4200 złotych brutto, czyli około 3200 zł na rękę – tyle od przyszłego roku wynosić będzie płaca minimalna. Oznacza to, że najniższe wynagrodzenie w Polsce zostanie po raz kolejny podniesione, tym razem aż o 20%! Za dużo? Za mało? A może waloryzacja jest adekwatna? Opinie – jak to zwykle bywa – są na ten temat mocno podzielone.
Spis treści
Płaca minimalna, ale emocje wielkie
Sięgam pamięcią wstecz i za każdym razem, gdy tylko pojawia się choć najmniejsza plotka o kolejnej podwyżce płacy minimalnej, mamy do czynienia z niemałym społecznym poruszeniem.
Rządzący oczywiście obwieszczają sukces, mówiąc o przywracaniu ludziom godności, zarabiający najmniej cieszą się, że zarobią więcej, przedsiębiorcy narzekają na wzrost kosztów prowadzenia działalności, a ci zarabiający przeciętnie i średnio martwią się tym, że pomimo wykonywania bardziej skomplikowanej pracy, mają w portfelach niewiele więcej niż osoby wykonujące prace niewymagające żadnych kompetencji.
Tak jest i tym razem, gdy oficjalnie ogłoszono, że od 1 stycznia 2024 roku płaca minimalna w Polsce wzrośnie do kwoty 4200 zł brutto, czyli ok. 3200 zł na rękę, a więc procentowo znacznie więcej niż wynosi obecnie poziom inflacji.
Jaka płaca, taka praca
Swoje oświadczenie na temat skokowej podwyżki płacy minimalnej wygłosiło właśnie Stowarzyszenie Pracodawcy RP. Organizacja zrzeszająca reprezentację pracodawców i walcząca o ich interesy ostrzega, że taka podwyżka może zagrozić konkurencyjności Polski na arenie międzynarodowej. Ponadto negatywnie wpłynie także na jakość pracy innych pracowników (kliknij tutaj i zapoznaj się z pełną treścią oświadczenia).
I jakby się tak głębiej nad tym zastanowić, to jest w tym sporo racji. Skoro za prostą, nieskomplikowaną pracę można otrzymać do ręki 3200 złotych, to nikt nie będzie wypruwał sobie flaków za niewiele więcej, na przykład za 3500 zł. Niewielka różnica nie zachęca również do podnoszenia swoich kompetencji zawodowych, co zaś może odbić się czkawką całemu krajowemu rynkowi pracy.
Pracodawcy proponują więc, aby ustanowić płacę minimalną na poziomie 3843 złotych, a dalsze ewentualne podwyżki ustawowo zrównać z tempem wzrostu płac w sferze budżetowej. To akurat brzmi dość logicznie, a co najważniejsze wytrąca z rąk partii politycznych możliwość przekupstwa najmniej zarabiających wyborców wyższymi wypłatami.
Pomocni Brytyjczycy i zróżnicowani Amerykanie
Przyjrzyjmy się jednak, jak kwestia płacy minimalnej jest rozwiązywana w innych, bardziej rozwiniętych krajach niż Polska. Do tego przyda nam się bardzo obszerny artykuł z bloga Subiektywnieofinansach.pl. Maciej Danielewicz wziął pod lupę Wielką Brytanię i USA.
Okazuje się, że dość liberalna Wielka Brytania traktuje płacę minimalna jako pomoc pracownikom w nadążaniu za kosztami utrzymania, a więc de facto jako pewnego rodzaju świadczenie społeczne. Co ciekawe, ich system składa się z dwóch części i posiada rozróżnienie ze względu na wiek pracownika. Zatrudnieni w Londynie ze względu na wyższe koszty życia często mogą liczyć także na dodatkową, dobrowolną zapomogę ze strony pracodawcy.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych płaca minimalna różni się w zależności od stanu. W tym roku już 18 stanów zdecydowało się na podniesienie najniższego wynagrodzenia, ale tylko 13 podwyższyło je ponad wskaźnik inflacji, o czym szczegółowo przeczytacie w powyższym wpisie.
Europejska płaca minimalna
Głośno na temat płacy minimalnej z całą pewnością będzie również najpóźniej za 1,5 roku. Tyle czasu zostało bowiem Polsce na wdrożenie unijnej dyrektywy na temat adekwatnych wynagrodzeń minimalnych, o czym przypomina Katarzyna Domagała-Szymonek z portalu pulshr.pl (kliknij tutaj i przeczytaj artykuł).
Rzecz jasna nie chodzi tu o ustanowienie takiej samej kwoty we wszystkich krajach, a o stworzenie mechanizmu, który będzie gwarantował wszystkim obywatelom wspólnoty wynagrodzenie pozwalające na godne życie. Ma to zapobiec sytuacji, w której osoby podejmujące zatrudnienie są zagrożone ubóstwem.
Przyznam szczerze, że sam jestem ciekaw, jak ten mechanizm będzie działał w naszym kraju. Niezależnie od wysokości pensji minimalnej, finalnie i tak nie liczy się ile zarabiamy, a ile jesteśmy w stanie za to kupić. Z resztą już kiedyś przerabialiśmy w naszym kraju milionowe zarobki i wcale nie skończyło się to najlepiej…