Ogromny sukces polskiej tenisistki Igi Świątek przyćmiło niedawno wydarzenie, które miało miejsce podczas jednej z konferencji prasowych. Dziennikarz zadał jej wtedy dość niefortunne pytanie – o makijaż. Za to spadły na niego gromy krytyki. Gdyby zawodnikiem był mężczyzna, pytania z pewnością dotyczyłyby jedynie zawodowej kariery, zaś kwestii eleganckiego wizerunku wcale by nie poruszono. Tymczasem kobiety, nieważne jak wielki sukces odniosą, wciąż muszą tłumaczyć się ze swojego stylu bycia, jeśli odbiega on od stereotypu. My jednak dostrzegamy w tej sytuacji pewien drobny pozytyw…
Nie będziemy oczywiście bronić dziennikarza. Dopytywanie Igi o makijaż, nie było zbyt mądre i ten pan pewnie sam nie chciałby usłyszeć pytania, czy używa wody kolońskiej zaraz po otrzymaniu nagrody Pulitzera. Skupmy się zatem na tym, co jest naprawdę ważne w tej sprawie, czyli na odpowiedzi sportsmenki i pewnych plusach całej sytuacji.
Spis treści
Głupie pytanie – mądra odpowiedź
Wyobraźcie sobie, że pytanie o makijaż nie padło. Konferencja kończy się, Iga wychodzi “jedynie” jako zwyciężczyni French Open 2022. Wraca do hotelu cieszyć się ze swojego sukcesu – je coś zdrowego, obdzwania rodzinę, być może planuje kolejne treningi. Tyle!
Tymczasem wydarzyło się coś, co pozwoliło jej zwrócić uwagę opinii publicznej na ważną kwestię. Zadano jej seksistowskie pytanie o to, czemu nie nakłada makijażu na twarz, skoro inne zawodniczki to robią. Jej odpowiedź jasno wskazała, że makijaż podczas meczu nie jest dla kobiety konieczny, a często nawet przeszkadza.
To właśnie dzięki temu niefortunnemu pytaniu dziennikarza ponownie rozmawiamy o tym, czy kobieta serio każdego ranka musi robić z siebie ozdobę? Nawet jeśli wychodzi na kort tenisowy, gdzie będzie biegać, pocić się (tak, dla niektórych to wciąż szok…) i jej make-up szybko zacznie szpecić, zamiast zdobić? Nic więc dziwnego, że Iga postanowiła z tego zrezygnować. Podobnie, jak wiele innych dziewczyn, które, mimo odnoszonych sukcesów, spotykają podobne komentarze na temat wyglądu.
Brawo, Iga!
Jakie są tu plusy?
Widzicie więc, że choć pytanie było niewłaściwe, dobrze, że padło. Bo znów głośno rozmawiamy o tym, co jeszcze 50 lat temu nie podlegało żadnej dyskusji – o makijażu, jako obowiązkowym elemencie na kobiecej twarzy. I choć wiele osób nie kryje, słusznego skądinąd, oburzenia, naszym zdaniem im więcej stereotypów uda się w ten sposób złamać, tym lepiej.
Sytuacja zainspirowała do wypowiedzi także twórców internetowych. Wśród głosów, pojawił się między innymi głos Ilony Kosteckiej – twórczyni znanej z publikowania treści, które często przełamują stereotypy dotyczące płci. W swojej działalności korzysta m.in. z badań z dziedziny psychologii i socjologii. W poście na swoim profilu na Instagramie @ilonakostecka przypomina o długiej historii uprzedmiotowienia kobiet. Inspiracją do niego było właśnie pytanie o makijaż zwycięskiej tenisistki.
Wyświetl ten post na Instagramie
I tak, wiemy. Lepiej, żeby takie pytania nie padały wcale. I wierzymy, że przyjdzie taki dzień. Bo już jest lepiej, niż kiedyś. Jednak zmiany w świadomości społeczeństwa wymagają wiele czasu. Zwłaszcza, że pokolenie, dorastające w czasach, w których “kobieta zawsze musiała…” to przecież nasi dziadkowie, a nawet rodzice. Nie możemy więc liczyć, że z dnia na dzień zmienią swoje poglądy. To, co możemy i musimy robić, to wciąż mówić, że czasy są inne i bronić tego, co dawno temu wywalczyły sufrażystki.
Inspiracja dla młodych
Mało prawdopodobne, żeby w dobie Internetu słowa Igi o makijażu, nie dotarły do młodych dziewczyn, których pewność siebie jest nieustannie torpedowana. Mamy więc nadzieję, że wypowiedź Igi doda im odwagi i siły, by być sobą i realizować swoje marzenia, bez obaw, że rozmazał im się makijaż.
Pytanie dziennikarza było kiepskie. Pozwoliło jednak zdolnej, mądrej dziewczynie pokazać, że istotą kobiety, nie jest bycie elementem dekoracyjnym. Nie pochwalamy go więc, seksistowskiej dociekliwości, ale w obliczu wywołanej przez nią dyskusji, dziękujemy.