Jeśli myślicie, że upiorna przytulanka Huggy Wuggy, którą opisaliśmy w artykule A CZY TY WIESZ, CZYM BAWI SIĘ TWOJE DZIECKO? >>>, to zabawka przekraczająca wszelkie granice, to przygotujcie się na kolejny szok. Poznajcie foczkę Helę – interaktywne zwierzątko i, jak głosi producent, odpowiedź na panujący trend EKO. Choć może się wydawać, że to znakomity pomysł, by uczyć dzieci dbania o środowisko, to tak naprawdę wzorcowy przykład greenwashingu. Dlaczego?
Informację o zabawce znaleźliśmy na profilu @dziennikarz_dla_klimatu, który co prawda nie jest w gronie naszych twórców, lecz po przeczytaniu jego posta nie mogliśmy go po prostu ominąć. Szymon Bujalski, właściciel profilu, wraz z innymi twórcami internetowymi każdego dnia przybliża temat ekologii i dbania o środowisko. Otwarcie mówi, jak ważne jest skupienie się na zatrzymaniu zmian klimatycznych, które mają destrukcyjny wpływ na gospodarkę, a także zdrowie i życie milionów ludzi.
I wtedy wchodzi foczka Hela, cała na biało. No prawie, bo na jej futerku są plamy z ropy, zaś ogonek krępuje sieć rybacka. Ale spokojnie, wystarczy, że dziecko oczyści zwierzątko i ozdobi je naklejkami, aby w nagrodę usłyszeć słodkie dźwięki – dowód foczej wdzięczności.
Czy to nie świetne? Jeśli uważamy ekologię jedynie za kolejny trend, to pewnie tak. Tymczasem zagrożenia dla środowiska naturalnego, w tym morskich stworzeń, to poważna sprawa, a ta zabawka to znakomity przykład greenwashingu. Producent pod przykrywką troski o środowisko po prostu wabi naiwnych rodziców, którzy kupią zabawkę wierząc, że jest ona edukacyjna i ekologiczna, skoro uczy dzieci, że foczki od sieci na ogonie wolą naklejki z serduszkami…
Pomijając już fakt, że to kolejny produkt z plastiku w życiu dziecka, foczka Hela niesie jeszcze jedno zagrożenie, o czym Szymon pisze w swoim poście. Zobaczcie zresztą sami. W tym samym poście możecie zobaczyć też reklamę “eko zabawki”.