Wydawać by się mogło, że pełna elektryfikacja motoryzacji to tylko kwestia czasu, jednak teraz okazuje się, że przepowiadany zmierzch pojazdów napędzanych silnikami spalinowymi wcale nie jest przesądzony. Siemens i Porsche pracują nad specjalnym paliwem syntetycznym, które może okazać się receptą na wszystkie motoryzacyjne bolączki.
Szczepan Mroczek z Auto Motor i Sport, poinformował, że Siemens Energy wraz z Porsche i kilkoma innymi partnerami uruchamia w Chile specjalny projekt pilotażowy, który ma zaowocować powstaniem pierwszej na świecie komercyjnej fabryki produkującej tzw. e-paliwa, czyli paliwa syntetyczne.
Spis treści
Co to takiego?
Najprościej rzecz ujmując jest to paliwo neutralne dla klimatu, do którego dystrybucji można wykorzystać obowiązującą już sieć stacji benzynowych, a co najważniejsze, e-paliwa będą mogły być używane do napędzania aktualnie jeżdżących samochodów! Kolejną radosną informacją jest fakt, że cena takiego paliwa bez podatków ma być zbliżona do ceny benzyny.
Z deklaracji pomysłodawców wynika, że już w 2022 roku wyprodukowanych zostanie około 130 tysięcy litrów e-paliwa, a już cztery lata później nawet ok. 550 mln litrów. Pierwszym beneficjentem nowego produktu będzie – jak nietrudno się domyśleć – Porsche, które najpierw wykorzysta e-paliwo w sportach motorowych oraz pojazdach używanych w centrach Porsche Experience Center.
Kiedy zatankujemy e-paliwo?
Niestety obecnie, ze względu na wstępne zaawansowanie prac, trudno mówić konkretnych terminach. Jeśli miałbym jednak wróżyć z fusów to wydaje mi się, że na pewno nie wcześniej niż za 10 lat. Z drugiej strony czy nie potrzeba przynajmniej kolejnej dekady, by większość z nas przesiadała się na samochody elektryczne?
Jeśli prace nad e-paliwem będą podążały w oczekiwanym kierunku, być może wcale nie będzie to konieczne, a stare benzyniaki czy diesle będą nam służyły jeszcze wiele lat, zamiast lądować na złomie.
Jeździć ekologicznie nie znaczy drogo
W tym miejscu warto zastanowić się też nad tym, czy ewentualny sukces e-paliwa nie stanie się solidnym hamulcem dla rozwoju samochodów elektrycznych. No, bo jeśli głównym argumentem przemawiającym na korzyść „elektryków” są kwestie ekologiczne, to być może szybko zostanie on wytrącony.
Dodając do tego fakt, że wcale nie będziemy musieli wymieniać auta na elektryczne – które jak wszyscy wiemy, do najtańszych nie należą – mamy w pakiecie kolejną niebagatelną korzyść.
Jestem przekonany, że wiadomość o e-paliwach ucieszy wielu polskich kierowców.