Ach te urlopy. Długo się na nie czeka, mijają stanowczo za szybko, a po powrocie…po powrocie zazwyczaj ciężko wrócić do rzeczywistości. Głowa cały czas buja w obłokach, a Ty wiesz, że już dawno w skupieniu powinieneś wykonywać swoje zadania, które po przerwie piętrzą się i nie chcą przestać. Masz problem, by zmotywować się do pracy po przerwie? Niestety nie mam magicznej różdżki, która zmieni Twoje nastawienie w jednej sekundzie, ale czytaj dalej. Spróbuję podpowiedzieć Ci, co działa u mnie i u innych. Niektórych.
Spis treści
Co zrobić, kiedy motywacja jest równa zeru?
Pierwszą moją myślą po powrocie z wakacji było to, że przydałoby się jeszcze kilka dni urlopu po urlopie. Takiego czasu, który pozwoli trochę uporządkować codzienność i łagodnie wejść w tryb pracy. W praktyce mało kto ma taką możliwość i niemal prosto spod palmy wpada przed laptopa. I jak tu w takich okolicznościach zmotywować się do działania?
Kilka skutecznych trików, które mogą pomóc Ci wrócić do produktywności i systematycznego działania podał Leszek Cibor, na YouTubie znany jako Przeciętny Człowiek.
Leszek w swoim nagraniu wspomina o zjawisku o ciekawej nazwie streslaksing. Czyli to taki relaks, który jednocześnie nas stresuje. Streslaksing często towarzyszy prokrastynacji. Robimy coś, co w teorii powinno nas relaksować, ale tak naprawdę w środeczku czujemy ogromny stres, bo nie robimy tego, co powinniśmy. Często polega on an bezmyślnym scrollowaniu social mediów czy przeglądaniem newsów.
Niby siedzisz przy tym komputerze, ale nie pracujesz. A wiesz, że powinieneś. Stresujesz się, że nie pracujesz i z tego stresu ciężko Ci zebrać myśli. Więc scrollujesz. I kółko się zamyka. Znasz to? To częste pourlopowe zjawisko. W takiej sytuacji najlepiej choć na chwilę zmienić otoczenie. Jeśli czujesz, że i tak nic nie robisz, nie rób nic na 100%. Zamiast przerzucać reelsy, wyjdź na spacer albo zrób szybką sesję ćwiczeń. Wtedy faktycznie odpoczniesz, a Twój mózg nie będzie przebodźcowany. Wiem, że nie każdy może to zrobić – jeśli pracujesz na etacie i masz przerwę o określonej godzinie, może być trudno. Ale może wystarczy wyjść do kuchni i zaparzyć herbatę? Bez sięgania po telefon w czasie, gdy woda będzie się gotować.
Plan to podstawa
Co jeszcze możesz zrobić? Dla mnie podstawą po powrocie z urlopu jest zrobienie planu. Zazwyczaj zadania w kalendarzu rozplanowane mam już wcześniej, ale kiedy wracam z urlopu i tak zwykle muszę przeorganizować je na nowo. No i lubię listę zadań na każdy dzień rozpisać sobie na kartce albo w notatniku – wykreślanie jest bardzo satysfakcjonujące.
Jeśli trudno Ci zaplanować listę zadań, skup się na tym, by zrobić chociaż jedną ważną rzecz dziennie. Jedną – to nie tak dużo, prawda? A może, kiedy szybko uda Ci się z nią uporać, poczujesz motywację, by równie sprawnie rozprawić się z kolejnymi.
A… no i wyłącz rozpraszacze. Zdjęcia z wakacji, powiadomienia z social mediów, poczta i wszystko to, co wybija Cię z rytmu. Twój mózg jest już wystarczająco wybity z rytmu przez urlop. Nie potrzebuje kolejnych pikających powiadomień. Na określone godziny zaplanuj sobie pracę w skupieniu i serio pracuj wtedy w skupieniu. Zobaczysz, że w 4 godziny zrobisz więcej niż w 8 godzin przeplatanych rozpraszaczami.
Trudno wymagać, że po urlopie wystartujesz od razu na pełnych obrotach. Nie znam chyba nikogo, kto to potrafi. Wyznacz więc sobie cele minimum na każdy dzień. Obok nich wpisz cele optimum, które fajnie będzie osiągnąć, ale gdy to się nie uda, to świat się nie zawali. I pomyśl, że jesień też jest piękna! Ja już czekam na dynie, korzenne herbaty i ciepłe koce.