Z pewnością nie jest to informacja, która szczególnie zmartwi osoby dokładnie oglądające każdą złotówkę, jednak jeśli choć trochę interesujemy się nowymi technologiami, trudno przejść obok niej obojętnie. Okazuje się, że nowe iPhone’y będą zdecydowanie droższe niż dotychczas. Prestiż musi kosztować, a może jest to pierwsza jaskółka zwiastująca kolejny wzrost cen sprzętu elektronicznego?
Niestety żyjemy w czasach, w których kolejne informacje o wzroście ceny jakiegokolwiek produktu czy usługi niespecjalnie nas już dziwią i szokują. Pędząca inflacja i koronawirusowe obostrzenia zwiększające wielu firmom koszty prowadzenia działalności, dotykają nas przecież każdego dnia.
I tak oto kilka dni temu Wojciech Łęczycki, autor bloga MobileWorld.pl, poinformował, że wszyscy chętni na zakup najnowszego iPhone’a będą musieli zapłacić zdecydowanie więcej niż za jego poprzednika.
Z powyższego wpisu możemy dowiedzieć się, że dotychczasowe wahania cen iPhone’a w Polsce były podyktowane przede wszystkim zmieniającym się kursem dolara. Tym razem jednak nie chodzi tylko o kurs, ale przede wszystkim o „podwyżkę cen układów wykonanych w bardziej zaawansowanych procesach technologicznych”. Brzmi jak technologiczny bełkot, ale jest też i konkret: ceny mogą wzrosnąć nawet o ponad 10%!
Spis treści
Bilans zysków i strat
Czy warto decydować się na zakup iPhone’a 13, będąc szczęśliwym posiadaczem jego poprzednika? Trudno o jednoznaczną opinię, zwłaszcza, że smartfonom z jabłkiem zazwyczaj towarzyszy wiele skrajnych opinii i doskonale zdaję sobie sprawę, że nikt nikogo nie przekona do swoich racji. Jeśli jednak sami chcecie wyrobić sobie zdanie na temat tego urządzenia, zachęcam do zapoznania się z wpisem Konrada Bartnika z GSMManiak.pl.
TO JUŻ DZISIAJ! iPhone 13 i iPhone 13 Pro – wszystko, co musisz wiedzieć w dniu premiery
Autor rozpisał możliwości, które niebawem zaoferuje iPhone 13 w różnych konfiguracjach. Najważniejsze informacje są takie, że nowy smartfon nie będzie zbytnio różnił się wydajnością od poprzednika, otrzyma natomiast mocniejszą baterię i jeszcze lepszy aparat. Moim zdaniem przesiadka na nowy model wydaje się kwestią mocno dyskusyjną…
Dalszy drenaż kieszeni
Doskonale zdaję sobie sprawę, że wyższe ceny nowych smartfonów od firmy Apple zmartwią tylko wybranych, ale musimy mieć świadomość, że taki może być też kierunek, w którym zmierza cały rynek mobilny. Skoro drożeją telefony z najwyższej półki, dlaczego te najtańsze nie mogłyby kosztować choć trochę więcej?
Dołóżmy do tego wciąż wielce prawdopodobne wprowadzenie opłaty reprograficznej, o której więcej przeczytacie we wpisie Krzysztofa Lewandowskiego z Geekblog (kliknij tutaj i przeczytaj wpis) i mamy gotową receptę na kolejne podwyżki w przyszłości. Tym razem pod płaszczykiem szczytnej idei wsparcia artystów.
Na co dzień mało kto pamięta, że sprzęt elektroniczny w naszym kraju i tak jest już obciążony szeregiem różnych podatków. Rządowi „eksperci” zapewniają, że opłata reprograficzna to koszt, który poniosą firmy i sprzedawcy. Ja jakoś wcale nie jestem przekonany do tego, że w ostatecznym rozrachunku wszystkie te „bonusy” nie zostaną przerzucone na przeciętnego Kowalskiego.