To nie jest najlepszy czas dla wszystkich użytkowników serwisu Twitter. Po wprowadzeniu płatnych udogodnień na platformie, Elon Musk postanowił pójść o krok dalej i wdrożyć zauważalne restrykcje dla wszystkich korzystających z popularnego ćwierkacza. Widząc to wszystko, trudno nie odnieść wrażenia, że Twitter od kilku miesięcy zmierza w bardzo niepokojącym kierunku.
Nie tak dawno media szeroko rozpisywały się na temat Twitter Blue – nowej usługi na Twitterze, dzięki której osoby decydujące się ją wykupić zyskiwały możliwość potwierdzenia weryfikacji konta, edycji tweetów czy publikowania wydłużonej liczby znaków w jednym poście, o czym więcej przeczytacie w poniższym wpisie.
Twitter Blue wkracza do Polski. Czy warto za niego zapłacić?
Tym razem jednak nie będzie o dodatkowych płatnych udogodnieniach, z których można skorzystać lub też nie, ale o naprawdę dużych ograniczeniach, powoli wypaczających całkowity sens korzystania z platformy.
Brak wolności w imię bezpieczeństwa?
Jak możemy przeczytać we wpisie Wojciecha Lorantego z bloga Tabletowo.pl, Elon Musk ogłosił, że od teraz wszyscy zweryfikowani użytkownicy Twittera będą mogli obejrzeć maksymalnie 6000 tweetów dziennie, niezweryfikowani tylko 600, a nowi niezweryfikowani zaledwie 300 postów każdej doby (kliknij tutaj i przeczytaj wpis).
Dlaczego ekscentryczny miliarder zdecydował się na tak radykalne ograniczenia na Twitterze? Rzekomo nowe limity zostały wprowadzone po to, aby zapobiec masowemu zbieraniu danych z serwisu i manipulacji systemem. Jeśli ufać zapowiedziom, jest to tylko rozwiązanie czasowe, a w przyszłości wszystko wróci do normy.
Trudno jednak przy tym oprzeć się wrażeniu, że w ostatnich miesiącach Twitter zmierza w bardzo niepokojącym kierunku i coraz częściej nie przypomina już serwisu, na którym tak chętnie zakładaliśmy swoje konta. Na koniec ciśnie się na usta pytanie: czy wprowadzane ograniczenia to jest ta wolność w sieci, którą rzekomo przywrócić miał nam Elon Musk?