No właśnie – miłość w czasach zarazy. Może warto przyjrzeć się temu, jak kochają inni. Koronarealia to dobry czas na naukę tolerancji i zrozumienia. A także na przyswojenie nowych terminów i zjawisk.
Spis treści
Monogamia
Pewnie zastanawiacie się, skąd tu ten termin, skoro miało być o miłości inaczej. Ano właśnie, dla wielu monogamia to nadal niewyobrażalny styl życia. Dla innych – jedyny dopuszczalny. Podobno jej popularność zawdzięczamy prostym instynktom, kiedy nasi przodkowie musieli bronić potomstwo przed niechcianymi absztyfikantami ich partnerek.
Inna teoria mówi o zachowaniu zdrowia i przedłużaniu linii – choroby przenoszone drogą płciową mają się świetnie, gdy posiadamy kilku partnerów. Na pewno ważnym aspektem jest często respektowanie kultury – w jednej małżeństwo dwóch osób to świętość, w innym – coś nienaturalnego. Według mnie to po prostu głos serca. A każdego serce mówi inaczej, bo…
Poliamoria
…Jesteśmy inni i mamy inne potrzeby. Komunikacja może zaspokoić potrzebę sympatyków poliamorii. W takich związkach partnerów jest wielu, czasem traktowani hierarchicznie, ale zawsze z szacunkiem. Bo przy dobrze ustalonych zasadach i wymaganiach te relacje będą szczere i spełnione.
Związek polegający na miłości i pociągu do kilku osób to nie wynaturzenie. Staje się nim dopiero, gdy zadziała nagonka tych, którzy nie rozumieją i zrozumieć nie chcą. Ja kieruję się zasadą, że jeżeli czegoś nie czuję, ale nie wyrządza mi krzywdy czy nie robi w życiu różnicy – to nie jest to moja sprawa.
Aseksualizm
Aseksualizm w relacji może wydawać się mitem. Zapytacie – po co osoby nieczujące do siebie pożądania nadal brną w związek? Osoby aseksualne potrafią jednak budować trwałe, długie relacje opierające się na miłości romantycznej oraz partnerstwie.
Seks nie jest w tym wypadku kluczową sprawą. Takie pary chcą tworzyć ze sobą życie, ich serca nadal do siebie lgną, ale nie musi być w tym niczego fizycznego. Chociaż niewkluczone jest, że po pewnym czasie i seks zacznie naturalnie się pojawiać. Ale tu znowu ważna jest komunikacja.
Panseksualizm
I na deser termin, którego nie zaliczałabym do orientacji seksualnej, a seksualności po prostu. Panseksualiści nie widzą orientacji, płci czy tożsamości płciowej. „Ślepi na płeć” bardzo krzywdząco oskarżani są czasem o zachowania czy uczucia „niezdrowe”.
Nic bardziej mylnego. Panseksualizm w związku to zgoda na relacje, które są w porządku dla obydwu dorosłych stron. Osoby panseksualne często określają swoje uczucia, jako reagujące na vibe. Zainteresowanie drugim człowiekiem wynika więc z tego nieokreślonego sygnału, a nie na przykład z wyglądu czy osobowości.
Zanim usłyszymy jakiś zagraniczny, strasznie brzmiący termin, zaczniemy szukać wideł i dzwonić po ONR, powinniśmy po prostu dużo rozmawiać, poznawać i pielęgnować empatię. W końcu miłość ma być czymś przyjemnym i ważnym, a nie tematem-zapalnikiem i sprawą wszystkich innych… tylko nie nas.