Wszyscy uwielbiamy sentymentalne powroty. Zwłaszcza jeśli chodzi o powroty do czasów naszego dzieciństwa. Ponowne pojawienie się na sklepowych półkach Frugo czy Milky Way Magic Stars wywołało przed laty uśmiech na twarzy niejednego dorosłego. Jestem przekonany, że podobnie byłoby w przypadku wznowienia produkcji „Malucha”. A i to, jak się okazuje, nie jest wcale takim nierealnym scenariuszem…
Gdy zobaczyłem tego newsa to przyznam się szczerze, że poczułem się trochę skonsternowany. Dopiero co zainspirowany odtworzeniem historycznego malowania „Malucha” pisałem test o tym, na czym polega jego fenomen (kliknij tutaj i przeczytaj artykuł), a zaledwie kilka dni później Wojciech Krzemiński z NaMasce.pl podzielił się z nami niezwykle ciekawymi wizualizacjami zupełnie nowego Fiata 126p.
Co najważniejsze, pojazd ten rzeczywiście przypomina kultowego „Malucha”, który przecież tak mocno zmotoryzował polskie społeczeństwo. Studio projektowe MA-DE zadbało jednak o ciekawą, nowoczesną stylistykę. Mamy chociażby ledowe, kwadratowe lampy i zupełnie nowy zderzak. Zdaniem autora tekstu, jeżeli doczekamy się produkcji nowego „Malucha”, to samochód ten z całą pewnością będzie skrywał pod maską napęd elektryczny.
Spis treści
Marzenia czy realne plany?
I tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Czy rzeczywiście wznowienie produkcji „Malucha” jest w ogóle możliwe i czy pojazd ten ma szanse przynajmniej częściowo nawiązać do sukcesu swojego poprzednika?
Dziś trudno jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania. Oczywiście wznowienie produkcji „Malucha” w odświeżonej wersji jest możliwe. Wystarczy trochę determinacji ze strony fachowców i oczywiście solidne zaplecze finansowe. Wówczas naprawdę można przenosić motoryzacyjne góry.
Z drugiej strony jednak ile to już widzieliśmy pięknych wizualizacji samochodów, słyszeliśmy opowieści o przełomowych momentach, czasami znaliśmy nawet dokładne terminy realizacji, a koniec końców wyjazd pierwszego egzemplarza z taśmy produkcyjnej pozostawał jedynie w sferze marzeń pomysłodawców.
Sentymenty na bok
Co więcej uważam, że nowy „Maluch” nie miałby szans w starciu ze swoim pierwowzorem. Dlaczego? W czasach świetności Fiata 126p rynek motoryzacyjny w naszym kraju dopiero raczkował, a polskie społeczeństwo było zdecydowanie bardziej uboższe niż dziś.
Im bardziej jednak zbliżaliśmy się do końca jego produkcji, tym bardziej widoczne było to, że Polacy odwracali się od „Malucha” i coraz chętniej sięgali po inne samochody, dające nieporównywalnie większy jak na tamte czasy komfort podróży niż „Kaszlak”.
Wznowienie produkcji nowego „Malucha” byłoby czymś podobnym do powrotu nowej Nokii 3310, którą reklamowano jako „nowoczesny klasyk w nowej odsłonie”. I faktycznie część klientów zdecydowało się wyruszyć w sentymentalną podróż i kupić nowy telefon.
Ale bądźmy ze sobą szczerzy: jak wiele znacie osób, które kupiły nowa Nokię 3310 tylko dlatego, że przywołuje wspomnienia, długo wytrzymuje bateria i można sobie zagrać w Sneak’a? Być może nie znacie ani jednej takiej osoby. Myślę, że tak samo byłoby w przypadku nowego „Malucha”. I nie ma w tym nic dziwnego.
Zakup samochodu to przecież zdecydowanie poważniejszy wydatek niż nabycie owocowego napoju lub czekoladowych cukierków.