W szkołach i przedszkolach coraz częściej pojawia się edukacja ekologiczna. Najczęściej połączona z zajęciami plastycznymi, żeby maluchy mogły się pobawić i przy okazji zapoznać z ideą recyklingu i upcyklingu. Świetne, co? Jak się okazuje, nie do końca.
Spis treści
Zabawa śmieciami
Czego rodzic najbardziej nie chce usłyszeć w niedzielę wieczorem? Tego, że dziecko potrzebuje materiałów na plastykę w poniedziałek rano. Zwłaszcza, jeśli materiały to tak naprawdę śmieci – kubeczek po jogurcie lub rolki po papierze toaletowym. Gdybyście wiedzieli tydzień wcześniej, to oczywiście latorośl miałaby wszystko gotowe. W końcu takie odpady produkujemy każdego dnia, no ale akurat wczoraj wyrzuciliście śmieci.
Kolejnego dnia zrywacie się więc, żeby jeszcze przed pracą ogarnąć zakupy, wepchnąć w siebie ten jogurt, wyrwać kartonowe rolki z warstw papieru toaletowego i dać dziecięciu do plecaka. Uf. Świat uratowany.
Czy aby na pewno? Oczywiście, dziecko nie dostanie teraz pały za nieprzygotowanie, za to do domu przyniesie potworka wyklejonego brokatem – eko zabawkę. Eko, bo wykonaną ze śmieci. Nie oszukujmy się jednak, że będzie to przedmiot, który dziecku posłuży lata. W najlepszym razie spocznie na półce i zacznie zbierać kurz, ale najpewniej zostanie zapomniany po tygodniu. Lub zniszczy się pod wpływem intensywności dziecięcych zabaw.
Tak, czy inaczej: wyląduje w koszu i to niestety, na odpady zmieszane. A stamtąd już nie ma innej drogi, jak tylko na wysypisko lub do spalarni. Zauważyła to i napisała na swoim profilu Julia Wizowska, autorka bloga nanowosmieci.pl i książki “Nieśmieci”.
Jako ekspertka w temacie przetwórstwa odpadów, propagatorka recyklingu i lesswaste, Julia jest często proszona o przeprowadzenie zajęć dla dzieci z edukacji ekologicznej. Nie zawsze się zgadza, bo bywa, że zajęcia zakładają “zrobienie czegoś fajnego dla dzieciaków”. Czyli zabawek, których tak naprawdę nikt nie potrzebuje. Kiedy lepiej nie przerabiać pustych opakować? O tym w poście:
Jak to robić dobrze?
Czy to oznacza, że dzieciom nie wolno już wyżywać się artystycznie? Oczywiście, że nie. Pod postem kilka osób słusznie zauważyło, że takie zabawy ze śmieciami są potrzebne, by dzieci nauczyły się myśleć twórczo i miały zdolności manualne. I Julia całkowicie się z tym zgadza, zaznacza jedynie, że takie zabawy można zorganizować lepiej, niż tylko malować akrylami po kartonie.
Dzieci mogą dawać upust swojej kreatywności również na inne sposoby. Np. origami to świetny pomysł na wspólna zabawę, która nie wymaga mieszania materiałów. A jeśli naprawdę chcemy nauczyć dzieci dbania o środowisko, to warto śmieci zamienić nie w zabawki, tylko w coś, co będzie przydatne i posłuży jeszcze przez długi czas. W komentarzach pod postem padły również i takie pomysły, więc jak widać, da się.
Pokazywanie dzieciom, że przedmioty mogą zyskać drugie życie jest naprawdę słuszną ideą. Jednak ważne, żeby na edukacji ekologicznej przekazać im to, co jest w recyklingu najważniejsze, w tym to, że nie wszystkie materiały się do niego nadają. I wciąż można to zrobić miło, fajnie i bez generowania kolejnych odpadów.