Chiny raczej nigdy nie będą nam się kojarzyły z krajem, który przesadnie dba o wolność swoich obywateli, jednak są takie pomysły, które wydają się być szalone nawet dla miłośników zamordystycznych systemów. Jednym z ostatnich są bez wątpienia nowe ograniczenia czasu grania w gry online dla nieletnich. Gdzie kończy się rola rodzica, a zaczyna rola państwa?
Zanim zacznę swoje rozważania, uczciwym będzie przedstawienie faktów. Piotr Cichosz, autor bloga Highlab.pl, poinformował, że Chiny – w trosce o zdrowie fizyczne i psychiczne swoich najmłodszych obywateli – wprowadzają nowe ograniczenia dla wszystkich nieletnich graczy online.
Od teraz każde dziecko czy nastolatek może poświęcić graniu zaledwie godzinę dziennie i to tylko w weekendy i święta. Jakby tego było mało, wyznaczono też dokładne godziny, które młodzi Chińczycy będą mogli spędzić w tym celu przed ekranem komputera. Będzie to pełne 60 minut między godziną 20 a 21, a wszystko ma być dokładnie monitorowane przez firmy udostępniające takie gry.
W Chinach dzieci i młodzież mogą grać tylko w weekendy i święta po godzinie
Aby mieć pełen obraz sytuacji, z którą muszą zmagać się chińskie rodziny, należy pamiętać, że jest to zaostrzenie dotychczasowych i tak już mocno restrykcyjnych przepisów, pozwalających na taką aktywność przez 1,5 godziny dziennie, za to w większość dni tygodnia. Ta zmiana wyraźnie pokazuje, że jest to zdecydowana wojna wypowiedziana uzależnieniu od gier dzieci i nastolatków.
Spis treści
A gdzie badania?
I chociaż idea ta jest jak najbardziej szczytna, ponieważ uzależnienie od gier to wbrew pozorom poważna choroba, tak w żaden sposób zdroworozsądkowo myślący człowiek – jeśli tylko może – nie powinien godzić się na to, by państwo wchodziło z brudnymi buciorami w jego życie. W przeciwnym razie granica ingerencji będzie przesuwana coraz dalej.
Czas poświęcany na rozrywkę to sprawa wyłącznie między rodzicem, a dzieckiem, zwłaszcza jeśli wprowadzone rozwiązanie nie jest poparte żadnymi fachowymi badaniami, a zostało wymyślone w jakimś chińskim ludowym departamencie.
No bo na jakiej podstawie stwierdzono, że 1.5 godziny to już dużo, a 60 minut jest ok? Dlaczego nie zdecydowano się na jedynie 55 minut? Skąd pomysł, że najlepszym przedziałem czasu będą godziny 20-21? Czy dziecko nie może pograć sobie o 19, a o 20 iść grzecznie spać, by wyspać się przed szkołą?
By żyło się „lepiej”
Idąc tym tokiem rozumowania, chińskie społeczeństwo niebawem powinno doczekać się kolejnych zamordystycznych ograniczeń np. w sprzedaży nieletnim słodyczy albo produktów zawierających olej palmowy. A może władza pójdzie o krok dalej i zakaże sprzedaży odzieży produkowanej ze sztucznych materiałów? Są przecież szkodliwie dla skóry, a jednak masowo trafiają np. do Europy.
Na całe szczęście my, w porównaniu do licznego społeczeństwa zza Wielkiego Muru, mamy coś jeszcze do powiedzenia w kwestii wychowania swoich dzieci, choć trudno nie zauważyć, że od czasu do czasu znajdują się politycy, którzy myślą o tym, jak „ułatwić” nam rodzinne życie.
Czasami może chęci mają i dobre, jednak wszyscy doskonale wiemy, co jest nimi wybrukowane…