Co jakiś czas na wierzch wypływają wieści o sektach i ich guru – najczęściej w kontekście tego, kto trafił za kratki lub właśnie wyszedł na wolność. Ostatnio świat obeszła wiadomość o przedterminowym zwolnieniu z zakładu karnego Allison Mack – aktorki, której z seriali już praktycznie nie pamiętamy. Co takiego mają w sobie sekty, że wciąż wciągają nowych wyznawców?
Spis treści
Allison Mack – od supermana do gwałciciela
Możecie kojarzyć ją z kultowych już Tajemnic Smallvile. Allison Mack była jedną z wielu obiecujących, amerykańskich aktorek. Chyba nikt nie sądził, że jej historia pójdzie w tak przerażającym kierunku. Ostatnie newsy przypomniały o historii prawej ręki guru sekty NXIVM.
Na portalu Wysokie Obcasy czytamy, że Mack została niedawno przedterminowo zwolniona z kalifornijskiego więzienia. Po dwuletniej odsiadce i pomocy służbom, aktorka wróciła na wolność, a guru sekty, Keith Raniere pozostaje w więzieniu na 120 lat. Mack swoje przystąpienie do sekty tłumaczyła chęcią samorozwoju, a wabiona miała być możliwością stania się lepszą wersją samej siebie.
Sekta NXIVM była niczym innym, jak piramidą finansową i organizacją przestępczą, ponieważ członkowie płacili niemałe sumy, aby wskakiwać na wyższe poziomy w hierarchi. Natomiast guru, przy ogromnej pomocy Mack, zniewalał młode kobiety, gwałcił je, a następnie tatuował na ich ciałach swoje inicjały. Aktorka odgrywała kluczową rolę, ponieważ to ona werbowała ofiary do sekty i zmuszała je do stosunków seksualnych z Renierem.
Mack to kolejny przykład chorej relacji, jaka nawiązała się w sekcie. Zauroczona guru, porzuciła karierę aktorską i przerodziła się w prawdziwego potwora. Czy takie związki to sekciarska normalność?
Jak działa sekta i czemu ,,buduje’’ takie relacje?
Portal Psychologgia-Plus opublikował wpis, w którym czytamy, że sekta tak naprawdę pozbawia nas wartości, którą powinniśmy cenić najbardziej. Mowa oczywiście o wolności. Jak to się dzieje, że niektórych ciągnie do zupełnego zniewolenia? Otóż w sektach rządzą związki psychomanipulacyjne, a z takich praktycznie nie ma wyjścia.
Wielu byłych członków sekt twierdzi, że dołączenie do kultu kusi przede wszystkim możliwością samorozwoju, doskonalenia i wzniesienia na wyższy poziom emocjonalny. Co jest najbardziej paradoksalne? Sekty za swój cel obierają zupełnie przeciwny kierunek. Złapana osoba ma być totalnie wyczyszczona z jakiejkolwiek chęci rozwoju osobistego. W kulcie jest tylko jeden guru i cała masa owieczek.
Owieczkom tym następnie wmawia się, że ich cały światopogląd zbudowany jest na złych wyobrażeniach. Podważane są wartości, relacje, religia i uczucia. Mocniejsze ogniwo buduje ze słabszym relację, która opiera się na strachu, zniewoleniu, ciągłych powątpiewaniach w samego siebie i kwestionowaniu wszystkiego, co do tego pory uważaliśmy za słusze.
Dlaczego ludzie nadal dołączają do sekt?
Temat kultów nie jest szczególnie niezbadany. O sektach mówi się często i głośno, upublicznia się wizerunki guru, a ofiary odważnie mówią o swoich przeżyciach. Dlaczego takie grupy nadal wyrastają jak grzyby po deszczu i wcale nie narzekają na nabór nowych członków? Odpowiedź jest dosyć prosta.
Ofiary kultów nawiązują takie niebezpieczne relacje, ponieważ szukają zrozumienia, nowych relacji i wiary. Osoby wrażliwe i chwilowo osłabione emocjonalnie są niezwykle podatne na silne osobowości i tym samym – łatwe do zwerbowania. Bardzo ludzką potrzebą jest poczucie przynależności i zaopiekowania. A to sekty potrafią najlepiej. Oczywiście tak szybko jak budują zaufania, tak szybko grabią z wolności i trzeźwości myślenia. Pomaga przy tym mechanizm manipulacji, szantażu i zastraszania.
Nieważne ile jeszcze wypłynie skandali, takich jak ten z udziałem Allison Mack – przerażające historie sekciarskich związków i relacji nadal będą jeżyć nam włosy na głowie. Nie ma chyba prostego rozwiązania na działalność kultów, bo głównym składnikiem ich sukcesu są ludzkie emocje, słabości i chęć przynależenia.