Czerstwy chleb, minimasełko, plasterek pomidora i obślizgła szynka – nie jest to opis niedojedzonego posiłku, leżącego sobie już kolejny dzień, a typowe śniadanie w polskim szpitalu. Nic więc dziwnego, że tak wielu pacjentów narzeka na jakość żywienia w krajowych placówkach medycznych. Czy mamy do tego prawo? Zdania są podzielone…
Problem fatalnych posiłków w polskich szpitalach jest znany od wielu lat. W 2018 roku Polskie Towarzystwo Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu opracowało raport „Ocena terapii żywieniowej w polskich szpitalach”, który dobitnie pokazuje, że mamy olbrzymie powody do niepokoju. Wykazał on, że prawie 60% pacjentów nie otrzymało zalecanego żywienia, a 30% wyszło ze szpitala niedożywionych.
Spis treści
Jesteś tym co jesz?
Jakoś zupełnie mnie to nie dziwi. Sam bywałem w kilku szpitalach (na całe szczęście zawsze jako gość) i na temat posiłków, które podawano pacjentom nie mogę powiedzieć zbyt wiele dobrego. Z porządnym jedzeniem spotkałem się tylko w jednym szpitalu (położniczym) i aż żałuję, że nie mogę w tym miejscu zrobić mu darmowej reklamy.
Świeży twaróg ze szczypiorkiem, chrupiące bułki, apetyczne desery… aż nie chciało mi się wierzyć, że takie cuda dzieją się w Polsce. W pozostałych placówkach widok tego, co na talerzu lekko mówiąc nie zachęcał do spożycia.
Zapłacisz, to docenisz
Doskonale zdaję sobie sprawę, że takich maruderów, jak ja, jest w naszym kraju zdecydowanie więcej, na co zwrócił także uwagę słynący z wielu kontrowersyjnych pomysłów pewien radny z Krakowa. W związku z ciągle pojawiającymi się skargami na jakość posiłków, zaproponował wprowadzenie opłaty dziennej w kwocie 10 zł za jedzenie podczas pobytu w szpitalu.
Dokładnie byłoby to 3 zł za śniadanie, 5 zł za obiad (dwa gorące posiłki plus kompot) oraz 2 zł za kolację.– To nawet nie pokryje połowy kosztów, ale ludzie w końcu przestaną narzekać. W naszej psychice jest tak, że jak jest coś za darmo, to musi być bezwartościowe – tłumaczy.
Radny zwraca również uwagę, że część osób traktuje szpital jako darmowy hotel, co ma ogromny wpływ na dostępność usług medycznych. – Być może te słowa są okrutne, ale taka jest prawda. Nigdy nie wyjdziemy z zapaści służby zdrowia, jeżeli wszystko będzie za darmo – dodaje.Aby nie być gołosłownym, skierował w tej sprawie interpelację do prezydenta Krakowa z prośbą, aby ten przedstawił jego pomysł lokalnym szpitalom.
Oszczędzamy, więc dopłacamy
Czy pomysł ma szansę doczekania się realizacji? Ja w to nie wierzę i uważam, że mamy prawo oczekiwać więcej, bo nic nie jest za darmo!
Z naszych wypłat zabierane są olbrzymie kwoty na różne dziwne składki, w tym te zdrowotne. Niektórzy muszą opłacać je podwójnie, a gdy przychodzi problem zdrowotny, zazwyczaj i tak kończy się na prywatnej wizycie u specjalisty.
Odsłonięte kostki i spodnie z dziurami – jak ta moda wpływa na zdrowie?
Na koniec warto jednak pochylić się nad liczbami, a te wyraźnie pokazują, że słaba jakość żywienia generuje kolejne gigantyczne koszty. Jak podali autorzy raportu, który przytoczyłem na początku tego artykułu, roczne koszty nieleczonego niedożywienia w naszym kraju wynoszą aż 11 mld zł!
Oczywiste jest też, że pełnowartościowe posiłki są integralną częścią procesu leczenia, a ewentualne niedożywienie znacząco podnosi koszt całej terapii.
Nikt mnie nie przekona, że pacjent po skomplikowanej operacji szybciej dojdzie do siebie, gdy poda mu się na śniadanie dwie kromki czerstwego chleba, kosteczkę masła i mielonkę z psa zmielonego z budą…