Minęło kilka dni od publikacji Rankingu Najbardziej Wpływowych Blogerów 2020, za którego przygotowaniem – jak co roku od 13 lat – stoi Jason Hunt. Postanowiliśmy sprawdzić, jak środowisko reaguje na ten ranking i… czy w ogóle jest nam jeszcze do czegoś potrzebny?
Spis treści
„Blogerzy są jak kasety VHS”
Czytając komentarze pod postem Jasona na Facebooku można odnieść wrażenie, że jedynymi osobami, które ten ranking interesuje są… główni zainteresowani. Wyróżniającym się na tle podziękowań od twórców wymienionych w zestawieniu blogów jest komentarz, którego autor sugeruje, że za jakiś czas młodsze pokolenia mogą już nie kojarzyć takiego zjawiska, jakim jest blogowanie. Czy ma słuszność?
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach twórcy coraz częściej zamiast zapraszać odbiorców do swojego blogowego świata, wychodzą ze swojej strefy komfortu i uderzają tam, gdzie ów odbiorcy spędzają swój wolny czas na co dzień. Mowa tu, oczywiście o Facebooku, Instagramie i Youtubie. Nieustannie rozwija się trend na videoblogi, podcasty oraz na Instastories. Łatwiej też budować zasięgi, gdy użytkownicy serwisów społecznościowych udostępniają sobie wewnętrzne treści. Nie zapomnijmy również o młodszych odbiorcach, którzy korzystają z Tik Toka. Coraz więcej firm dostrzega potencjał tego serwisu i stawia na komunikację z młodzieżą w formie dostosowanej do panujących trendów.
„Nikogo to”?
Sam autor zestawienia w artykule wykazuje, że ranking w dużej mierze kręci się wokół tych samych twórców, co rok temu. Można też odnieść wrażenie, że sami wyróżnieni coraz mocniej tracą zainteresowanie rankingiem i – oprócz podziękowań pod głównym postem Jasona – tylko nieliczni z nich informują o wynikach na swoich mediach społecznościowych lub blogach, o których przecież mowa w rankingu.
A jak na ranking reagują użytkownicy Facebooka? Wymownym przykładem jest przegląd komentarzy u Wojtka Kadrysa prowadzącego fanpage Netomania:
Tak, to tylko jeden krótki screen, bo właśnie tyle uwagi obserwatorzy Wojtka poświęcili temu rankingowi.
Internet nie zapomina
Inaczej sytuacja przedstawia się na takich grupach, jak „Kryzysy w social mediach wybuchają w weekendy”, którego założycielką jest Monika Czaplicka. Być może nie wiecie, ale wiele lat temu Jason Hunt był znany jako bloger Kominek. Jego mizoginistyczne artykuły wzbudzały wiele kontrowersji, a słynny case z Dr Oetker’em krąży po sieci do dziś. I jak się okazuje – Internet nie zapomina i wielu członków grupy zaznacza, że rebranding nazwy bloga nie zmienia faktu, że to wciąż ten sam człowiek, o którym dziś lepiej zapomnieć. Wątek opiewa na ponad 100 komentarzy, a większość z nich to retoryczne pytanie „to on jeszcze istnieje?”.
Benefity
Jednak dla wielu firm ten coroczny ranking to prawdziwa skarbnica wiedzy i gotowa lista osób, do których warto się odezwać w sprawie współpracy. Ranking nie jest subiektywnym wyborem Jasona, a przy jego tworzeniu pomagały serwisy Brand24 oraz PRESS-SERVICE Monitoring Mediów. Dzięki temu dostaliśmy rzetelne i obiektywne zestawienie najbardziej wpływowych osób w polskiej blogosferze.
Oprócz benefitów związanych z nowymi kontraktami, blogerzy otrzymują coś jeszcze bardziej cennego… Was! Bo bez Was blogi nie miałyby racji bytu. Kilka osób wyróżnionych w rankingu zwróciło uwagę na znaczny wzrost obserwatorów po opublikowaniu zestawienia.
Dla wtajemniczonych to wciąż ten wredny, mizoginistyczny Kominek, którego i tak już nikt nie czyta. Dla większości osób Jason Hunt przypomina o swoim istnieniu raz do roku i dziś pamięta się o nim już tylko dzięki jego rankingowi. Jednak nie da się zaprzeczyć, że jest to najbardziej rzetelny i szczegółowy opis polskiej blogosfery oraz przedstawienie twórców, którzy wciąż się w niej liczą. I być może nam nie jest do niczego potrzebny, ale dla części wyróżnionych ma bardzo dużą wartość.