Możesz robić w życiu, co tylko zechcesz, wszystko jest kwestią organizacji. Po urodzeniu dziecka Twoje życie wcale nie musi się zmienić – wszystko jest kwestią organizacji. Mogłabyś w końcu posprzątać wokół siebie. Brakuje Ci czasu? Wszystko jest kwestią organizacji. Brzmi znajomo? Wokół nas jest mnóstwo osób, które próbują nam wmówić, że wszystko się da, wystarczy tylko odpowiednio się zorganizować. A jak jest naprawdę?
Spis treści
Weź się za siebie, przecież wystarczy…
Mówi się, że piekło jest wybrukowane dobrymi radami. I zdecydowanie coś w tym jest. Nie ma nic złego w radach, o ile osoba radząca została o nie… poproszona. No właśnie. Kochamy dawać nieproszone rady, które pod płaszczykiem uprzejmości i zatroskania często bywają ostrymi i dotkliwie krzywdzącymi szpileczkami.
Temat dobrych rad i osławionej „kwestii organizacji” na swoim koncie poruszyła ostatnio Zuzanna Marczyńska.
https://www.instagram.com/p/Cw77_ndoJCJ/?img_index=1
Zuzanna jest mamą czwórki dzieci i pokazała na Instagramie bałagan w swoim domu. Bałagan codzienny i całkiem zwyczajny. Jakie komentarze otrzymała?
Przecież wystarczy tylko odkładać wszystko na miejsce i bałagan nie będzie się tworzył.
Normalizowanie bałaganu? Przecież to zwykłe promowanie lenistwa i złych nawyków.
I wiele innych w podobnym tonie. Zuzanna w swoim poście zwraca uwagę na to, byśmy w końcu przyjęli do wiadomości, że ludzie są różni. Jedni lubią sprzątać, inni nie. Jednym przeszkadza bałagan, innym nie. Jednym utrzymywanie porządku przychodzi łatwo, a innym sprawia ogromną trudność. Dlaczego tak bardzo irytuje nas to, że ktoś po prostu żyje inaczej?
Nie wszystko jest kwestią organizacji
Ustalmy sobie raz na zawsze, że nie wszystko jest kwestią organizacji. Po urodzeniu dziecka życie się zmienia i choćbyśmy się upierali, że damy radę prowadzić taki sam tryb życia, jak przed pojawieniem się małego człowieka to cóż… oszukujemy samych siebie. Oczywiście – przy jednym dziecku zachowanie dawnych nawyków będzie łatwiejsze, przy innym trudniejsze. Dzieci też się różnią, tak jak różnimy się i my. Ale życie nigdy nie będzie takie samo, jak przed dzieckiem.
Bycie idealną matką, pracownicą, żoną i strażniczką domowego ogniska panującą jednocześnie nad wszystkimi aspektami każdej z tych ról nie jest możliwe. I nie jest kwestią organizacji. No, chyba że na Instagramie. Nadal istnieją tam konta, na których wszystko dzieje się ot, tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
O, albo CleanTok. Znasz ten trend? To filmiki na TikToku pokazujące proces sprzątania mieszkania w estetycznych, szybkich kadrach. Takie materiały mogą być motywujące i odprężające, sama lubię je oglądać (relaksują mnie, choć w zasadzie sama nie wiem czemu). Ale tam sprzątanie, które normalnie zajmuje kilka dobrych godzin, dzieje się w minutę. Pstryk i naczynia w zmywarce. Pstryk i świeża pościel założona. Kiedy zaczniesz faktycznie zajmować się ogarnianiem chaosu w swoim domu, może okazać się, że czynność ta jest znacznie mniej relaksująca niż scrollowanie CleanToka. I znacznie bardziej wymagająca – i czasu, i zaangażowania.
Dużo łatwiej żyłoby się nam wszystkim, gdybyśmy akceptowali to, że każdy ma swoje słabości i rutyny. I gdybyśmy do każdego człowieka od samego początku podchodzili z życzliwością, szacunkiem i akceptacją. Może spróbujemy od dziś?