Ilu z Was będąc nastolatkami, spotykało się ze sprzeciwem rodziców i obiecywało sobie ja swoim dzieciom będę pozwalać na wszystko? Dziś jesteście dorośli i zapewne część z Was jest już rodzicem nastolatka. I jak tam Wasza obietnica?
Im więcej czasu mija, tym trudniej nam sobie przypomnieć, jak się czuliśmy, gdy byliśmy nastolatkami. Przemiana z dziecka w dorosłego przebiega w bardziej lub mniej burzliwy sposób, jednak nie da się ukryć, że jest to dość skomplikowany okres w naszym życiu. I to nie tylko dla nas, ale również dla naszych rodziców.
Spis treści
Na drodze do dorosłości
Bardzo ciężko przygotować się na wszystkie zmiany, które czekają nastolatka na przestrzeni kilku najbliższych lat. Bo w tym czasie zaczyna osiągać dojrzałość płciową, co wiąże się z modyfikacją jego potrzeb i zachowań. Zwiększa się również poczucie niezależności – wiele spraw może już załatwić samodzielnie. Coraz częściej pojawia się też poczucie, że jest na tyle dorosły, że sam już może decydować o tym, co jest dla niego najlepsze.
Dziś już wiemy, że to najlepsze, jest najczęściej podyktowane impulsami spowodowanymi zmianami hormonalnymi i może prowadzić do wielu błędnych decyzji. Jednak w okresie nastoletnim te decyzje uznajemy za jedyne słuszne. I wtedy na naszej drodze staje rodzic.
Z punktu widzenia nastolatka, rodzic nie nadąża za nagłymi zmianami jego potrzeb i nastrojów. W pewnych przypadkach staje się balastem i przeszkodą w budowaniu jego niezależności. Nic nie rozumie, jest nie na czasie i byłoby na rękę, gdyby po prostu dał mu święty spokój. A jak z tą zmianą czuje się rodzic?
Zrozumieć nastolatka
Nadchodzi czas, w którym rodzic przestaje być autorytetem i odczuwa, że nie jest już najważniejszy w życiu swojej pociechy. Nastolatek nie wpada już z radością w jego ramiona, zaczyna mieć swoje własne sprawy i tajemnice, z którymi najchętniej dzieli się jedynie ze swoimi rówieśnikami. Do tego dochodzą częste zmiany nastroju, które objawiają się w postaci buntu, niezadowolenia, czy złości. Nagle okazuje się, że wszystko, co robi rodzic jest żałosne i obciachowe. A to, co opiekun uważa za troskę o bezpieczeństwo swojego dziecka, główny zainteresowany może odbierać jako przeszkodę w budowaniu swojej niezależności.
To nie jest łatwy czas dla rodzica. Z najukochańszej i najważniejszej osoby na świecie, nierzadko staje się wrogiem numer jeden. Kimś niepotrzebnym i utrudniającym życie nastolatka. To bardzo bolesne, gdy poświęcamy kilkanaście lat swojego życia okazując bezwarunkową miłość komuś, kto dziś na nasz widok jedynie przewraca oczami.
Nasza twórczyni Dagmara Hicks z bloga calareszta.pl jest mamą trojaczków. Od pewnego czasu poszukuje odpowiedzi na pytanie, czy jako rodzic, da się jakoś przygotować na życie z nastolatkiem pod jednym dachem? Opowiada również o tym, jak się czuje ze zmianami, jakie zaszły w jej rodzinie, od kiedy dzieci stały się nastolatkami.
Jak przetrwać bunt nastolatka?
Wróćmy do początku tego artykułu. Jak tam Wasza obietnica? Czy dziś będąc rodzicem, faktycznie pozwalacie swoim dorastającym dzieciom na wszystko? Z wiekiem perspektywa się zmienia, a z czasem wspomnienia o tym, jak sami czuliśmy się 20-30 lat temu zacierają się. Zamiast zrozumienia, bo przecież sami też przez to przechodziliśmy, budzi się żal i złość. Bo dziecko zamiast okazać wdzięczność za to, że zajmowaliśmy się nim od jego narodzin, teraz się dystansuje i chce iść własną drogą nie oglądając się za siebie.
Następuje też pewien dysonans poznawczy. Gdy maluch coś nabroi, to łatwo mu wybaczamy, bo wiemy, że dopiero poznaje świat i uczy się jak działa. Zdajemy też sobie sprawę, że nie radzi sobie jeszcze ze swoimi emocjami – nie potrafi ich dobrze nazwać i okazać we właściwy sposób. Jednak widząc przed sobą nastolatka, który fizycznie bardziej przypomina już dorosłego, niż dziecko, ciężko nam pojąć, że on też dopiero uczy się świata.
Co zatem możecie zrobić jako rodzice, żeby przetrwać ten czas i pomóc też przetrwać go nastolatkowi?
Przede wszystkim warto pamiętać, że to my w tej sytuacji jesteśmy dorosłymi, którzy burzę hormonów mają już za sobą i lepiej kontrolują swoje emocje. Rozżalenie związane z buntem nastolatka może przysłaniać nam faktyczny obraz sytuacji, przez co trudno jest zaakceptować, że tak jak każdy poprzedni etap rozwoju dziecka, jest to faza, która również minie. I to w dużej mierze od nas zależy, jak przebiegnie. Bo to właśnie my posiadamy wszystkie potrzebne kompetencje społeczne, żeby całą sytuację związaną z dojrzewaniem nastolatka, umiejętnie poprowadzić i okazać mu troskę.
Więcej na ten temat pisze Alicja Stankiewicz z bloga szpilkinazakrecie.pl. Alicja jest mamą nastoletniej córki, trenerką osobistą i psycholożką. Jej artykuł to swoista instrukcja obsługi nastolatka. Sprawdźcie koniecznie!
Dziś, gdy sami jesteśmy dorosłymi, łatwiej nam się utożsamić z tym, co nasi rodzice przeżywali, gdy byliśmy nastolatkami. Może to dobry moment, żeby – o ile macie taką możliwość – zadzwonić do nich i podziękować za to, że pomogli Wam przetrwać ten szalony czas.