, we wszystkich tych sklepach pracują ludzie, którzy mają swoje rodziny i chcieliby spędzić z nimi ten czas tak jak chcą, a nie jak zaplanuje im ten dzień pracodawca.
Jako rozwiązanie tej patowej sytuacji proponuje zaś przeniesienie handlu do sieci, przez co wcale nie straci gospodarka, bo zyskają inne sektory, jak turystyka czy branża gastronomiczna.
Głos za zniesieniem
Zgoła odmienne zdanie na ten temat ma redaktor Łukasz Warzecha, który w jednym z odcinków „Konstytucji Wolności” uznał, że zakaz handlu w niedziele powinien zostać jak najszybciej zniesiony.
Oszczędzę sobie tutaj szerszego omawiania wątków politycznych, ale innych logicznych argumentów przytoczonych przez Łukasza Warzechę jest całe mnóstwo. Od przemęczenia pracowników wydłużonymi godzinami pracy w sobotę, przez całkowite mylenie przez ludzi zakazu handlu z nakazem handlu, po organizowanie ludziom wolnego czasu przez polityków.
Absurd goni absurd
Zakaz handlu w niedziele już na samym początku budził moje mieszane uczucia, a wraz z upływem lat, nie przekonałem się do tego pomysłu ani trochę. Żeby była jasność, niedzielne spacery po galeriach handlowych nie są moją pasją, jednak uważam, że człowiek powinien mieć wybór. Przynajmniej nie byliśmy świadkami wielu naprawdę absurdalnych sytuacji.
No bo dlaczego nie mogę kupić Coca-Coli w supermarkecie, a otrzymam ten sam napój w kinie znajdującym się w tym samym centrum handlowym? Dlaczego wolną niedzielę ma mieć sprzedawca w sklepie mięsnym, a sprzedawca lodów już nie? Dlaczego jeden ma mieć prawo wyjścia na niedzielny obiad z rodziną do knajpy, a inny nie, bo musi im ten obiad ugotować?
Rozwiązaniem tej idiotycznej sytuacji byłoby oczywiście wprowadzenie zdecydowanie wyższych stawek za pracę w niedziele. Mam nieodparte wrażenie, że wówczas chętni sami się znajdą.