Szybka identyfikacja pojazdu, sprawdzenie wyposażenia, ocena stanu podzespołów i układów, no i na koniec pieczątka – jeśli w Waszym przypadku przegląd techniczny samochodu bywał również zazwyczaj tylko formalnością, to należycie do zdecydowanej większości. Wkrótce jednak przeglądy mogą być znacznie bardziej wnikliwie, ale też i droższe.
O dotychczasowych problemach związanych z dopuszczaniem do ruchu pojazdów, które zagrażają bezpieczeństwu i środowisku wiele możemy dowiedzieć z wpisu na blogu Autokult.pl.
I co ciekawe, jednym z podstawowych zarzutów jest fakt, że część diagnostów „dba o swoją dobrą reputację” i w obawie o to, że przez nadmierną dociekliwość, kierowcy będą omijać ich punkt, hurtowo podbijają przeglądy techniczne, nawet przy poważnych usterkach pojazdu.
Wkrótce jednak może się to zmienić. Rozważana jest bowiem spora rewolucja zasadach przeglądów technicznych, która ma radykalnie uszczelnić cały system kontroli.
Przy okazji nowych przepisów swoje chcą ugrać także diagności, którzy uważają, że obecne opłaty za kontrole są zbyt niskie, przez co na przykład nie mogą sobie pozwolić na zakup najnowszych urządzeń diagnostycznych.
Spis treści
Niech przemówią liczby
Z informacji podanych przez Moto.pl wynika, że uszczelnienie systemu kontroli pojazdów w Polsce dla wielu posiadaczy samochodów może okazać się bardzo bolesne. W zeszłym roku w naszym kraju przeprowadzono bowiem 16 milionów przeglądów, z czego nie przeszło ich tylko 480 tysięcy aut.
Zestawmy te liczby z sytuacją w Niemczech, gdzie jak wszyscy dobrze wiemy jeździ się zdecydowanie nowszymi i lepszymi samochodami. Tam odpowiednich norm nie spełniało aż 20 procent badanych pojazdów.
Moto.pl podaje nawet zaskakującą informację, jakoby na diagnostów w Polsce miałby być nałożony obowiązek fotograficznego potwierdzenia obecności pojazdu na badaniach technicznych, jak ma to miejsce np. w Czechach. To zaś miałoby zapobiec fikcyjnym przeglądom, które na wielu stacjach są powszechnym zjawiskiem.
Będzie drożej?
Teraz kilka słów o cenach. O ile mogą wzrosnąć? Tego nie wiadomo. Już przed dwoma laty padła propozycja, aby cena przeglądu technicznego samochodu osobowego wynosiła około 130 złotych netto. Pamiętajmy przy tym, że z biegiem czasu pieniądz zmienia swoją wartość.
Nawet jeśli cena ostatecznie ukształtuje się na poziomie 150-200 złotych, to dla większości kierowców nie będzie ona zbyt wielkim obciążeniem. Większe obawy wzbudzają na pewno bardziej wnikliwe kontrole.
Przy tego typu okazjach zawsze podkreślam, że Polacy nie jeżdżą starymi samochodami, bo sprawia im to przyjemność. Jak więc rozwiązać problem tego, że w 2018 roku średni wiek samochodu w naszym kraju to 14 lat, czyli o kilka lat więcej niż pojazd przeciętnego Europejczyka? Tego nie wie nikt.
Oczywiście nie możemy stawiać znaku równości pomiędzy wiekiem samochodu i jego stanem technicznym, jednak trudno nie odnieść wrażenia, że bardzo często idzie to ze sobą w parze.
Najłatwiej byłoby powiedzieć, że w takim wypadku pozostało wymienić swoje auto, najlepiej na nowe, jednak zakup samochodu z salonu dla większości z nas pozostaje w sferze marzeń, a przyzwoita „używka” również jest sporym wysiłkiem finansowym.
Może więc całe to zamieszanie jakoś rozejdzie się po kościach?