Jeżeli temat życia po śmierci wydaje Wam się… śmiertelnie przegadany i nudny, to z pewnością nie widzieliście jeszcze The Good Place, czy po prostu – Dobrego miejsca. Michael Schur, twórca takich seriali jak Parks and Recreation czy The Office, proponuje widzom ciekawą dyskusję – jak tak naprawdę dostać się do nieba i czy jest takie, jak większość z nas sobie wyobraża?
Spis treści
Piekielnie dobre niebo
Uwielbiam się mylić, a już szczególnie wtedy, kiedy chodzi o seriale. Stacje i wytwórnie wręcz wypluwają nowe produkcje, a my mielimy je i tylko raz na jakiś czas trafiamy na prawdziwe perełki. Świetnie było zobaczyć serial, którego fabuła rozrasta się w coś bardziej złożonego, ale nie traci przy tym swojego sensu. Eleonor Shellstrop (Kristen Bell), gardząca moralnością ignorantka, budzi się po swojej śmierci i dowiaduje, że trafiła do Dobrego Miejsca, które ma być odpowiednikiem nieba. Luksusowe osiedle zaprojektowane przez szykownego architekta Michaela, to dopasowany do jej potrzeb świat pełen udogodnień i szczerości. Szybko jednak okazuje się, że zaszła poważna pomyłka, bo Eleonor nie jest tym, za kogo ją uważają. Już w tym momencie robi się ciekawie, nie jest to jednak wszystko, co przygotowali dla nas twórcy.
W niebie nigdy nie będziecie mieć kaca
Zaprojektowane przez Michaela niebo, to świat szyty na miarę dla każdego z bohaterów. Nieograniczona ilość krewetek i najlepsze smaki mrożonego jogurtu. Wszyscy mają dobre intencje, a kac nie istnieje. Co jeszcze? Każda z osób spotyka swoją bratnią duszę! Tym sposobem Eleonor zaprzyjaźnia się z Chidim, moralnym do granic możliwości profesorem etyki, który wbrew swoim zasadom postanawia pomóc Eleonor stać się lepszą osobą i zarobić na swoje miejsce w niebie. Obserwujemy również perfekcyjną bywalczynię salonów, Tahani, tybetańskiego mnicha oraz samego architekta, Michaela i wszystko-wiedzącą Janet, którą zdefiniować można jako chodzące Google. Uwaga – w dalszej części tekstu pojawią się spoilery, więc czytacie na własną odpowiedzialność!
Piekło 2.0
Błędne przydzielenie Eleonor do dobrego miejsca, to nie największy problem bohaterów. W zasadzie okazuje się, że to w ogóle nie problem, a celowe działanie. Z końcówką pierwszego sezonu dowiadujemy się, że żadna z osób nie trafiła do nieba, a jedynie do piekła zaprojektowanego tak, by sami się w nim wykończyli. Eleonor, Jason, Tahani i Chidi żyją w koszmarze własnych charakterów. Idealne życie po śmierci jest jednocześnie torturą. Jak to bywa w hollywoodzkich produkcjach – architekt Michael, który okazał się demonem, przechodzi jednak na dobrą stronę mocy i postanawia pomóc bohaterom, aby faktycznie zarobili na swoje miejsce w niebie. I tu fabuła przechodzi w kolejny etap, bo systemem segregacji po śmierci rządzą liczby, a te są okrutne…
Zaśpiewaj dziecku – dostaniesz 0.69 pkt
Zastanawialiście się kiedyś, jak można oszacować, kto był dobry, a kto zły za życia? The Good Place proponuje taką wizję: każdy nasz czyn na ziemi ma swoją punktację. Każdy dobry uczynek zostaje odnotowany, a za ten zły punkty są odejmowane. Eleonor i reszta, w panicznej walce o stanie się lepszymi ludźmi, dochodzą do centrum owej punktacji i odkrywają, że księgowi z zaświatów do najłaskawszych nie należą. Zaśpiewałeś dziecku piosenkę? Dostajesz 0.69 punktu. Powiedziałeś kobiecie, aby się uśmiechnęła? To już strata 53.83. I chociaż wydawałoby się, że to tylko spisek, który można rozbić, istota tej punktacji tkwi jednak głębiej. Nieistotne są nasze dobre chęci i zamiary, kiedy nie możemy mieć wpływu na konsekwencje, o których nie wiemy. Ekologicznie świadoma osoba kupi naturalne, niepryskane pomidory z lokalnej uprawy i… straci punkty. Czemu? Bo opakowanie, w którym znalazły się pomidory zostało wyprodukowane w nielegalnej fabryce. Rozumiecie? Chcąc zrobić coś dobrego nie przewidzimy, czy jest to do końca dobre, bo świat zrobił się już za bardzo skomplikowany.
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=RfBgT5djaQw[/embedyt]
Humor w produkcjach Schura jest już dobrze znany, a aktorskie kreacje Teda Dansona czy Kristen Bell to czysta przyjemność oglądania. Takiemu ciekawemu konceptowi, jaki śledzimy w The Good Place brakuje tylko równie udanego zakończenia. Czwarty sezon już tej jesieni na Netflixie, więc macie trochę czasu na nadrobienie poprzednich trzech 😉