Szanowni Państwo. Gdyby mieli Państwo dość smogu, kłótni na szczycie i specyficznego klimatu, jaki panuje ostatnio w naszym kraju, mamy dla Was rozwiązanie. Możecie kupić dom na włoskiej Sardynii – za 1 euro. To nie żart!
Ollolai, to kolejne miasteczko na świecie, które próbuje uniknąć losu miasta wymarłego. Jak podaje burmistrz mieściny, Efisio Arbau, mniej więcej od 50 lat utrzymuje się tu tendencja wyjazdowa – więcej mieszkańców Ollolai opuszcza swoje miasto, niż ludzi się do niego sprowadza. Władza postanowiła to zmienić, wystawiając na sprzedaż przeszło 200 domów.
Kupno domu w ramach akcji prowadzonej przez burmistrza miasteczka, to koszt rzędu 1 euro. Tak niska cena niesie ze sobą pewną deklarację. Kupujący zobowiązuje się do przeprowadzenia remontu domu w ciągu 3 lat od jego zakupu.
Nie chodzi tu oczywiście od odmalowanie ścian, czy naprawę dachu. Większość domów wystawionych na sprzedaż, wymaga naprawdę gruntownego remontu, co wiąże się oczywiście z koniecznością wydania sporych pieniędzy. Według szacunków władz, średni koszt takiego odrestaurowania domu w Ollaloi, to mniej więcej 20 tysięcy euro (czyli coś około 100 tysięcy złotych). Mimo wszystko, chętnych nie brakuje.
Burmistrz miasteczka udzielił wywiadu stacji CNN. Wyraził w nim nadzieję na to, że zaplanowana przez Ollaloi akcja, pozwoli uratować mieścinę i ożywić ją na nowo. Arbau marzy o tym, by w mieście pojawiło się więcej ludzi i miejsc pracy – chce postawić na nogi tutejszą gospodarkę. Jak sam mówi: Chcę uratować tradycję, ocalić ją od zapomnienia. Taka akcja to też jednak eksperyment socjologiczny.
Cóż, niewykluczone, że gdybym miała odpowiednią ilość gotówki, skusiłabym się na ofertę burmistrza Ollaloi. Raz, że jestem fanką włoskich klimatów. Dwa, wzrusza mnie to, w jaki sposób Efisio Arbau walczy o swoje miasteczko. Mam nadzieję, że plan władz Ollaloi się powiedzie! Trzymam kciuki!