Wenezula bije właśnie niechlubny rekord w swojej historii – inflacja w tym kraju osiąga obecnie około 17 000%. To dramat, który dotyka codzienne 31 milionów Wenezuelczyków.
Wenezuela od lat zmaga się z problemami gospodarczymi. Coraz bardziej zauważalny jest brak żywności i leków. Gdy są dostępne, potrafią osiągać horrendalnie wysokie ceny. Kraj od czterech lat jest pogrążony w głębokim kryzysie.
Nie tylko gospodarka niszczy państwo wenezuelskie od środka. Za ogólnym stadium krytycznym stoi wybuchowa przeszłość, której żadne inne państwo nie chciałoby przejść. Teoretyczny socjalizm, graniczący z praktycznym kapitalizmem, stany ruiny gospodarczej oraz przywództwo ludzi z autorytarnymi aspiracjami.
Do tego wszystkiego dochodzi kryzys migracyjny. Jeden z największych na świecie. Financial Times słusznie zauważył, że podczas gdy oczy świata są zwrócone w kierunku syryjskich uchodźców, masowa ucieczka Wenezuelczyków z rodzimej ziemi pozostaje prawie niezauważona. Wróćmy jednak do inflacji.
Spis treści
W mgnieniu oka
Bardzo ciężko jest cokolwiek kalkulować dlatego, że stopa inflacji drży prawdopodobnie nawet teraz, kiedy piszę ten artykuł. Wobec inflacji mierzonej w tysiącach procentów, wartość nabywcza boliwarów zmienia się tak dynamicznie, że na sklepowych półkach w Wenezueli nie uświadczymy zawieszek z cenami. Ceny widoczne są tylko w systemie, więc do ich sprawdzenia niezbędne jest skorzystanie z czytnika. Zmiana zawieszek co kilka chwil nie miałaby sensu.
Kolejki do bankomatów w Wenezueli każdego dnia można mierzyć w kilometrach. Państwo nie nadąża z dodrukiem banknotów, przez co wprowadzono dzienne limity wypłat, które – w przeliczeniu na naszą polską walutę – w kwietniu wynosiły średnio około 10 centów.
To zatrważająco mało, dopóki nie uwzględnimy minimalnego wynagrodzenia w Wenezueli. Wynosi ono 392 000 boliwarów, co w kwietniu oznaczało od 2 do 6 dolarów. Skomplikowane i niezrozumiałe jest dla mnie to, ile można za to kupić. Jeśli chodzi o paliwo – jest więcej niż tanie – za jednego dolara można kupić jakieś 300 000 litrów benzyny. Jest praktycznie darmowe. Leki i żywność natomiast kosztują tyle, że biedniejsze warstwy społeczne nie są w stanie sobie na nie pozwolić. Jako pokarm najczęściej stosują kukurydzę ze sklepu dla zwierząt, z której robią mąkę.
Kwota, która jeszcze kilka miesięcy temu pozwalała dogodnie żyć przez kilka tygodni dzisiaj wystarcza na mniejsze spożywcze zakupy. Wszystko zmienia się w mgnieniu oka. Przeraża mnie taka niestabilność, kiedy jutro niepewne… Ciężko mi o tym opowiedzieć. To trzeba zobaczyć:
Różnice społeczne
Zastanawiające jest to, jak różny poziom życia można wieść w Wenezueli. Niektóre dzielnice trącą patologią, inne zdają się mieć dobrze, przypominając miejscami festiwal. Foodtrucki, zabawa, tłum.
Odwiedzając ten kraj jako turysta mocno się naraża. Człowiek, który przemierza ulice z telefonem albo kamerą to idealny cel dla złodziei.
Kraj, który upada
Szacuje się, że Wenezuelę opuści w tym roku 5% populacji – około 1,8 miliona ludzi. W połączeniu z szerzącą się biedą i rewolucyjnymi zapędami mieszkańców przyszłość Wenezueli nie rysuje się kolorowo.
Życie w tym kraju już dzisiaj nie należy do łatwych. Szukając przykład biedy i trzeciego świata wszyscy odwołują się dzisiaj do Afryki, a niektóre rejony Ameryki Południowej wcale nie są bogatsze.
Potraficie wyobrazić sobie życie w świecie hiperinflacji? Albo po prostu – życie w Wenezueli?